Publikujemy drugą część rozmowy z rektorką Wyższej szkoły Biznesu w Gorzowie
Anną Czekirdą.
Część pierwszą przeczytasz tu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,12901,
Ludzie chyba wciąż nie potrafią sobie z tym poradzić i może tak jak Dulska chcą „prać brudy we własnym domu.”
– Tak, tu pani Dulska się kłania, a ludzie boją się, że coś z ich życia będzie wywleczone na zewnątrz. Natomiast to zupełnie nie jest prawdą. Nikt niczego z dzieci nie wyciągał i nie wyciąga, nie ma takiego zamiaru czy planu. Nikt nie pyta, czy tatuś bije, czy może mamusia pije. Absolutnie nie jest to przedmiotem tych szkoleń.
Badacie efekty tych spotkań?
– To bardzo trudne, dlatego że to jest działanie długofalowe. Z panią wójt Pławską rozmawiałyśmy, że warto pozyskać nowe możliwości finansowania na tego rodzaju spotkania, by ludzie zobaczyli, że to działa. A dzieciom bardzo się one podobają. Do tego stopnia, że te, którym nie pozwolono, wręcz płakały, że nie mogą iść na zajęcia. Maluszki w szkole dowiadują się, że nie należy krzyczeć na kolegę, a zapytać, co on czuje; powiedzieć, że jest mi przykro, że tak się zdarzyło i szukać przyczyny. Tak zrobiłeś, bo widocznie nie wiesz, że tak nie wolno. Również nauczyciele bardzo chcą, żeby dla nich były takie szkolenia, żeby mogli się włączyć.
Jakie wnioski płyną z tych spotkań i obserwacji dzieci? To tylko zabawa pokazująca, jak wyglądają mediacje i łagodzenie konfliktów?
– Zajęcia prowadzi nasza absolwentka Anna Maslej, która jest nie tylko mediatorem, ale też psychologiem. Potrafi zarządzać emocjami i specjalizuje się w pracy z małymi dziećmi. Więc te ćwiczenia, jak zarządzać emocjami, bardzo się podobają i z pewnością wyposażą dzieci w ważne umiejętności, które wykorzystają w przyszłym życiu.
Świat się zmienia, a nie pracujemy nad tym, co dla człowieka najtrudniejsze, czyli emocjami, z którymi sobie nie potrafimy poradzić. Co jeszcze w tego typu mediacjach rodzinnych czy społecznych, nie biznesowych, jest szczególnie ważne? Także w życiu mniejszych społeczności, oddalonych od miasta, zamkniętych, dla których tego typu tematy są wręcz tabu?
– Ważne jest to, że mediator, jest obłożony klauzulą poufności.
Czyli jak w konfesjonale.
– Tak. Nie wolno mu zdradzać żadnych tajemnic. To są wszystko w pełni poufne spotkania. Dopiero, jeżeli formalnie zostanie wpisana ugoda, jest przedstawiana sądowi, ale sąd też ma swoje poufne procedury, także tutaj nic nie zostanie ujawnione. I uczestnicy tych spotkań mogą być spokojni, bo są w pełni zabezpieczeni prawnie. My mamy obowiązek ustawowy zapewnienia poufności.
Taki projekt realizujecie po raz pierwszy?
– To nie jest pierwszy nasz projekt, ale pierwszy dla tak małych odbiorców.
Dziecko zwykle chłonie wiedzę jak gąbka, ale na ile działania z najmłodszym odbiorcą są trudne?
– Z jednej strony są trudne, bo trzeba mieć doświadczenie w pracy z dziećmi, trochę trzeba uprościć język. Tam się nie mówi, że mediujemy, choć samo słowo czasami pada, ale my rozwiązujemy konflikty, nasze problemy, pracujemy na emocjach. Z drugiej strony, czym skorupka za młodu nasiąknie… I jeżeli dzieci nauczą się, że trzeba się godzić, że nie można obrażać drugiej strony, to potem w dorosłym życiu też będą miały inne podejście.
Uczymy też sposobu komunikowania się, ponieważ poza wyrażaniem emocji, bardzo istotnym elementem jest umiejętność komunikowania się, a więc np. wysłuchania drugiej osoby, nieprzerywania jej, upewniania się czy dobrze zrozumiałem. Bo komunikacja to jest umiejętność wysłuchania i podsumowania. A więc, warto powiedzieć: „Podsumujmy, czy ja dobrze rozumiem, że ty miałeś to na myśli, że tak chciałeś powiedzieć.” Niestety, czasami mamy tendencję do nadinterpretowania tego, co nam ktoś powiedział.
Wtedy znowu biorą górę emocje i nie potrafimy ich powściągnąć. Lejce są za krótkie.
– Tak, a słuchając drugiej osoby i chcąc być przekonanym, że dobrze ją zrozumieliśmy, trzeba się nauczyć parafrazować, upewniać się, że to co usłyszałam, to jest właśnie to, np.: „Rozumiem, że chciała pani o to zapytać” albo: „Rozumiem, że takie jest pani zdanie.” Kiedy ktoś nieprzerwanie wyrzuca emocje, pomaga propozycja: „W takim razie podsumujmy.”
Podsumujmy więc: Od czerwca do października realizujecie na terenie gminy Bogdaniec zajęcia warsztatowe w placówkach od przedszkola do ósmej klasy. Są to zajęcia ukazujące sposoby, metody i pracę, jak zaradzić emocjom i jak wyjść z trudnej sytuacji. W projekcie jest również część dla dorosłych, którzy będą uczyć się umiejętności dogadania się ze swoim konkurentem czy partnerem, w rodzinie, z dziećmi.
Rozmawiała Hanna Kaup
Mediacje to polubowny sposób załatwiania sporów między dwoma stronami. Mediator nie jest arbitrem, nie wydaje wyroku, ale pośredniczy w komunikacji między stronami, które mają problem i chcą go rozwiązać. Mediacje dotyczą najczęściej spraw rodzinnych, ale także innych spraw cywilnych i gospodarczych. Ten proces jest szybszy – sprawa może być rozwiązana w ciągu kilku dni czy spotkań – tańszy, trwa krócej – w sądzie sprawy są odkładane i trwają czasami wiele miesięcy – wreszcie, pozwala, by strony zachowały dobre relacje miedzy sobą. W sądzie jedna strona wygrywa, druga przegrywa. Jeśli dochodzi do ugody, zostaje ona spisana przed mediatorem, a następnie jest zatwierdzona przez sąd. Szczególnie ważne w mediacji jest to, że mamy szansę porozmawiać w przyjaznych warunkach, z zachowaniem poufności, a więc sprawy wyjawione przed mediatorem nie wychodzą na światło dzienne.
Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>