12 czerwca. Wiele razy płynęliśmy promem z Rostocku do Gedser (chociaż Bogdan preferuje okrężną drogę na Zelandię przez most nad Wielkim Bełtem), ale przedwczoraj po raz pierwszy podróżowałam przez Bałtyk nie jako pasażer samochodu tylko turysta pieszy. Dzięki temu mogłam zobaczyć piękny budynek poczekalni duńskiego terminala promowego.
Od wyjścia z portu w Rostocku do portu w Gedser jest około 50 km. Z każdego z nich odbywa się osiem rejsów dziennie. Połączenie jest obsługiwane przez dwa promy: M/V Kopenhaga i M/V Berlin. Wcześniej pływały na tej trasie Prins Joachim i Kronprins Frederik, które w 2016 zastąpiono niskoemisyjnymi promami hybrydowymi, wówczas największymi takimi na świecie. Posiadany przez nie żagiel rotorowy dodatkowo zmniejsza emisję CO2. Podróż trwa niecałe dwie godziny.
Trudno porównywać oba miasta portowe. Rostock to niemal trzystutysięczne regiopolis, w Gedser – według danych na 2023 r. – jest raptem 659 mieszkańców. Pamiętajmy jednak, że w Danii niewiele jest wielkich miast. Nie licząc przeszło milionowej aglomeracji kopenhaskiej, populacja drugiego co do wielkości Århus nie przekroczyła jeszcze 300 tysięcy. Historia Gedser z pewnością nie sięga tak daleko jak historia Rostocku, za to jest to najdalej na południe wysunięte miasto w Danii i w całej Skandynawii. Leży na wyspie Falster, przypominającej swym kształtem Afrykę. Jemu również nie brakuje fajnego klimatu i ciekawych miejsc do zobaczenia, chociaż z racji wielkości, a właściwie niewielkości miasteczka, jest ich zdecydowanie mniej, niż w niemieckim odpowiedniku.
Zachowało się tu sporo zabudowy z przełomu wieków XIX i XX, wśród nich neogotycki kościół i wieża ciśnień (Gedser Vandtårn), z której można przez lornetkę zobaczyć najwyższe budynki w Rostocku i Warnemünde oraz foki na piaszczystej mierzei Rødsand (w miesiącach letnich otwarta codziennie). Bardzo ciekawe jest też Muzeum Kolejnictwa (Gedser Remise), a do miejskich ciekawostek zalicza się tzw. Żółty Pałac (Det Gule Palæ), z pewnością dobrze znany wszystkim fanom gangu Olsena (rozgrywało się w nim sporo scen z filmu „Gang Olsena na torach”). To dawna nastawnia kolejowa DSB (duńskie koleje), obroniona przed rozbiórką i przetransportowana z Kopenhagi do Gedser Remise w 2016 r.
Na starych mapach Gedser nosi nazwę Getzør. Pierwszy człon nazwy prawdopodobnie odnosi się do pobliskiego, znacznie starszego Gedesby. Końcówka -ør oznacza plażę żwirową lub kamienną. Znane są zapiski, że już w XIII w. kursowały z Gedesby statki do Rostocku. Po wielkiej fali sztormowej w 1872 r., która zmyła farmy, domy, zwierzęta i ludzi (na Falster zginęły wtedy 52 osoby), a wiele statków osadziła na mieliźnie, zbudowano wzdłuż wschodniego wybrzeża wyspy groblę o długości 17 km, port komunikacyjny przenosząc na południowy kraniec wyspy. W 1884 r. rozpoczęto budowę linii kolejowej do Gedser, a w 1899 r. mówiło się już o połączeniach parowcem pocztowym z Gedser od Warnemünde. Wspominany był też przytułek dla ubogich i szpital, w razie potrzeby będący stacją kwarantanny dla przybywających z Niemiec chorych pasażerów (epidemia cholery w 1892 r.). W 1903 r. parowce zastąpiono promami kolejowymi i z tego właśnie roku pochodzi budynek poczekalni, do którego zeszłyśmy prosto z promu. To dawna stacja kolejowa Gedser. Ponieważ obawiano się wtedy militarnych ataków ze strony Niemiec, wyposażono ją w wieże i stanowiska strzeleckie skierowane na południe.
Promy samochodowe kursują tu od 1926 r. z kilkuletnią wojenną przerwą po bombardowaniu (kursy wznowiono w 1947 r.). W związku z powojennym podziałem Niemiec uruchomiono też połączenie kolejowe do Hamburga (od 1951 r.). Promy kolejowe przestały pływać w 1995 r., a ostatni pociąg dotarł do Gedser w 2009 r. Stara zadaszona Stacja Gedser funkcjonuje dziś jako poczekalnia dla pasażerów promów. Stoją tu drewniane, ozdobione kwiatami ławostoły, pełnowymiarowa lokomotywa parowa, której pilnuje kot (ma tam nawet swoje legowisko) i wystawa planszowa, opowiadająca o miasteczku, linii kolejowej i duńskim serialu „Matador”, którego sceny kręcono właśnie tutaj.
Opowiadając o Gedser nie można nie wspomnieć o najdalej wysuniętym na południe punkcie wyspy Falster, a co za tym idzie całej Danii i oczywiście całej Skandynawii. Symbolicznie wyznacza go czterotonowy głaz o nazwie Sydstenen (Południowy Kamień), leżący na odległym o 2,5 km od terminala portowego, bardzo wietrznym przylądku Gedser Odde (54°33'32"N, 11°58'14"O). Do Przylądka Północnego (Nordkapp) jest stąd 3204 km.
Tekst i foto Maria Gonta
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>