Kiedy w 1640 r. Portugalia uwolniła się od trwającej 80 lat unii personalnej z Hiszpanią i odzyskała niezależność, prawie natychmiast rozpoczęto budowę umocnień obronnych. Jedną z najpotężniejszych fortec w przygranicznym pasie było Elvas wraz z pięcioma fortami pomocniczymi. Tamtejsze fortyfikacje bastionowe zajmują 300 ha powierzchni i są doskonale zachowane. W 2012 r. zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO pod wspólną nazwą „Garnizonowe Graniczne Miasto Elvas i jego fortyfikacje”. To wspaniałe arcydzieło architektury wojskowej warte jest odwiedzin, a będąc w pobliżu po prostu trzeba je zobaczyć.
Elvas umieściliśmy na naszej mapie i wybraliśmy się tam celowo, a nawet spędziliśmy spokojną noc na wielkim parkingu pomiędzy dwoma liniami murów cytadeli. Mieliśmy stamtąd widok na jedno z jej pomocniczych umocnień, czyli Fort Matki Bożej Łaskawej (Forte de Nossa Senhora da Graça), do zwiedzenia jednak wybraliśmy nieco mniejsze dzieło forteczne wybudowane po drugiej stronie miasta – Fort św. Łucji (Forte Santa Luzia), w którym dziś mieści się muzeum wojskowe. W kilku pomieszczeniach zgromadzono tam broń i elementy wojskowego umundurowania z kilku epok, w innych przedstawiono historię walk i oblężeń.
Budowę fortu Santa Luzia skończono w 1648 r. Jak na swoje czasy był dziełem nowatorskim, wyprzedzającym tzw. fortyfikacje vaubenowskie (od nazwiska Sébastiena Le Prestre de Vaubana uznanego za twórcę nowego systemu budowania i zdobywania twierdz), które na sto lat stały się obowiązującym wzorem fortyfikacji nowożytnych w Europie. Santa Luzia składa się z czterech bastionów w kształcie pięciokąta z czworoboczną twierdzą w centrum. W stojącym na samym szczycie domu namiestnika znajdowało się bardzo skomplikowane wejście do górującej nad nim wieżyczki. Wątpię, by sam namiestnik kiedykolwiek próbował z niego skorzystać (Bodkowi próba poszła całkiem sprawnie, ja się nie odważyłam).
Im niższy poziom twierdzy, tym bardziej rozbudowana linia obrony. Te wszystkie załomy i ostre kąty mają oczywiście swoje nazwy, spośród których wyjątkowo przypadło mi do gustu słoniczoło. Inaczej można je nazwać przeciwstrażą. W fortyfikacjach nowożytnych był to wał obronny osłaniający czoło bastionu, służący jako dodatkowe stanowisko dla piechoty (najczęściej). W Santa Luzi był też kościół, który częściej służył jako magazyn, bomboodporne pomieszczenia i cysterny z wodą, której zapasy wystarczały na trzy miesiące dla załogi składającej się z 300-400 ludzi. Nie zabrakło też tunelu prowadzącego do głównej twierdzy Elvas i Nossa Senhora de Graça, został jednak zablokowany, gdy Santa Luzię otwarto dla zwiedzających.
Urodę gwiaździstego fortu zdecydowanie najlepiej podziwiać z lotu ptaka, ale wędrowanie po jego wnętrzu też ma swoje uroki.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>