1 czerwca. Proponuję, byśmy dzisiaj wszyscy obudzili w sobie dziecko. Spróbujmy je dojrzeć we własnym wnętrzu nawet wtedy, kiedy drzemie w najodleglejszych zakamarkach umysłu. Uwolnijmy malucha chociaż na chwilę, a potem niech dzionek mija lekko, beztrosko, przyjemnie.
Z arabskiego przysłowia („Dzieci są skrzydłami człowieka”) wynika, że mamy właśnie najbardziej uskrzydlony dzień w roku. Jest to prawda z gatunku najprawdziwszych, bo przecież – jak wszyscy wiemy – prawda nie jest jednorodna. Wystarczy zacytować słynne Tischnerowskie „istnieją trzy rodzaje prowdy: świento prowda, tyz prowda i gówno prowda”, zaznaczając, że to nie koniec wyliczanki.
Inne z porzekadeł głosi: „Po dzieciach poznajemy, że się starzejemy”. Pojęcia nie mam, w jakim języku je wymyślono, jednak wcale się z nim nie zgadzam. Dziś upływ czasu zauważamy dopiero wtedy, kiedy starzeć się zaczynają wnuki. Dzieci dojrzewają i w pewnym momencie przestają się zmieniać. Stają się naszymi partnerami, przyjaciółmi. Dopiero kiedy następne pokolenie odkrywa świat, dociera do nas, że „życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową”. Kiedy pielęgnujemy w sobie dziecko, starzejemy się wolniej. Świętujmy więc dzisiejszy Dzień Dziecka jak najpełniej i najradośniej. Kto nie ma problemów z tolerancją laktozy, niech wzniesie toast szklanką mleka (innym pozostaje odmiana bezlaktozowa). Wszak obchodzimy również Światowy Dzień Mleka i właśnie tym świętem postanowiłam zająć się bliżej.
Dzień Mleka ustanowiony został przez FAO w 2001 r. ze wskazaniem na 25 maja, jednak z uwagi na nagromadzenie w wielu krajach różnych świątecznych okazji, przełożono obchody na dziś, całkiem słusznie łącząc go z Dniem Dziecka. Przecież ten życiodajny napój towarzyszy nam od pierwszych chwil życia. Ma w swoim składzie niemal 90 proc. wody, pozostała jego część zawiera odżywcze białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy, minerały i oczywiście laktozę, którą z wiekiem tolerujemy coraz słabiej (nasz organizm przestaje wytwarzać laktazę, ułatwiającą jej trawienie). Laktoza występuje przede wszystkim w mleku krowim (8 proc. zawartości) i gdyby tylko tam, to jeszcze pół biedy. Gorzej, że często wykorzystywana jest jako wypełniacz różnorodnych medykamentów. Nauczyłam się już czytać ich skład, bo niejednokrotnie miałam z tego powodu problemy. Zapewne do takich jak ja delikwentów kierowano kiedyś przysłowie „Spłucz mleko z wątroby, chceszli ujść choroby”.
Inne przysłowia na razie odkładam na półkę, wyciągając na pierwszy plan znane wszystkim frazeologizmy:
- „brak (komuś) tylko ptasiego mleka” oznacza, że temu komuś dobrze jest jak w raju, jest szczęśliwy i opływa we wszystkie luksusy,
- „mieć mleko pod nosem”, czyli być na coś za młodym, nie mieć życiowego doświadczenia (dzieciak jeszcze, niedoświadczony młokos),
- „wyssać coś z mlekiem matki” – świetnie się na czymś znać, mieć do czegoś wrodzony talent,
- „płakać nad rozlanym mlekiem” – żałować czegoś, co już się stało, niepotrzebnie użalać się nad czymś, co już przeminęło,
- „wygląda, jak krew z mlekiem” – o kimś, kto jest jednocześnie i rumiany, i biały, a o osobach mających wyjątkowo jasną karnację - „biały jak mleko, jak śnieg, jak alabaster, jak wrona po kąpieli, jak czarna niedziela, jak trzy śniegi przed piecem, jak kreda”,
- „kraina (ziemia, kraj) mlekiem i miodem płynąca” – wymarzony (wyidealizowany) cel wędrówki, miejsce, gdzie wszystkiego jest pod dostatkiem, a ludzie żyją w dobrobycie. Jedno z przysłów traktuje takie wizje nieco ironicznie („W Paryżu rzeka mleczna, brzegi jaglane, a wół pieczony nad nią, i nóż w nim”), inne idealizuje czasy minione („Już to lata nie one, kiedy z kiełbas płoty pleciono, połciami i gomółkami domy pobijano, a mleko i miód rzekami płynął”).
Kolejne – „Kury niosą jaja dziobem, a krowy dają mleko gębą” – przypomina, że im lepiej karmiony inwentarz, tym lepszy z niego pożytek, a następne: „Jednego to pana mleko i śmietana” – jest po prostu inną wersją przysłowia mówiącego, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”.
Jeżeli ktoś nam podpadł, w związku z czym nie bardzo zasługuje na nagrodę, możemy powiedzieć „Dostaniesz mleka, jak wydoisz byka” (czyli „Na świętego Dygdy, co go nie ma nigdy”). O byle jakim interesie: „tyle zysku, co z kozła mleka”, o kimś, kto popadł w niełaskę: „Odsadził go, jak kota od mleka”, o kłopotach, co to w pojedynkę nie chadzają: „Na rozlane mleko pies i świnia lezie”, a o ostrożności: „Kto się na mleku sparzy, ten na wodę dmucha”.
Poza tym wszyscy wiemy, że „Krowa, która często ryczy, najmniej mleka daje”, „I czarna krowa białe mleko daje” oraz „Nie każdemu kozie mleko pomoże”.
No i jeszcze mleczna ciekawostka: „Kto kożuszki z mleka zjada, to na jego weselu deszcz pada”.
Warto wiedzieć, że oprócz Międzynarodowego Dnia Dziecka, od 2010 świętujemy też (ustanowiony przez OZN) Światowy Dzień Rodziców, a że wszystko z siebie wynika, więc nie od rzeczy będzie wspomnieć dwa staropolskie przysłowia: „Jacy będą rodzice, takie onych plemię” oraz „Jako ty rodzice swoje, tak cię uczczą dziatki twoje”.
„I to by było na tyle” – jak mawiał na zakończenie swoich wykładów z mniemanologii stosowanej nieodżałowany satyryk, prof. Jan Tadeusz Stanisławski.
… a gdyby komuś umknęło, to pierwszego czerwca rozpoczyna się meteorologiczne lato.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |