28 kwietnia. Przysłów o mijającym miesiącu jest cały worek. Większość dotyczy różnych perturbacji śnieżno-deszczowo-burzowych, ale są i takie, w których aura łaskawsza: „Kiedy w kwietniu słonko grzeje, tedy chłop nie zubożeje”.
Z drugiej strony „Pogody kwietniowe wróżą słoty majowe”, natomiast „Mokre dni kwietnia zazwyczaj wróżą, że w lecie będzie owoców dużo”. Jak tu się w tym wszystkim pozbierać? Najlepiej nie zaprzątać sobie głowy, bo przysłowia swoje, a pogoda swoje. U nas dzisiaj horyzont przykryty mało przejrzystym woalem, a o mgle kwietniowej porzekadeł nie znalazłam.
Dziś w kalendarzu świąt nietypowych bardzo smaczne święto – Dzień Sera Camembert. W naszym stadle serolubem jestem ja, dla Bogdana takie delicje mogłyby nie istnieć. Nie próbowałam jeszcze oryginalnego specjału rodem z Normandii (podobno rozpływa się w ustach), wierzę jednak, że jest niezrównany, bo już dostępne w sklepach camemberki całkowicie podbiły moje serce.
Różnica pomiędzy tym tradycyjnym, ciągle produkowanym w kieszonkowym miasteczku na północy Francji, a tymi wytwarzanymi na masową skalę, polega głównie na rodzaju mleka. Certyfikowany „Camembert du Normandie” z nadrukiem AOC, oznaczającym chronioną nazwę pochodzenia, wytwarzany jest z mleka surowego, pochodzącego od lokalnej rasy krów, pozostałe – z mleka pasteryzowanego.
Legenda głosi, że powstał w 1791 r. w wyniku udoskonalenia receptury sera brie przez jedną z mieszkanek miejscowości Camembert. Kobieta nazywała się Marie Harel. Miał się u niej ukrywać zbiegły przed jakobińskimi prześladowaniami mnich z nieodległego klasztoru w Brie, gdzie sery pleśniowe wytwarzano już od dawna. Czy benedyktyn przekazał jej podstawowe tajniki receptury z wdzięczności za pomoc, czy Marie po prostu podpatrzyła sposób produkcji, to nadal owiane jest tajemnicą. Natomiast legendarna wynalazczyni doczekała się pomnika, wystawionego już w 1928 r. Wcześniej domagał się uhonorowania jej w ten sposób Amerykanin, uleczony z ciężkiej i przewlekłej niestrawności dzięki wymyślonej przez siebie diecie, składającej się z camemberta popijanego czeskim pilznerem (o pomniku pilzneńskiego piwowara nie słyszałam).
Podobno również camembert miał być inspiracją Salvadora Dalí podczas malowania przez niego obrazu „Trwałość pamięci”. To jedno z jego najsłynniejszych surrealistycznych dzieł, znane jest także pod tytułem „Uporczywość pamięci” (hiszp. La persistencia de la memoria), albo – mniej oficjalnie – „Miękkie zegary”, „Cieknące zegary”. Trudno dziś odróżnić prawdę od anegdoty, a te są dwie:
-
Według pierwszej obraz jest efektem fascynacji Dalego teorią względności Einsteina i próbą przedstawienia „zawijającej się” czasoprzestrzeni. Na pytanie zadane mistrzowi Salvatore, miał on odpowiedzieć, że „to nie Einstein, ale surrealistyczne postrzeganie sera camembert”.
-
Według drugiej – po kolacji, w trakcie której podano bardzo pikantny ser camembert, Dali pogrążył się w rozmyślaniach na temat jego supermiękkości. Poskutkowało to upiększeniem namalowanego wcześniej krajobrazu Portu Lligat wyjątkowymi zegarami. "Miękkie zegary są wiotkie niczym przejrzały ser, są serem camembert czasu" – miał powiedzieć artysta. - "Same zdają się mówić: Czas musi stracić jakiekolwiek znaczenie. Trwałość razem z nim."
Co jeszcze można powiedzieć o camembercie?
-
Po pierwsze – nie powinien być jedzony na zimno. Żeby poczuć pełnię kremowego smaku i konsystencji, trzeba go wyjąć z lodówki co najmniej dwie godziny przed podaniem.
-
Po drugie – przepyszny jest zapiekany, smażony lub grillowany (koniecznie z dodatkiem żurawin), ale należy pamiętać, że to przysmak nie dla każdego, a w każdym razie nie do częstego objadania się nim. Oszczędnie powinny go sobie dawkować osoby z nadwagą, wysokociśnieniowcy i migrenowcy.
W Normandii byliśmy jeszcze w ubiegłym wieku. Po dzisiejszym poście czuję, że czas najwyższy powtórzyć wizytę.
Zdjęcie dziś zupełnie bez związku z opisywanym tematem, chociaż… można uznać, że siedzący na cokole mężczyzna spogląda tęsknie przed siebie marząc o podróży do Normandii. Cokół znajduje się w duńskim Farum, nad jeziorem o tej samej nazwie. Od miejscowości o nazwie Camembert dzieli go odległość wielu kilometrów.
Tekst i foto Maria Gonta
UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>