






Z takiego koncertu jak sobotni Leszka Żądło z zespołem nie chce się wracać. To zasługa dojrzałych muzyków, którzy kochają to, co robią i świetnie się przy tym bawią. – Dawno nie dałem tak długiego koncertu. Musiałem dobrze grać – powiedział po drugim bisie Leszek Żądło.
Leszek Żądło to kolejna gwiazda muzycznego firmamentu, która w minioną sobotę zaświeciła w gorzowskim Jazz Clubie Pod Filarami. Z gościem specjalnym Augustem Wilhelmem Scheerem na saksofonie barytonowym oraz krakusami: Wojtkiem Groboszem na fortepianie, Tolkiem Lisieckim na kontrabasie i Bartkiem Staromiejskim na perkusji, wybitny saksofonista porwał gorzowskich miłośników jazzu, którzy do ostatniego miejsca wypełnili swój ulubiony klub przy Jagiełły.
Leszek Żądło, który z Polski wyjechał, gdy miał 21 lat (urodzony w 1945) i mieszka na stałe w Niemczech, zaczął patriotycznie od własnej kompozycji „Poloneza Kraków” z klamrowo wplecionym cytatem Hejnału Mariackiego. Potem przechodził do utworów światowej sławy jazzmanów, jak John Coltrain, Charlie Parker, Duke Ellington czy nasz rodzimy Krzysztof Komeda. Muzyk uważa, że jazz jest bardzo zróżnicowany, dlatego gra różne jego odmiany, od klasycznego po free.
Dobiegający siedemdziesiątki prawdziwy Sting – jak o sobie mówi (sting z angielskiego oznacza żądło) – jest pełen życia. Kiedy gra, to jakby rozbierał się przed publicznością.
– Gram, bo to lubię. I właściwie robię to dla siebie. Ciągle powtarzam to swoim studentom, że jeśli chcą coś dobrze robić, to muszą to kochać – mówił w przerwie koncertu.
O tym, że muzyka jest dla niego wszystkim, świadczy odpowiedź na pytanie, kiedy i jak odpoczywa.
– Teraz odpoczywam – rzucił bez zastanowienia i zaraz potem dodał: – Nie potrzebuję jakiejś wędki czy innych rzeczy. Czasami przespaceruję się i to mi wystarczy. A poza tym, mam pięcioletniego syna i 14-letnią córkę, to ciągle muszę być w ruchu.
Po sobotnim koncercie po autografy i fachowe rady ustawili się w kolejce także bardzo młodzi ludzie, uczniowie gorzowskich szkół muzycznych. Mistrz zdradzał im różne tajniki techniki gry na saksofonie, ale na to, jak osiągnąć mistrzostwo ma jedną receptę:
– Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Ja ciągle to robię. Inaczej się nie da. Wszyscy chcą osiągnąć sukces, ale muszą pamiętać, że daje go przede wszystkim praca – podkreśla.
Ten wybitny saksofonista jest człowiekiem otwartym i rozmownym. Chętnie wraca do wspomnień sprzed lat i chętnie mówi o tym, jak postrzega świat.
– To, co się wydarzyło przez minione 20 lat jest niezwykłe. Europa jest dla mnie cudem i to ciągle powtarzam młodym ludziom. To niezwykłe, co się stało. I Polska tak się pięknie zmieniła. Teraz młodzież może wszystko. Ja, kiedy wyjeżdżałem, miałem pięć dolarów w kieszeni i żadnego wsparcia od rodziców, bo nie było ich na to stać. Startowałem od zera. Oni mają łatwiej, dlatego tak wielu chce u nas studiować – zakończył.
Leszek Żądło pochwalił gorzowską publiczność i potwierdził, że chętnie tu wróci, jeśli zostanie zaproszony.
Tekst i foto Hanna Kaup
Więcej zdjęć w galerii eGo FOTO:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2013-01-06_Koncert_5_I_2013,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2013-01-06_Koncert_5_I_2013_2,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2013-01-06_Koncert_5_I_2013_3,
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |