To będzie piąte spotkanie związane z wydaniem biuletynu Stowarzyszenia św. Eugeniusza de Mazenoda „Łączą nas ludzie i miejsca”. Odbędzie się 12 października o 17.00 w Domu Pokuty przy ul. Brackiej 7.
Gośćmi tegorocznego spotkania będą:
Weronika Kurjanowicz, Wilhelmina Rother, Leszek Weichert i Elżbieta Anacka. Całą piątkę łączy gorzowska oświata, o czym opowiedzieli piszącej te słowa. Ich historie związane z Gorzowem znajdziecie w najnowszym biuletynie, który bezpłatnie otrzymacie na spotkaniu.
Koniecznie przyjdźcie, by porozmawiać o tym, co dotyczy każdego człowieka.
Dziś publikujemy fragment materiału o Stanisławie Jarosz z Zespołu Szkół Odzieżowych.
50 LAT W JEDNYM MIEJSCU
– Przez 52 lata pełniłam w szkole w zasadzie wszystkie funkcje, od nauczyciela przez wicedyrektora, dyrektora szkoły i z powrotem nauczyciela. Przez 50 lat uczę matematyki w tym samym miejscu, w Zespole Szkół Odzieżowych im. Krzysztofa Kieślowskiego. Teraz jestem już na emeryturze – mówi Stanisława Jarosz.
Stanisława Jarosz urodziła się w 1948 r. w Przytocznej – wówczas w województwie poznańskim. Do Gorzowa przyjechała w 1971 po studiach matematycznych w Opolu. Skierowano ją tu, ponieważ pobierała przez dwa lata stypendium fundowane. A ponieważ w Gorzowie brakowało nauczycieli matematyki, trafiła do Szkoły Podstawowej nr 15, wtedy im. Ludowego Wojska Polskiego, przy ulicy Kotsisa, na osiedlu Staszica, niedaleko jej obecnego miejsca zamieszkania. Pracowała tam rok i rozstała się z nią w nietypowej sytuacji.
NIE NADAJE SIĘ DO ZAWODU
– Dla mnie wtedy to było ogromne przeżycie. W maju poproszono mnie do wydziału edukacji i stwierdzono, że nie nadaję się do zawodu nauczyciela – wspomina. – Powiedziano mi tak, mimo że nikt z dyrekcji u mnie na lekcji nie był, a ja byłam początkującym nauczycielem. To był rok 1972 – okres bardzo trudny. Stwierdzono, że mam sobie szukać takiej szkoły, która nie podlega miastu. Dla mnie to był szok. Jaka była przyczyna takiej decyzji? Bardzo prosta, chociaż nigdy mi tego otwarcie nie powiedziano. Był 1 maja. Ja wychowawstwa nie miałam, a że nigdy na pochód nie chodziłam, to nie poszłam i tym razem. Wtedy dyrektorem szkoły był Ireneusz Dreger, a w wydziale oświaty pani Graczyk. To ona powiedziała, że mam sobie szukać nowej pracy.
Tekst i foto Hanna Kaup
W sprawie granicy polsko-niemieckiej
Publikujemy list marszałka województwa lubuskiego Marcina Jabłońskiego do minister spraw wewnętrznych RFN.
Pani
Nancy Faeser
Minister Spraw Wewnętrznych
Republiki Federalnej Niemiec
Szanowna Pani Minister,
Województwo Lubuskie ...
<czytaj dalej>Nowy szynobus
– Wiążemy z tym pojazdem wielkie nadzieje z poprawą jakości i stabilności połączeń kolejowych, zwłaszcza tutaj, na północy województwa – ...
<czytaj dalej>Bezrobocie bez zmian
Pod koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia w Gorzowie była taka sama jak pod koniec 2023 roku i wynosiła 2,4% – ...
<czytaj dalej>Nie daj się oszukać
Uwaga! Oszuści podszywają się pod Krajową Administrację Skarbową.
Ostrzegamy przed fałszywymi e-mailami, których autorzy podszywają się pod Krajową Administrację Skarbową.
Wiadomości wysyłane ...
<czytaj dalej>