26 sierpnia to zwykły dzień, który nie doczekał się jeszcze dopasowanego do siebie przysłowia, ale wśród sierpniowych porzekadeł zawsze można coś wyszperać, ot chociażby to mówiące, że „Już po świętym Bartłomieju, jedz już kluski na oleju”.
Wygląda na to, że mgliste poranki też marzą, by o nich wspomnieć (z pewnością nie bez powodu dzisiejszy opar nad miastem przyjął barwę różowo-liliową), zatem proszę bardzo:
„W sierpniu mgły w górach – pewne wody, a mgły w dolinach – pewne pogody”,
„Gdy pod koniec sierpnia mgła leży, poprawy pogody czekać należy”.
Skoro sprawa przysłów załatwiona, czas na dzisiejsze święta. Najgłówniejsze z nich to Międzynarodowy Dzień Psa i Dzień Brokatu. Psy wprawdzie świętowały w naszym kraju już pierwszego lipca, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by dziś również były bohaterami dnia. Koniecznie zapewnijcie swoim pupilom dodatkową porcję pieszczot, ja tymczasem przyjrzę się dokładniej brokatowi.
Tak naprawdę nie wiadomo, kto po raz pierwszy użył tej świetlistej ozdoby, ale z całą pewnością współczesny brokat diametralnie różni się od tego, którego używali Majowie czy Egipcjanie. Ich błyszczące farby powstawały przez dodanie do nich zmiażdżonych pancerzyków świecących chrząszczy lub pyłku z miki (minerał zaliczany do grupy krzemianów) albo zmielonego malachitu. Lśniące malowidła tworzyli też jaskiniowcy (odkryto w nich mikę). Tysiące lat temu używano także połyskującej szarobiałej farby, wytwarzanej ze sproszkowanej galeny (minerał, siarczek ołowiu).
Moje brokatowe dzieciństwo to stłuczone niebacznie bombki, które potem dokładnie miażdżyłam przez złożoną kilkakrotnie kartkę papieru i posypywałam wysmarowane zwykłym klejem rysunki. Dziś jednak bombkowy brokat jest trudny do uzyskania, ponieważ plastik jest mniej wrażliwy na upadek. No i tym sposobem, choć nieco okrężną drogą, dotarliśmy w końcu do sedna sprawy – błyszczące drobinki dodawane współcześnie do żeli, lakierów, sprejów i klejów również są plastikowe. Wynalazł je na początku lat 30. XX wieku amerykański mechanik Henry Ruschmann. Jak to zwykle bywa, pomógł mu w tym przypadek.
Zdarzało się, że skonstruowana przez niego maszyna do cięcia klisz fotograficznych zacinała się, wyrzucając z siebie malutkie błyszczące kawałki. Początkowo używano ich jako „śniegu” do ozdabiania choinek. Z czasem mielenie złomu plastiku na brokat stało się celowe. Dziś produkuje się ponad 20.000 jego odmian. Mają różne barwy, kształty i rozmiary; co więcej, wymyślono też jadalny brokat.
W tym momencie powinnam dodać, że nawet jeżeli nie skusicie się na kilka łyków opalizującego prosseco, to pewnie i tak macie już w sobie nieco tych mieniących się mikroskopijnych drobinek. Zwyczajnie nie ma możliwości by się z nim nie zetknąć.
Mikrodrobinki brokatu mają od 0,0001 do pięciu milimetrów wielkości. Są wszędzie: w kosmetykach (lakiery do włosów i paznokci, cienie do powiek, pomadki, żele do kąpieli, kremy, balsamy, wody perfumowane), ozdobach i artykułach dekoracyjnych (nie tylko świąteczno-sylwestrowych), uwielbianych przez dzieci materiałach papierniczych (długopisy, kredki, naklejki, farbki i kleje), w lakierach i farbach dekoracyjnych do ścian, fugach, żywicach, tapetach, dekoracyjnych tynkach, ubraniach, butach (kalosze, klapki), zabawkach, zniczach, drobnych akcesoriach z tworzyw sztucznych (etui do telefonów, okładki na zeszyty). W sprzedaży jest także sypki brokat w fiolkach, foliowych woreczkach i w atomizerach.
Kiedy zmywamy go z siebie lub zmiatamy z powierzchni, problem nie znika. Drobinki są tak małe, że przenikają przez filtry w oczyszczalniach. Trafiają do wody pitnej i do zbiorników wodnych (rzeki, jeziora, morza, oceany), gdzie absorbowane są przez plankton, którym żywią się ryby i inne owoce morza. Również sól morska jest nimi nasycona, roślinność wchłania je z powietrza… WWF szacuje, że tygodniowo wchłaniamy z pokarmem i wodą do pięciu gramów mikroplastiku. Może nasze praprapraprapraprawnuki zaczną świecić?
PS
Dzisiejsze zdjęcie nie oznacza, że brokat spożywczy wygładza zmarszczki. Zostało zrobione ładnych kilka lat temu i tylko na okoliczność dzisiejszego święta wyciągnęłam je z lamusa. Dodam, że połyskujący płyn zawarty w tej butelce był bardzo smaczny.
Maria Gonta
Foto Bogdan Gonta
Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>