






Wkrótce po rozpoczęciu wieczornej mszy św. 1 lipca z wieży katedralnej zaczął wydobywać się dym. Ci, którzy go widzieli, nie sądzili, że zapowiada taką tragedię.
Dzień przed 760. urodzinami Gorzowa przez miasto lotem błyskawicy przetoczyła się wieść, że płonie katedra. Ludzie, którzy zmierzali na imprezy przygotowane z okazji święta, będąc w okolicach kościoła, zatrzymywali się i godzinami trwali wpatrzeni w coraz większe kłęby dymu i walkę strażaków z żywiołem.
Prezydent Jacek Wójcicki, jako strażak ochotnik - dowiedziawszy się o pożarze - natychmiast przystąpił do pomocy. Przy katedrze rozpinał taśmy zabezpieczające teren, na który wjeżdżały coraz to nowe zastępy straży pożarnej.
Jednym z pierwszych, którzy zauważyli dym na katedralnej wieży, był ośmioletni Maciek Grodzki. Z mamą Katarzyną i tatą Irkiem wracał z Dni Gorzowa od strony mostu.
- Na początku dym był malutki. Syn powiedział: "O, tato, zobacz, jakiś dym się ulatnia." Spojrzeliśmy i rzeczywiście tak było. Nie mieliśmy telefonów, ale młodzi ludzie koło nas szli, więc powiedziałem do chłopaków: "Weźcie i zgłoście, że się pali" - wyjaśniał tata Irek. - Była taka sytuacja, że chyba kilka osób dzwoniło na numer 112, bo nie można było się dodzwonić. Dopiero reakcja policji coś dała. Ale chwilę to wszystko trwało - dodała mama Katarzyna.
Rodzice podkreślali, że są dumni z syna. - Wiele osób przechodziło i nikt głowy do góry nie zadzierał, a Maciek patrzył dookoła - jak to dziecko - więc jest bohaterem, bo uratował katedrę - mówili.
Wśród tysięcy gorzowian spotkaliśmy zasmuconego sytuacją Karola, który do Gorzowa przyjechał z Kopenhagi. - To są moje pierwsze dni po przyjeździe. Dopiero zaczynam się na nowo przyzwyczajać do języka. To niewyobrażalna tragedia - komentował. - Katedra to przecież jest serce Gorzowa. I historyczne, i religijne, i społeczne, i kulturowe. Ona była tu zawsze. Nawet wojnę przetrwała.
Karol głośno zastanawiał się, co mogło być przyczyną pożaru. - Wydaje mi się, że na początku ogień był typowo z drewna, a potem czarny i wyglądał jakby palił się sztuczny materiał. Przed chwilą błysnęło nam ogniem. Od drewna tak by się nie zajęło, żeby aż wybuchło.
Rzecznik komendy miejskiej PSP w Gorzowie Bartłomiej Mądry potwierdził, że zgłoszenie o pożarze przyjęto o 18.28. - Mieliśmy zawody, zabezpieczaliśmy Dni Gorzowa, więc pojawiliśmy się szybko - relacjonował. - Ściągnęliśmy wszystkie środki z terenu Gorzowa, ale też powiatu i województwa oraz z zachodniopomorskiego, bo potrzebujemy podnośników i drabin, a dysponujemy tylko jedną. Niższe sięgają tylko do wysokości zadaszenia kopuły. W środku pali się konstrukcja drewniana kopuły katedry nad dzwonami, czyli konstrukcją przytrzymującą dzwony. Chcemy nie dopuścić do jej zniszczenia, by dzwon nie spadł. Tam jest tylko jedna wąska drewniana klatka schodowa. Może tam pracować stale od czterech do sześciu strażaków, trzy prądy wody, a czas pracy strażaków z powodu wysokiej temperatury i zadymienia musimy ograniczać. Trzeba bardzo oszczędnie działać liczbą strażaków wchodzących i wychodzących, by nic im się nie stało. Działamy przy użyciu kamer termowizyjnych, bo tam w środku nic nie widać.
Co było przyczyną zapalenia? - Tam są instalacje elektryczne i oświetleniowe, więc trudno powiedzieć, czy ogień wybuchł z powodu zwarcia instalacji elektrycznej czy oświetleniowej - dodał rzecznik.
Przy katedrze zebrały się nie tylko tysiące gorzowian, ale też władze miasta i województwa oraz biskup diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Tadeusz Lityński, na którego twarzy widać było smutek i zatroskanie. - Nie ma w tej sytuacji innej możliwości. Przed chwilą widziałem ten smutek w oczach ludzi, którzy wyrażali swój żal, bo babcia była związana z katedrą, dziadek, mama, tata, ja jestem związany z katedrą. To miejsce ulubione przez gorzowian doznaje tak wielkiego uszczerbku.
Bp Lityński prosi wiernych o modlitwę w intencji ratowania i odrestaurowania katedry. - Ale też w intencji leczenia rany, bo wiele ludzi jest bardzo boleśnie dotkniętych tym wydarzeniem - mówił.
Wierni parafii katedralnej na msze święte będą musieli kierować się do innych kościołów. 15 sierpnia przypada odpust, a we wrześniu kolejna rocznica poświęcenia katedry. - Zawsze jest połączona z dziełem odznaczenia ludzi zasłużonych dla katedry. Ale przecież na co dzień do tego miejsca przychodzą gorzowianie, turyści i pielgrzymi. Często je odwiedzają, wchodzą na chwilę modlitwy, więc to jest bardzo trudne, bo katedra będzie teraz zamknięta. Nie wiemy, ile dni, bo dopiero po akcji ratowniczej będzie badała całość jakaś komisja.
- To jest bardzo dramatyczna sytuacja. Ja się dowiedziałem o tym wracając z Warszawy - komentował wojewoda lubuski Władysław Dajczak. - To wygląda przerażająco. To jest XIII-wieczna katedra, matka kościołów w diecezji i dla Gorzowa to jakby wyrwać serce.
Wojewoda podkreślił determinację strażaków w walce z żywiołem. - Wchodzą tam w maskach z tlenem w ogromnym zagrożeniu, więc kieruję do nich słowa ogromnego uznania.
Na miejscu zdarzenia pojawiła się też minister rodziny, pracy i spraw społecznych Elżbieta Rafalska, która powiedziała:
- Dzisiaj widzimy siłę żywiołu na tej niewielkiej przestrzeni. Od kilku godzin straż pożarna stara się go zwalczyć. Wydawało się, że katedra jest wolna od takich zdarzeń losowych. Przetrwała wieki i wierzę, że przetrwa ten pożar.
Cały Gorzów był poruszony sytuacją z pożarem w katedrze. Ludzie dzwonili i pytali, dlaczego po tylu godzinach akcji wciąż pojawia się ogień i czasami ma kolor zielony. Na te pytania odpowiedział rzecznik lubuskich strażaków kpt. Dariusz Szymura:
- To konstrukcja drewniana, mamy utrudniony dostęp do wnętrza wieży i musimy ją schładzać, by belki nie uległy całkowitemu spaleniu. Nie mamy innej możliwości, by ugasić pożar. To wszystko jest obite blachą. Gdybyśmy dokonali rozbiórki części dachu, mogłoby to spowodować rozprzestrzenianie się ognia. Znając zjawisko, jakim jest pożar w tego typu obiektach, działamy w taki sposób, by jak najmniej uszkodzić konstrukcję i jak najbardziej uratować naszą katedrę. A zielony płomień? Tam u góry jest dzwon. Miedź jest w składzie jego metalu, ale również jest blacha miedziana, stąd też ogień czasami przybiera zielony kolor.
Wieczorem 1 lipca prezydent Jacek Wójcicki zawiesił obchody Dni Gorzowa. - Ten wielki pożar to jest dramat dla wielu mieszkańców - powiedział. - Dziś cała Polska dowie się, że Gorzów obchodzi swoje urodziny. Obchodzimy 760 lat Gorzowa. To miało być wielkie święto, a mamy wielki dramat. Mieszkańcy bardzo mocno jednoczą się. Są tu tysiące gorzowian na ulicach. Z wielkim wzruszeniem patrzą na to, co się dzieje. Dopingują strażaków. Katedra to jest serce miasta. To tu przez 760 lat działy się historyczne wydarzenia, a dzisiaj mamy tak bolesną zadrę.
Tekst i foto Hanna Kaup
Więcej zdjęć w gaklerii eGo FOTO:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2017-07-02_mialo_byc_wielkie_swieto_jest_wiel,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2017-07-02_plonie_serce_gorzowa,
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
« | luty 2025 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | |||||
3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 |