
Piątkowe (10 marca 2023) peregrynacje muzyczne.
Tak więc było się w Filharmonii Gorzowskiej i Jazz Clubie Pod Filarami. Dwa wydarzenia muzyczne. Oba, w moim przekonaniu, na bardzo duży plus.
Ale po kolei: filharmonia – szatnia, w kasie odebrać bilet, kupić program. Ten, jak już pisałem swego czasu znakomicie wydany, kompletny, treściwy. Zarówno w części o dyrygencie – to pan
Marek Wroniszewski, jak i solistce, klawesynistce pani
Ewie Mrowca, a także w części informującej o utworach, które zostaną zagrane. Tutaj, w zagęszczonej, ale komunikatywnej formie wszystkie, co ważniejsze informacje. Można, po przeczytaniu i łatwiej zrozumieć i odczuć proponowaną Muzykę!
Pavana op. 50 Gebriela Faure, Francisa Poulenca, dzielące się na trzy części, Concerto champetre na klawesyn i orkiestrę i po przerwie I Symfonia C-dur, którą napisał student Konserwatorium Paryskiego, siedemnastoletni Georges Bizet.
Pavana. Osiem minut ciekawej, wciągającej muzyki. Jeśli ktoś zechce, może zobaczyć w sobie dostojnie, powoli tańczące postaci wokół trumny z ciałem księżniczki w ogromnej przestrzeni katedry w Sewilli. Ponoć mama M. Ravela, także kompozytora pavany o tytule „Na śmierć infantki” (1899), opowiadała mu o tym dawnym obyczaju rytualnych tańców w katedrze. Ale czy to prawda? Nie wiem! Szukałem wzmianek, nie znalazłem.
Solowym instrumentem w tym utworze jest flet poprzeczny. Tutaj znakomita kreacja pani
Ady Mazurek, naszej, filharmonicznej flecistki. Zasłużone brawa oraz wyróżnienie przez Dyrygenta!
Concerto champetre (Koncert wiejski?) na klawesyn – na nim pani Ewa Mrowca. Za nią orkiestra. Dwa światy wykonawcze – jakże plastycznie opisane w folderze na ten wieczór.
Klawesyn, jak wiadomo, jest instrumentem o dość cichym brzmieniu, wolumenie, dynamice. To nie fortepian, w którym poprzez mocne uderzenia młotków w struny, posiłkując się prawym pedałem zwalniającym tłumiki można uzyskać forte czy fortissimo possibile. Kilka razy w latach poprzednich pisałem o tym, żeby w czasie klawesynowych prezentacji odstąpić od grania unplug (bez prądu), a nagłośnić instrument by mógł „współzawodniczyć” z orkiestrą, być słyszalnym. No i się doczekałem! Znakomicie nagłośniony, bez przerysowania brzmiał świetnie zarówno na tle orkiestry, jak i w znakomicie przedstawionych przez panią Ewę Mrowca partiach solowych.
Przyznaję, słuchałem w czwartek kilku wykonań I Symfonii C-dur Georgesa Bizeta w Internecie. I nie uwiodła mnie ta kompozycja! Byłem nawet rozczarowany!
A w sali Filharmonii Gorzowskiej? Zasłuchanie się od pierwszego dźwięku. Więc wstrząs. Jak to? Wiem – nawet dobre słuchawki to nie wszystko. Inny rodzaj dźwięku. Na żywo zupełnie inaczej się słyszy, obejmuje dźwięki, wychwytuje dialogi instrumentów, wejścia solowe – tutaj znakomite, pełne wdzięku blasku partie oboju, obojów – to pani
Maria Banaszak i jej koleżanka pani
Natalia Mielnik.
No tak! Zapomniałem! Otóż któryś raz z rzędu zachwycałem się solówkami, wejściami waltorni – tutaj pani
Joanna Wydmuch. Nieskazitelnie. A pamiętam dawną wypowiedź pana Jerzego Waldorffa, który na ataki recenzentów o grze waltornistów Filharmonii Narodowej tak powiedział: „…no to spróbujcie zagrać. To najtrudniejszy instrument blaszany – trzeba wywibrować nuty w rozszerzające się ku czarze rurki, które w zależności od typu instrumentu mają od 3,5 do 5 metrów długości…”
Najtrudniejszym jest pierwszy dźwięk. Te u pani Joanny zawsze są idealne!
Po filharmonii – Jazz Club Pod Filarami. Tam duet: pan
Irek Głyk na wibrafonie, na fortepianie pan
Piotr Matusik. Inna muzyka, inne wrażenia! Kompozycje własne wibrafonisty a także wielkich ze świata jazzu. Jedne i drugie robiły wrażenie – owszem dobre. Osobiście bardziej podobały się te w formie ballad. O spokojnym przebiegu, brzmieniu, wolumenie. Podziwiałem umiejętność improwizacji, zgrania się obu panów. Zresztą! Pan Irek powiedział, że to co słuchamy, jest jednorazowe, że już drugi raz nie zagra się identycznie, że tylko pierwsze frazy utworu są powtarzalne. Potem to już improwizacja, granie tego co na ręce przyniesie głowa, mózg, uniesienie, chwila. Tym się należy cieszyć!
Zygmunt Marek Piechocki
foto Filharmonia Gorzowska
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
12 marca 2023 07:12, Marek Z. Piechocki
Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>