Dzisiejsze zaproszenie na spotkanie promujące wydawnictwo „Łaczą nas ludzie i miejsca” Stowarzyszenie św. Eugeniusza de Mazenoda kieruje głównie do uczniów i absolwentów Szkoły Podstawowej Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców. Dlaczego? Ponieważ jednym z bohaterów biuletynu jest dyrektor
Leszek Weichert.
W tekście „Było warto” opowiedział
piszącej te słowa o historii szkoły, o tym jak powstała, z jakimi problemami się boryka, czym się szczyci.
Przyjdźcie 12 października w czwartek na spotkanie promocyjne i bądźcie pierwszymi, którzy otrzymają bezpłatny biuletyn. Oczywiście do Domu Pokuty przy Brackiej 7 na godz. 17.00 zapraszamy każdego, również niezwiązanego ze szkołą.
Wydanie biuletynu jest możliwe dzięki dotacji z Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.
Tradycyjnie publikujemy niewielki fragment rozmowy:
Czy to prawda, że trzeba się u was zapisać trzy lata wcześniej?
– To prawda, a właściwie powiem, że trzeba się zapisać sześć lat wcześniej. Nasi rodzice, którzy mają tu już swoje dzieci, a rodzi im się młodsze, zapisują je po urodzeniu. I te zapisy są czasem na kilka lat wstecz. Kiedy przychodzi do podjęcia nauki w szkole, robimy spotkania rekrutacyjne, osoby potwierdzają lub wykreślają te, które zgłosiły wcześniej i wtedy wiemy, że mamy do uzupełnienia 4 czy 5 miejsc.
W jakiej sytuacji rezygnujecie z kandydata do szkoły?
– Właściwie rezygnujemy niemal wyłącznie w sytuacji, kiedy nie chcemy przekraczać przyjętego limitu. W zasadzie potrzeby edukacyjne są często większe, ale ponieważ troszczymy się o rodziny, pierwszeństwo ma rodzeństwo. Nie chcemy dopuścić do takiej sytuacji, że ktoś jest już w klasie pierwszej, drugiej czy piątej, wchodzi brat czy siostra i nie znajduje miejsca. Chodzi o to, żeby te dzieci znalazły miejsce w tej samej szkole. A potem rekrutujemy pozostałe do liczby 20 osób w klasie. Niestety, nie jesteśmy w stanie obsłużyć wszystkich potrzeb. Natomiast na pewno nie robimy czegoś takiego, że przyjmujemy dzieci zdolniejsze, że przebieramy, że prowadzimy jakieś badania psychologiczne czy pedagogiczne. Temu z zasady jesteśmy przeciwni. Dlatego mamy do czynienia z takim zjawiskiem w naborze, który może prowadzić do pewnej nadreprezentacji dzieci z trudnościami rozwojowymi. Szkoła ma opinię dobrze zaopatrzonej pedagogicznie i psychologicznie. Czasem nawet pracownicy poradni, do której trafiają dzieci na diagnostykę, przekazują informację, że jeśli gdzieś szukać pomocy, to u nas.
Hanna Kaup
80 rocznica polskiej administracji
W 2025 roku przypada 80 rocznica ustanowienia polskiej administracji w Gorzowie Wielkopolskim. Z tej okazji w tym roku Dzień Pioniera ...
<czytaj dalej>Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>