19 stycznia. Centralne prognozy pogody łżą jak z nut. Na wczoraj zapowiadały u nas sporo słońca, i co? W dzieciństwie odpowiedziałabym: Pstro! Teraz powiem: Wyszło jak zwykle. Słonecznych chwil nie było wcale. Wieczorem pojawił się śnieg z deszczem. Dzisiaj mamy posypane cukrem pudrem dachy domów i samochodów, jest ślisko. Właściwie nie wiem, na co liczyłam. Nie od dziś wiadomo, że trzeba słuchać prognoz układanych gdzieś bliżej. Nam sprawdzają się berlińskie.
Rozglądając się po sieci w poszukiwaniu dzisiejszych świąt, zauważyłam sympatycznie brzmiący Dzień Poduszki. „O, to coś dla mnie” – pomyślałam. Mam taką swoją ulubioną, wypełnioną łuskami gryki poduszeczkę. Moja miłość do niej powoduje, że nigdy nie zostawiam jej samej. Wszędzie podróżuje ze mną. Chłodna latem, ciepła zimą, doskonale dopasowuje się do kształtu naciskającej na nią głowy. Mój kręgosłup szyjny jest jej za to bardzo wdzięczny. Cóż, kiedy w tym przypadku też wyszło jak zwykle. Nie doczytałam, a właściwie przeczytałam niestarannie, bowiem to nie o poduszki, a o puszki chodziło.
Dlaczego Dzień Puszki obchodzony jest właśnie dzisiaj, tego nie wiem. Zazwyczaj w ten sposób upamiętnia się dzień narodzin albo śmierci wynalazcy, tymczasem ani człowiek, który opatentował wynalazek (Peter Durand), ani ten, który piętnaście lat wcześniej faktycznie tę puszkę wynalazł (Nicolas Appert), ani data uzyskania patentu (25.08.1810) absolutnie do tej teorii nie pasują. Przestałam więc zaprzątać sobie tym głowę na rzecz kolejnego ze świąt – Dnia Warzenia Eliksirów.
Nie mam wprawdzie odpowiedniej pracowni, ale jakieś własnoręcznie zbierane zioła się znajdą i – co najważniejsze – posiadam duży nos, który przy odpowiedniej charakteryzacji, może upodobnić mnie do klasycznej wiedźmy. Małżonka zachęcę, by tymczasem zabrał się za „wystrzeliwanie kukurydzy” (mamy także Dzień Popkornu), tym bardziej że ostatnio nabyliśmy maszynkę do cudownego zamieniania kukurydzianych ziaren w nieregularne, smaczne poduszeczki (o! jest i Dzień Poduszki!)
Jest jeszcze Dzień Zdrowej Wagi Kobiet, tylko kompletnie nie rozumiem, dlaczego dotyczy on wyłącznie płci pięknej. To jest jawna dyskryminacja mężczyzn. Nie mam zamiaru opowiadać o dietetycznych aspektach różnych diet. Na temat zdrowego żywienia huczą wszystkie możliwe media i to od wielu lat. Ja nic odkrywczego już nie wymyślę, ale gdyby udało się Wam kupić wagę do sprawdzania swego ciężaru właściwego, posiadającą właściwości magiczne, to nie ma lepszego pod słońcem poprawiacza nastroju! Wiem, co mówię, bo byłam kiedyś jej szczęśliwą posiadaczką. Dostałam w prezencie od męża cudo, które już na starcie odejmowało dziesięć kilogramów.
Zdjęcie dzisiaj rocznicowe. 19.01.1934 Amerykanin Laurens Hammond opatentował skonstruowane przez siebie organy elektryczne. Jeżeli będziecie w Kielcach, koniecznie odwiedźcie poświęcone tym instrumentom muzeum. To jedyne miejsce w Europie, gdzie zgromadzono taką liczbę organów i innych wynalazków firmowanych nazwiskiem Hammonda.
Instrument zawdzięcza swoje charakterystyczne brzmienie „wirującemu głośnikowi” Dona J. Leslie’go, stworzonemu specjalnie pod hammondy. W jednej z sal można zapoznać się bliżej z zasadą jego działania. Bardzo oryginalne są też „drzwi do krainy Hammonda”, na których aż gęsto od autografów i sentencji pisanych ręką wybitnych instrumentalistów.
Właściwie to i my powinniśmy wybrać się tam ponownie, ponieważ od ostatniej naszej wizyty wiele się zmieniło. Placówka powstała w roku 2017, my byliśmy tam w 2020, a od 2021 znajduje się ona pod kuratelą Domu Środowisk Twórczych w Kielcach i zmieniła nazwę z Muzeum Laurensa Hammonda na Muzeum Hammonda. Przeniosła się też ze swojej dawnej siedziby do Pałacyku Tomasza Zielińskiego przy ul. Zamkowej 5. Na przymuzealnym dziedzińcu siedzi sobie przy organach sam Hammond, jak żywy, chociaż w brąz zaczarowany. I to znowu pierwszy w Europie pomnik genialnego wynalazcy. A kiedy wejdziecie do środka, aby przyjrzeć się eksponatom, nie zdziwcie się, że schody pod waszymi stopami grać będą (
https://www.facebook.com/watch/?v=164400869094170).
Tekst i foto Maria Gonta
UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>