15 lutego. Trzy dni pięknej, słonecznej pogody, to jak na warunki lutowe aż nadto. <czytaj dalej>
14 lutego. Złotoróżowy poranek, choć bledszy nieco od dwóch ostatnich, i tak zapowiedział słoneczny dzień. Wznosząca się znad horyzontu czerwona kula również wróżyła dobrze, bowiem „Na świętego Walentego bywa już mróz do niczego, ale jak Walek się rozdeszcze, pewne mrozy wrócą jeszcze.” <czytaj dalej>
13 lutego. Mamy pierwszy tak piękny weekend od nie pamiętam kiedy, więc musiało to być dawno. <czytaj dalej>
12 lutego. Jak wiadomo, mądrości ludowe kierują się własnymi regułami i wieloletnimi obserwacjami, ale dziś powiedzenie „Na świętego Ludwika koń na grudzie utyka” kompletnie się nie sprawdza. Nie to, co rok temu, kiedy postanowiliśmy zrealizować zwariowany pomysł Bodka, żeby ot tak sobie wyskoczyć do Trzęsacza. Jeszcze nigdy nie jechaliśmy tam przez ponad 4,5 godziny! <czytaj dalej>
11 lutego. Poranek wprawdzie szary, ale na razie bezdeszczowy i z wiaterkiem w granicach normy, za to wczorajsze popołudnie zmoczyło nas solidnie. <czytaj dalej>
9 lutego to dobry dzień na wizytę u stomatologa. <czytaj dalej>
Rok temu na naszym wieżowym termometrze było minus 11 stopni. W swoich notatkach zapisałam: „W porównaniu ze wschodnimi krańcami kraju, ciepełko. Drobniutki śnieżek sypie poziomo, sprawiając wrażenie mgły. Horyzontu nie widać, ale wszystkie bliższe plenery pobielone. Wieje… jak w kieleckim.” <czytaj dalej>
7 lutego. „Zwykle luty ostro kuty, czasem w luty same pluty”. Wczoraj bardzo się ten luty starał udowodnić wszystkim, że jest srogi i że srogość wcale nie jest zależna od mroźności i poziomu zaśnieżenia. <czytaj dalej>
6 lutego. Dzisiejsze przysłowia z Dorotą w roli głównej nie mają dla nas dobrych wieści. <czytaj dalej>
5 lutego. „W dzień św. Agaty, jeśli słonko przez okienko zajrzy do chaty, to wiosenka na świat spogląda zza zimowej kraty”. <czytaj dalej>
4 lutego. „Gdy luty ciepły i o wodzie, wiosna późna i o chłodzie (?)” <czytaj dalej>
03 lutego. Czy można aż tak przyzwyczaić się do deszczu, żeby budzić się z powodu braku charakterystycznego stukotu o parapet? Nasłuchiwałam go dzisiejszej nocy kilkakrotnie, więc o wyspaniu mowy być nie może. <czytaj dalej>
Zaczynamy publikację wpisów Gontowca Podróżnego, czyli niezmordowanych i nieznudzonych poszukiwaczy piękna nie tylko w świecie, ale także wokół własnego komina – Marii i Bogdana Gontów. Ich doświadczenia z tych podróży są przebogate, więc dzielą się nimi z każdym, kto zechce je poznać i życzliwie przyjąć. Gwarantujemy, że wiele można się od nich dowiedzieć. Zapraszamy do lektury. <czytaj dalej>
« | czerwiec 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | |||
5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 |