7 czerwca. „Gdy na świętego Norberta, Roberta i Medarda deszcz leje, to lać będzie przez sześć tygodni”. Nie brzmi to dobrze, ale sprawdzić się przecież nie musi. Norberta było wczoraj i jakoś się nam upiekło. Obarczonego największą odpowiedzialnością za deszczową aurę Medarda będzie jutro, dziś mamy Roberta. Kim był?
Spośród prawie piętnastu noszących to imię świętych i błogosławionych, dzisiejszej dacie patronuje opat z nieistniejącego już klasztoru Newminster w północnej Anglii, gdzie przechowywany był czyniący cuda pas, ofiarowany opatowi Robertowi przez św. Bernarda. Podobno jedno dotknięcie tego pasa wystarczało, by zostać uzdrowionym. A może pomagał też przy wypędzaniu złych duchów?... bo z tego św. Robert słynął najbardziej.
Zapamiętano go także jako wizjonera, którego proroctwa często się sprawdzały (m.in. przewidział katastrofę rybackiej łodzi, wysyłając mnichów po rozbitków, zanim jeszcze rozpoczęła się burza). Dziś nie ma opactwa, nie ma cudownego pasa, zaginęły nawet relikwie świętego, niemniej pamięć o burzy i związanym z nią cudem przetrwała, w zmodyfikowany sposób trafiając do ludowego porzekadła.
Dziś jest pierwszy wtorek po Zielonych Świątkach, a skoro tak, to w niektórych podlaskich miejscowościach obchodzona będzie… Gradowa Środa zwana też Poletką. Dlaczego we wtorek? Pojęcia nie mam, ale tak działo się od zawsze, przynajmniej w liczącej sobie ponad 500 lat wsi Karpowicze. Tradycja jest nadal kultywowana, a celebracja polega na uczestnictwie w dziesięciokilometrowej procesji wzdłuż granic pól, lasów i łąk, zakończonej w miejscowej kaplicy. Kapliczkę wybudowano w miejscu, gdzie kiedyś istniała cerkiew, a później, rozebrany w połowie XX w. kościół. Procesja odbywa się w intencji dobrych zbiorów i ochrony od klęsk żywiołowych, ze szczególnym wskazaniem gradobicia.
Gradowe środy obchodzono niegdyś w czwarty dzień Wielkanocy. Istniało przekonanie, że kto nie powstrzyma się w tym dniu od pracy, temu gradobicie zniszczy zasiewy. „Żeby grad nie stukał potem po grzondach i w polu, żeby nie bił grad, ni można drzewa rombać, ni można stukać. Gdzieś coś tam stroić, to tak, ale stukać ni można”.
Z kolei, aby powstrzymać już padający grad, mazowiecka szlachta wyrzucała przez okno srebrne łyżeczki (wystarczyła jedna).
Na wszelkich portalach społecznościowych, największą furorę będzie dzisiaj robił Międzynarodowy Dzień Seksu, który tak naprawdę jest żartem wymyślonym przez nie wiadomo kogo. Trzeba jednak przyznać, że ten ktoś perfekcyjnie dodał mu wiarygodną otoczkę. Dziś wszyscy wiemy, że bezsensowne jest powoływanie się na tzw. Radę Tradycji Unii Europejskiej, która miała to święto ustanowić, bo takiej instytucji po prostu nigdy nie było. Świętu to nie przeszkadza, więc swobodnie i na stałe umieściło się w kalendarzach, a skoro tak, to nie od rzeczy będzie wspomnieć:
- seks uruchamia produkcję serotoniny, zwanej hormonem szczęścia,
- seks wpływa pozytywnie na kondycję fizyczną i psychiczną, przemianę materii i ukrwienie organizmu,
- seks dotlenia i obniża poziom stresu, więc pośrednio wzmacnia naszą odporność,
- seks… odchudza, jednak ta zaleta jest, niestety, mocno przereklamowana. Nawet rekreacyjna gra w badmintona powoduje spalenie większej ilości kalorii, a godzinne igraszki w łóżku dadzą tyle samo, co czterokilometrowy spacer. Tyle, że seks jest przyjemniejszy.
Na zdjęciu wtorek, czyli środa, a dokładniej Wturek w Wielkopolsce. Niby to lokalna, nieurzędowa pisownia, ale taką właśnie tablicę ktoś jednak wykonał i całkiem urzędowo umieścił na wjeździe do miejscowości o oficjalnej nazwie WTÓREK (pow. koniński, gm. Wilczyn). Drugi z krajowych Wtórków także w Wielkopolsce leży, ale w powiecie i gminie Ostrów Wielkopolski. Język polski trudna języka.
A swoją drogą – mamy Środę (Śląską i Wielkopolską), mamy Czwartek (dzielnica Lublina), mamy Piątek (woj. łódzkie) i co najmniej cztery Soboty (woj. dolnośląskie, łódzkie i wielkopolskie), więc Wturkowi/Wtórkowi nie powinniśmy się dziwić. Miejscowości o nazwie Niedziela i Poniedziałek chyba nie ma, natomiast w Krakowie istnieje ulica Poniedziałkowy Dół (właściciel domu w wąwozie, czyli „dole” w Lesie Wolskim, nazywał się Poniedziałek). Najlogiczniejszym wytłumaczeniem dla tych wszystkich nazw jest średniowieczne prawo, określające konkretny dzień tygodnia dla organizowania targów, ale to tylko moja interpretacja.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |