Ostatnio Onet.pl zamieścił tekst „Kto jest głupi – Ty czy media?”, w którym na postawione pytanie odpowiadają czterej znani dziennikarze:
Żakowski,
Wildstein,
Passent i
Terlikowski. Zainteresowanych odsyłam do lektury:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kto-jest-glupi-ty-czy-media-mowia-zakowski-wildste,1,5289511,wiadomosc.html
Na natychmiastowy cytat zasługuje wg mnie zdanie Jacka Żakowskiego, który mówi: „Między mediami, a ich odbiorcami istnieje relacja zwrotna. W polskiej inteligencji istnieje silna tradycja, aby uważać społeczeństwo za - jak to powiedział Jacek Kurski - ciemny lud. Media próbują tę ciemnotę zaspokoić, ale w ten sposób degenerują i publiczność, i siebie.”
A potem jeszcze: „Nie wydaje mi się, żeby średnio dziennikarze byli dużo mądrzejsi od odbiorców. To jest jeden z powodów, dla których ci odbiorcy nie bardzo szukają kontaktu z mediami. Od mediów oczekują więc głównie rozrywki.” Ja dodałabym: i taniej sensacji.
Piszę ten dłuższy niż zwykle felieton, bo w naszych lokalnych mediach zdarzył się tekst „Ale wpadka…” Swoim imieniem i nazwiskiem podpisała go
Aleksandra Szymańska. To ona napisała o poseł
Krystynie Sibińskiej, która w wyprodukowanym filmiku (obejrzysz go tu:
http://www.youtube.com/watch?v=3wYJ4zyPPnQ) namawia panie do - jak twierdzi autorka - badań profilaktycznych zepsutym mammografem w szpitalu, który mammografii nie robi.
Co z tego w kontekście filmu jest prawdą, a co nie i czy w ogóle, autorka nie wyjaśnia, bo i po co. Dodam więc, że:
1. Na samym początku lektorka mówi o Krystynie Sibińskiej, która dostała zaproszenie na mammografię z przychodni (nie ze szpitala!).
2. Nikt nie wspomina, że badanie mammograficzne zostało wykonane w placówce przy Dekerta.
3. Można mieć uwagi do komentarza lektorki, odnośnie wykonywania przez szpital badań mammograficznych i cytologicznych, gdyż komentarz nie odnosi się do Populacyjnego programu profilaktyki, a do procedur, jakie szpital zakontraktował w NFZ. I to powinno być podkreślone.
4. Wizerunek SPSW, z którego – po rozmowie z ginekologiem
Piotrem Gratkowskim, jednocześnie kierownikiem Wojewódzkiego Ośrodka Koordynującego Populacyjny Program Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy (w skrócie WOK) – wychodzi K. Sibińska, oznacza ni mniej, ni więcej, że WOK działa i ma swoją siedzibę przy szpitalu w Gorzowie. I to również powinno być wyraźnie odnotowane.
5. Dr Gratkowski wypowiada się także na temat mammografii, bo wyjazd do Zielonej Góry, gdzie działa wojewódzki ośrodek koordynujący program raka piersi, byłby po prostu nieekonomiczny.
6. Dziennikarska obawa o panie, które mogłyby pojawić się w szpitalu, by zrobić mammografię, jest zbędna, bo każda kobieta, która kwalifikuje się do badania, dostaje osobiste zaproszenie ze wskazaniem konkretnego miejsca. Na pewno nie jest nim szpital w Gorzowie, bo nie ma zakontraktowanych badań mammograficznych w Populacyjnym programie profilaktyki.
Co więc wynika z tekstu Aleksandry Szymańskiej? Moim zdaniem wpadka autorki wynikająca z nieznajomości szczegółów tematu, któremu na imię Populacyjny Program Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyki Macicy i Raka Piersi. Nie podejrzewam bowiem, że chodziło o czystą sensację. Tę zwęszyła stacja TVN i szybciutko pojawiła się w Gorzowie z kamerami akurat w czasie eventu na Słowiance, poświęconego promocji badań profilaktycznych. Mimo wielu prób, nie udało się potwierdzić sensacyjności doniesień gorzowskiej dziennikarki i negatywny materiał z Gorzowa nie powstał. Niestety, potem temat podchwycił jeszcze jeden z lokalnych portali, epatując krzykliwym tytułem „Chybione poświęcenie, fałszywa promocja”. Na szczęście, żadnym echem się to nie odbiło. Oliwy do ognia dolał kilka dni temu
Robert Bagiński, publikując tekst „Szopka polityczna po gorzowsku”, w którym odniósł się do zorganizowanego na Słowiance eventu.
(Tekst:
http://nadwarta.blogspot.com/2012/10/szopka-polityczna-po-gorzowsku.html)
Żaden z autorów, nad czym ubolewam, nie zastanowił się chyba, ile szkody może wyrządzić swoimi słowami i co zrobić, by misja dziennikarska, której służy, nie była pustym określeniem. Pod tekstem pani Szymańskiej pojawiły się komentarze, które przyprawiają o zawrót głowy i niszczą całą ciężką robotę związaną z profilaktyką badań cytologicznych i mammograficznych tak, jak kiedyś inny materiał dziennikarski w sprawie narządów do przeszczepów. Potem trzeba było lat, by odrobić stracony czas i dotrzeć do świadomości ludzi. Nikt nie wie, ilu chorych nie doczekało się na przeszczep.
Ponieważ na Facebooku miała miejsce dłuższa dyskusja na temat tekstu Roberta Bagińskiego, pozwolę sobie zacytować obszerne jej fragmenty, by Czytelnik sam mógł spojrzeć na problem i wyciągnąć wnioski. Bardzo bym chciała, żeby ludzie rozumieli ideę, której służy film Krystyny Sibińskiej, oraz organizowanie wydarzeń z uczestnictwem polityków. Wybieramy ich demokratycznie i chcemy, by byli obok nas. A że się lansują? Na pewno. Tylko z politykami jest tak, że co by nie zrobili, zostanie uznane za lans. Czyja to wina? Czyżby media o politykach brzydziły się pisać i na pisaniu o nich zarabiać? Kto tu jest głupi i czy w ogóle? Niech mądry Czytelnik odpowie sobie sam.
Komentarz na FB
Hanna Kaup do Roberta Bagińskiego: Szkoda, że dołącza Pan do listy tych dziennikarzy, którzy zamiast wspierać wszystkimi siłami problem promocji profilaktyki, wykorzystuje go do krytyki polityków. A cóż to za autorytet pan Kochanowski? Nie czuje Pan, że wszyscy – także pani Rafalska, która zaproszenie przyjęła i nie pojawiła się na evencie – gadają to, co im wygodne. Zaczyna mnie to brzydzić.
Robert Bagiński do Hanny Kaup: Pani Haniu...Pani rola oraz sama idea jest ekstra (wiem co mówię, bo moja matka od roku nie żyje z przedmiotowych powodów), ale mi chodzi o polityków w ogóle, bo łatwiej byłoby Pani, mi i wielu innym realizować społeczne przedsięwzięcia, gdyby politycy. nie wykorzystywali ich wirtualnie i medialnie, ale zajęli się realem. Proszę mi uwierzyć, szanuję Pani intencje i działalność, ale znam drugą stronę "ciemnej mocy" i nie wierzę w dobre intencje polityków przy podobnych akcjach...
HK do RB: Każdy z nas zna tę ciemną stronę, proszę mi wierzyć, ale dla tzw. dobra ogółu - w imieniu którego Pan jak mniemam występuje - należałoby nie poruszać tego tematu przy okazji piątkowego eventu. To robi zbyt dużo szkody. Niestety, są idee, w imieniu których należy zamilknąć i ponieść wydarzenie tak, by był z niego jak największy efekt, a tak, najpierw pani Ola z wiadomej gazety, potem portal pewnego pana, który nie grzeszy ani kulturą, ani profesjonalizmem, a teraz Pan. Nawet TVN złożył broń, choć przyjechał do Gorzowa, by zrobić sensacyjny materiał. Nie udało się, więc nie puścili nic. I jeszcze nazwisko pana posła z tego samego obozu, który Pan krytykuje. Mam o nim niestety złe zdanie i nie będę tu przytaczać dowodów. Wolę więc konkret w postaci peeselowskiego nagiego torsu, bo jest szczery i po prostu ludzki.
RB do HK: Tak czy siak, mnie polityka jako identyfikacja z czymkolwiek (partią) lub kimkolwiek (politykami) nie kręci. Wiem, że robi Pani ekstra sprawę, ale dostrzegam to, co sam doradzam innym...wykorzystaj to Politycy mogą pomóc, ale nie czynią tego. Tak jest w temacie profilaktyki... a wystąpić, wskoczyć do basenu lub powiedzieć to i tamto, potrafi każdy… tu nie o słowa chodzi. Jak napisałem - wiem, znam, rozumiem... Moja mama wciąż by żyła, gdyby wiedziała. Nie wiedziała, a potem było za późno... Tu Pani Haniu politycy nie pomogą...
HK do RB: Dlaczego widział Pan tylko polityków? Ja widziałam ROZPOZNAWALNYCH gorzowian, pracowników nauki, sportowców, dziennikarzy. I nie wszyscy są tacy, jak my sami. To, co mnie się podoba, nie musi Panu, a więc też innym ludziom. Narzekamy na Gorzów, że gorszy, że w cieniu Zielonej Góry. Tam z racji promocji zdrowia poszły w niebo balony. Bez sensu, bo co to da? Wywalone pieniądze. Ale nikt z dziennikarzy tego nie skrytykował. Nikt nie wylał dziecka z kąpielą. U nas to się robi z uśmiechem na ustach. Żenada.
Marcin Gucia: Lepsze to niż "przeganianie" raka za publiczną kasę...
http://lubuskie.pl/strona-glowna/news/&news_category=TOP&news_id=11700/
Hanna Kaup: Właśnie o tym pisałam. Oczywiście, takie rzeczy mają miejsce i chyba powinny mieć. Nie naszą rzeczą jest oceniać, co do kogo lepiej przemawia. Program profilaktyki prowadzony jest nie od dziś. Sama uczestniczę w konferencjach na ten temat i słyszę, jakie problemy są w całej Polsce. Ludzi strasznie trudno namówić do robienia badań. Nie ma recepty, jak to zmienić. Na pewno nie pomagają takie teksty jak Pana Roberta czy Pani Oli. Marzy mi się, żeby to zostało właściwie zrozumiane.
No więc wpadka, proszę Państwa? Jeśli tak, to czyja?
Z życzeniami zdrowia.
redaktor naczelny/wydawca
Hanna Kaup