23 kwietnia. Wczoraj poznawaliśmy Hiszpanię od środka i powiem Wam, że było przefantastycznie. Żadnych wypraw w bliższe czy dalsze okolice, tylko wyjazd do sąsiedniej miejscowości na mecz szkolnej drużyny koszykówki, a potem czas wspólnie spędzony z żywiołową hiszpańską rodziną przy lokalnych przysmakach. Była paella z owocami morza, kiszone oliwki z własnej uprawy, wielkie jak śliwki węgierki. Były przepyszne kapary i bardzo chrupki seler naciowy, ukiszony z czosnkiem i macierzanką. Rewelacyjny! Nigdy nie przyszło mi do głowy go zakisić, ale na pewno spróbuję to zrobić po powrocie do domu.
Dziś też dzień pełen wrażeń. Spędzimy go w Sewilli, podziwiając zabytki (koniecznie chcę zobaczyć grób Kolumba, który podobno miał aż pięć pogrzebów), a poza tym właśnie rozpoczęła się w tym mieście tygodniowa Feria de Abril (Kwietniowy Festyn), obchodzona zawsze dwa tygodnie po Wielkanocy. Oj, będzie się działo!
I jeszcze ciekawostka. Moje imię, Maria, jest w sumie międzynarodowe, więc łatwo się wymawia (w większości ościennych krajów brzmi ono Marija), ale okazuje się, że imię Bogdan potrafi łamać języki. Wobec tego Bogdan został Bodziem, ale śmiechu było co nie miara, ponieważ Bodzio brzmi podobnie jak nazwa tutejszej bułki. Sporej, okrągłej, idealnie pasującej do Bodzia.
W kalendarzu bohaterami dzisiejszego dnia są św. Jerzy i św. Wojciech, obaj niezwykle ważni w ludowości wielu krajów. Rok temu cytowałam mnóstwo przysłów i powiedzeń z tym związanych, zapraszam więc zainteresowanych do przeczytania tamtego wpisu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,Gontowiec_Podrozny,11538, a dziś tylko kilka słów o pierwszym ze wspomnianych świętych i to w kontekście międzynarodowym.
Przede wszystkim jest patronem Anglii, która czerwony krzyż św. Jerzego umieściła na swojej fladze. Uroczyste obchody dnia jego śmierci rozpoczęto w XV w. i świętuje się hucznie po dziś dzień (rekonstrukcje historyczne, korowody, inscenizacje i obowiązkowe czerwone róże w klapie, nawiązujące do legendy o róży wyrosłej z krwi pokonanego smoka).
Dia de Sant Jordi uroczyście świętuje się też w Hiszpanii (Aragonia, Katalonia), najciekawiej chyba w Katalonii, gdzie zgodnie piętnastowieczną tradycją mężczyźni wręczają kobietom różę, a one odwdzięczają się im książką wcale nie dlatego, że 23 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Książki (bo to święto ustanowiło ONZ dopiero w 1995 r.), ale dlatego, że ten dzień jest rocznicą pochówku Miguela Cervantesa i jednocześnie rocznicą śmierci Wiliama Shakespeare’a. Przesyłamy więc Wam uśmiech i różę, a sami… ruszamy do Sewilli.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>