
Synagoga w Chmielniku jest jedną z największych w woj. świętokrzyskim. Powstała prawdopodobnie w pierwszej połowie XVIII w. na miejscu wcześniejszej, drewnianej, wzniesionej ok. 1630 r. Zanim została tym, czym jest obecnie – Ośrodkiem Edukacyjno-Muzealnym „Świętokrzyski Sztetl” – przetrwała, choć uszkodzona przez pożar w 1849 r. i potem odbudowana, a nawet rozbudowana. Nie obroniła się przed zniszczeniem wnętrza przez Niemców i zamianą na magazyn zbożowy, ale cierpliwie zniosła okres powojennego opuszczenia, by wreszcie doczekać się przekształcenia w 2013 r. w nowoczesne multimedialne muzeum prezentujące historię świętokrzyskich sztetli z blisko 100 gmin dawnej Kielecczyzny.
Sztetlami nazywano przedwojenne miasteczka żydowskie głównie na terenie dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Podkarpacia, Bukowiny i Słowacji. Ich wielkość wahała się od kilkuset osób do nawet 20 tysięcy. Przed wojną w Chmielniku ponad 80% ludności stanowili Żydzi.
Chmielnicki Ośrodek Muzealno- Edukacyjny to bardzo ciekawe miejsce, dlatego szkoda, że nie dysponowaliśmy większym zapasem czasu na zwiedzanie. Placówka jest czynna do godz. 16:00, a my – z racji rozlicznych zajęć – dotarliśmy 40 min. przed zamknięciem. Pierwszym elementem rzucającym się w oczy po wejściu do głównej sali modlitewnej synagogi jest szklana bima wzorowana na osiemnastowiecznym oryginale wykonanym z kamienia. Bima to miejsce, z którego w trakcie nabożeństw odczytywano Torę. Ta w Chmielniku jest wyjątkowa, jedyna taka na świecie. Powstawała przez niemal dwa lata we wrocławskiej pracowni. Do jej wykonania użyto hartowanego szkła, a wszystkie elementy połączono ze sobą za pomocą specjalnego kleju utwardzanego promieniami UV. Ma 3,6 m wysokości i waży trzy tony.
Duże wrażenie zrobił też na nas Dom Cienia. Jest to czworoboczny monument ustawiony na przyległym do synagogi starym (nieistniejącym) cmentarzu żydowskim z XVII w. We wnętrzu czworoboku wypisano nazwiska miejscowej społeczności żydowskiej. Z nekropolii ocalało niewiele macew. Wszystkie umieszczono w formie lapidarium na terenie nowego, uruchomionego w XIX w. kirkutu.
Skoro nie mogliśmy więcej czasu spędzić w synagodze, postanowiliśmy pospacerować po Chmielniku. Odwiedziliśmy, a właściwie obejrzeliśmy z zewnątrz kościół parafialny z lat 1730-1783 (do środka mogliśmy zajrzeć tylko przez przeszklone drzwi wewnętrzne, ale dobre i to). Wędrując po uliczkach natknęliśmy się na kilka pomników. Jeden z nich nazwano Gęsią Studnią, chociaż wcale studnią nie jest, ma jednak inne ważne zadanie. Przypomina o tym, że symbolem Chmielnika była kiedyś gęś, a miasteczko słynęło ze smacznej gęsiny.
Na pamiątkowej tablicy umieszczonej w ścianie synagogi przeczytaliśmy „Historia nie biegnie głównymi traktami, ale przede wszystkim chodzi bocznymi ulicami spokojnych miasteczek”. I to jest prawda. W bocznych uliczkach Chmielnika nadal czuje się klimat przedwojennego sztetla. Miejsca związane z historią, nie tylko żydowską, są dobrze oznaczone i opisane. Szkoda jedynie, że nie ma tu ani jednej knajpki z żydowską kuchnią, bo idealnym zwieńczeniem pobytu byłaby możliwość zjedzenia np. przepysznych gęsich pipków albo czulentu.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
80 rocznica polskiej administracji
W 2025 roku przypada 80 rocznica ustanowienia polskiej administracji w Gorzowie Wielkopolskim. Z tej okazji w tym roku Dzień Pioniera ...
<czytaj dalej>Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>