31 października. Niespostrzeżenie dobrnęliśmy do końca miesiąca. Za progiem czeka już melancholijny listopad.
Zgodnie z ludowymi porzekadłami „Na Zaduszki nie ma w ogrodzie nawet pietruszki”, za to rozpoczyna się czas stopniowego osłaniania roślin pozostających w gruncie. Chociaż słoneczna i ciepła aura trochę nas rozleniwiła, trzeba o tym pamiętać. Podobnie jak o zimowych oponach. Obiło mi się o uszy, że planowana jest regulacja prawna, nakazująca pod groźbą mandatu wymianę letnich opon na zimowe, na razie jednak ciągle panuje w tym zakresie dowolność. A kiedy zima – jak co roku – pewnego ranka zaskoczy kierowców, wtedy stłuczki, zgrzytanie zębów i kolejki przed warsztatami. Gontowcowy pojazd o każdej porze roku nosi odpowiednie kapcie.
W kalendarzach figuruje dzisiaj Dzień Rozrzutności do spółki z Dniem Oszczędności, najlepiej więc planowane wydatki wypośrodkować i pewnie na taką właśnie okoliczność ukuto niegdyś powiedzenie: „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Dlaczego na celebrację obu świąt wybrano właśnie przeddzień Wszystkich Świętych? Tego nikt nie wie, ale może trochę chodzi o to, by bardziej przemyślanie podchodzić do dzisiejszych wydatków?
31 października jest także dniem szczerzących zęby dyń i późnowieczornych zabaw – uwielbianych przez jednych, a potępianych przez drugich. W odpowiedzi na coraz popularniejsze w naszym kraju Halloween, odbywają się Chrystoteki, czyli dyskoteki z możliwością spowiedzi oraz Bale Wszystkich Świętych, na które wypada przebrać się za ulubionego świętego, anioła bądź postać biblijną.
Bardzo lubię dyniowe lampiony. One wcale nie są tak bardzo amerykańskie, jak może się wydawać. Zwyczaj rzeźbienia takich latarenek, związany z irlandzką legendą o chciwym Jack’u, trafił na tamten kontynent wraz z emigrantami. Wcześniej lampiony powstawały z buraków, brukwi albo rzepy, amerykańskie dynie okazały się jednakowoż wdzięczniejszym materiałem rzeźbiarskim.
Wróćmy jednak do legendarnego kowala Jack’a, który bardziej od pracy w kuźni lubił zaglądać do kieliszka. Swoje hobby doprowadził do takiej perfekcji, że nikt nie mógł mu dorównać. I wtedy zjawił się diabeł z propozycją zawodów w piciu. Obaj sumiennie wlewali w siebie najróżniejsze trunki tak długo, aż osuszyli całe, zgromadzone w piwniczce karczmarza zapasy. Ponieważ zwycięzcy nadal nie wyłoniono, właściciel gospody zażądał zapłaty. Jack wymigał się brakiem gotówki. „Wyzwałeś mnie na pojedynek, to teraz płać” – zwrócił się do diabła. Ponieważ czart również miał puste kieszenie, zaproponował, że przemieni się w złotą monetę, którą kowal ureguluje rachunek. Potem powróci do swojej postaci i następnego dnia będą mogli kontynuować zawody w innej karczmie.
Pomysł może i nie był zły, diablisko nie przewidziało jednak pazerności swego przeciwnika. Zamiast zapłacić karczmarzowi, Jack schował monetę i uciekł. W sakiewce miał wcześniej tylko pamiątkowy różaniec od matki, który nie pozwolił ogoniastemu na powtórną przemianę. Kowal zgodził się uwolnić monetę od towarzystwa różańca pod jednym tylko warunkiem – diabeł musiał przyrzec, że nigdy, przenigdy nie będzie próbował pozbawić go duszy. Przyciśnięty do muru czart zgodził się, choć nie od razu. Jack nie spodziewał się wtedy, jak słono przyjdzie mu za to zapłacić…
Kiedy nadeszła jego godzina i zameldował się przed św. Piotrem, niebiański klucznik wygnał go do czarta – „Idź duszo przeklęta do piekła!”. Niestety, tam też go nie chciano. Diabeł w drodze wyjątku dał kowalowi jedynie rozżarzony węgielek, by oświetlał mu drogę, kiedy będzie szukał swojego miejsca. I tym sposobem chciwy Jack błąka się nadal po świecie, a halloweenowe lampiony, na pamiątkę tej legendy nazywane są dziś Jack-o’-lantern.
Przy wigilii Wszystkich Świętych warto pamiętać, że słowiański obrzęd Dziadów też miał swoje maszkary – nie dyniowe, tylko gliniane lub drewniane. Przyjmowały one postać kraboszek czy też karaboszek (obie nazwy funkcjonowały równolegle), czyli masek, symbolizujących dusze przodków i mających odstraszać nieprzyjazne duchy.
Tekst i foto Maria Gonta
UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>