3 października. No i zapowiadanego deszczu wczoraj nie było, a właściwie był, tylko taki rozsłoneczniony, że skończył się wyrazistą tęczą na pół nieba. Druga połówka w chmurach się ukryła. Na razie, choć na krótko, ma się nam aura poprawiać. „Jak Anioły w słońcu chadzają, to potem w zimie mrozy się trzymają”. Anioły świętowały wczoraj? Świętowały. Słoneczny dzień był? Był. Hmmm… jeżeli wierzyć przysłowiom, to wszelkie znaki na niebie i ziemi ciągle na tę mroźną zimę wskazują.
W nowy tydzień wchodzimy skromnie – bez przysłów celowanych w dzisiejszą datę i z dwoma tylko, za to pokrewnymi świętami. Wprawdzie jest kilka październikowych porzekadeł o Teresie i Gerardzie, którzy obchodzą dziś imieniny, jednak w kalendarzu liturgicznym oboje świętują dopiero w połowie miesiąca, więc i z przysłowiami trzeba jeszcze poczekać.
Natomiast w pierwszy poniedziałek października obchodzony jest (od 1986 r.) Światowy Dzień Habitatu (Dzień Mieszkalnictwa). Rok wcześniej ustanowiono Światowy Dzień Architektury, na celebrację którego również wyznaczony został pierwszy poniedziałek października i w większości krajów tak właśnie jest, jednak w Polsce przyjęto datę 1 lipca (w rocznicę założenia Międzynarodowej Unii Architektów).
Żadne z tych świąt nie jest szczególnie popularne, a szkoda, bo dziedzina, której dotykają, odgrywa w naszym życiu dość znaczącą rolę. Definicja habitatu określa go jako „środowisko, w którym osobniki danego gatunku znajdują najdogodniejsze warunki do życia”, mieszkalnictwo zaś, to „budownictwo mieszkaniowe”. Zarówno jeden, jak i drugi termin automatycznie też kojarzą się z architekturą. Wszystkie trzy razem i każdy z osobna nabrały szczególnego znaczenia podczas niedawnego lockdownu i akcji firmowanej hasłem „zostań w domu”. Jak nigdy dotąd zdaliśmy sobie sprawę, jak ważne jest posiadanie własnego, bezpiecznego, wygodnego miejsca na ziemi.
Jeżeli potraktować habitat jako filozofię budowania domów, uwzględniającą naturalne potrzeby człowieka, ale też dbającą o środowisko, to architekci wydają się przywiązywać do tego coraz większą wagę. Wiele takich rozwiązań obserwowaliśmy w Skandynawii, dlatego dziś w charakterze zdjęcia dnia prezentuje się jeden z domów w duńskim Dyssekilde.
To jedna z najstarszych wiosek ekologicznych w tym kraju, która stara się być samowystarczalna. Ma własną turbinę wiatrową i biologiczną oczyszczalnię ścieków (największa w Skandynawii plantacja wierzby). Materiały budowlane (drewno, glina) pochodzą z najbliższej okolicy, każdy dom posiada panele słoneczne i wielką, gromadzącą ciepło szklarnio-werandę. Do prania, podlewania ogródków, spłukiwania toalet używa się tylko deszczówki. Samochody pozostają na wielkim parkingu poza osiedlem… mimo to chętnych do osiedlenia się właśnie tam nie brakuje. Jedynym problemem jest długi czas oczekiwania.
Tekst i foto Maria Gonta
200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>