O Elvas jako nowoczesnym dziele fortecznym najwyższych lotów wspominałam już wczoraj, opisując jeden z jego fortów pomocniczych (Santa Luzia), ale garnizonowe miasto Elvas to miejsce wyjątkowe i jako takie zasługuje na to, by opowiedzieć o nim więcej. Strategiczne położenie spowodowało, że od początku jego istnienia, czyli od czasów Imperium Romanum, stacjonowały tu wojska, najpierw rzymskie, później arabskie (do 1230 r.), a po rekonkwiście hiszpańskie i w końcu, po wojnach niepodległościowych – portugalskie.
O przekształceniu go w monumentalną twierdzę zadecydował król. Miała odpierać ewentualne ataki ze strony hiszpańskiej. Rozpoczęta w 1640 r. rozbudowa umocnień trwała praktycznie aż do XIX w. i dlatego mówi się, że Elvas – „Królowa Granicy” – to największa na świecie fortyfikacja bastionowa będąca wyjątkowym świadectwem rozwoju strategii wojskowej od XVII do XIX w. Czy rzeczywiście największa na świecie, nie udało mi się zweryfikować, jednak druga część tego sformułowania nie budzi żadnych wątpliwości.
Elvas jest naprawdę efektowne i ma wiele ciekawych zabytków. Spacer wokół murów miejskich umożliwia podziwianie dawnych osiągnięć technicznych. Pamiętajmy też, że tych murów są tam trzy pierścienie. My nocowaliśmy pomiędzy pierwszym a drugim (licząc od góry twierdzy). Aby się tam dostać, pokonaliśmy trzy bramy, każda kolejna była niższa, więc na nasz parking nie mogły już wjechać ani kampery, ani kampervany, ani nawet samochody z wyższym bagażnikiem. Spaliśmy nad wyraz spokojnie, rano jednak obudziły nas dziwne hałasy dochodzące z wyższego poziomu. Okazało się, że w dużym ładnym budynku, który wcześniej pełnił funkcję magazynu amunicji, funkcjonuje lokalny targ rolny.
Wędrówka plątaniną miejskich uliczek zapewnia wrażenia estetyczne. Mnóstwo tam kwiatów, tajemniczych zaułków, pomników, a gdziekolwiek się obrócić widać strzałkę kierującą do Castelo. Jednym słowem wszystkie drogi prowadzą do zamku. Można się przez to poczuć trochę jak w labiryncie, a biorąc pod uwagę szerokość niektórych ulic, trzeba być czujnym, by się gdzieś nie zaklinować i wcale nie mam tu na myśli samochodu.
Zamek zdecydowanie góruje nad miastem. Pierwotnie był rzymską fortecą przebudowaną później przez Maurów, a na gruzach ich siedziby wyrosła w XIII w. budowla, którą można oglądać dzisiaj. Ma plan wieloboku, liczne wieże i baszty, jest udostępniona do zwiedzania. Z punktu widokowego pod zamkiem da się przy sprzyjającej aurze dojrzeć hiszpańskie miasto Badajoz. Do granicy stąd raptem 12 km, nic dziwnego, że to niezbyt wielkie garnizonowe miasteczko nazywano kluczem do Portugalii.
Z twierdzą związana jest też inna niesamowita, widoczna z daleka ażurowa budowla. To Aqueduto da Amoreira – ośmiokilometrowy akwedukt. Chociaż nie zbudowali go Rzymianie, nie przeszkadzało to wcale, by uznać go za najprawdziwszy cud inżynierii i techniki. On również znajduje się na Liście UNESCO. Składa się z 843 łuków, a na jego budowę złożyli się wszyscy mieszkańcy Elvas, płacąc podatek zwany Real de Aqua (królewska woda). Robili to bez szemrania, bowiem nie tylko zabezpieczał miastu wodę na czas ewentualnego oblężenia, ale dostarczał ją też na co dzień, kiedy wyschły wszystkie okoliczne studnie.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>