6 czerwca przynosi ze sobą dwa przysłowia, jedno rolnicze – „Siej na świętego Norberta, a będzie jęczmienia sterta”, a drugie pogodowe – „Norbert cztery niedziele po sobie ściele.” Na aurę na razie narzekać nie można, więc – jeśli wierzyć porzekadłu – nadchodzące tygodnie rysują się niemal letnio, przynajmniej jeżeli chodzi o temperatury.
Na tym pięknym obrazku jest jednak niewielka rysa pod nazwą „ludowe prognozy meteorologiczne”.
Otóż odnotowują one zjawisko podobne nieco do majowych „złych ogrodników”, z tym że „zimnymi” nijak nazwać ich nie można, za to „mokrymi” – jak najbardziej. Ostrzeżenie na kolejne trzy dni sformułowano następująco: „Norbert, Robert, Medard to bracia młodzi – spodziewajcie się powodzi”. W dodatku każdy z wymienionych świętych wydaje się być pod tym względem groźniejszy od swego poprzednika. Ano zobaczymy, co nam tegoroczny czerwiec przyniesie. Internetowa prognoza dla mojego miejsca zamieszkania już widzi padający deszcz. Ja jeszcze nie, ale słońca również ze świecą szukać. Budziło się rano w odcieniach czerwieni, a w takich przypadkach włącza mi się lampka ostrzegawcza, wyposażona w pozytywkę nucącą „Kiedy słońce krwawa wschodzi, w marynarzu trwogę rodzi. Gdy czerwono na zachodzie, śni marynarz o pogodzie.”
Kalendarz świąt nietypowych odnotowuje dziś Dzień Jojo. Na pewno każdy z nas wielokrotnie bawił się tym kolorowym ciężarkiem-szpulką, wędrującym po sznurku/gumce w górę i w dół. Umiejętnie puszczonym w ruch, można nawet wyczyniać różne sztuczki. Zabawka z pewnością – o wiele bardziej niż smartfon – rozwija zdolności manualne, uczy wytrwałości i koncentracji. Podobno znana była już w starożytności, ale w XX w. spopularyzował ją Amerykanin Donald T. Duncan, który w 1929 r. rozpoczął masową produkcję Yo-yo.
W zależności od sposobu mocowania jojo do sznurka i palca, wyróżnia się pięć podstawowych stylów jojowania, a fani yoyoingu spotykają się na specjalnych zawodach, organizowanych również w naszym kraju. Króluje na nich freestyle, czyli autorskie sztuczki zawodników. Dzisiejsze święto zainicjowano w 1990 r., upamiętniając tym sposobem urodziny Donalda F. Duncana.
Szukając motywu fotograficznego dla dzisiejszego dnia, zauważyłam, że szóstego czerwca urodziło się co najmniej kilkunastu pisarzy (m.in. Tekla Teresa Łubieńska i Eliza Orzeszkowa), a najsłynniejszym spośród nich jest Tomasz Mann – laureat literackiej Nagrody Nobla w 1929 r., uznawany za najwybitniejszego pisarza niemieckiego pierwszej połowy XX wieku i jednego z najwybitniejszych, obok Goethego, w dziejach literatury niemieckojęzycznej.
Całkiem niedawno odwiedzaliśmy jego rodzinną Lubekę i tam właśnie wpadł nam w oko widoczny na zdjęciu biały dom. To Dom Buddenbrooków – XVI w. kamienica mieszczańska znana z kart powieści "Buddenbrookowie", w której od 1842 do 1891 roku mieszkała rodzina Mannów. Zniszczona w czasie II wojny (zachowała się tylko fasada i piwnica), została odbudowana. Obecnie działa w niej Centrum Henryka i Tomasza Mannów oraz inne instytucje kulturalne. W budynku znajduje się również muzeum prezentujące wystawy “Buddenbrookowie – powieść stulecia” i “Mannowie – rodzina pisarzy”.
Tekst i foto Maria Gonta
UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>