26 października. „Jakkolwiek wcześnie byś wstał, świt nie nadejdzie wcześniej” – mawiają Hiszpanie. O tej porze roku jednak nadchodzi on na tyle późno, że ranne ptaszki (takie jak ja) witają go szeroko otwartymi oczami, sprawdzając przy okazji, w jakiej on jest kondycji.
Dlatego podglądając dziś podświetlone miejskimi światłami nadwarciańskie opary, mogę dodać: „Jak poranek mglisty, wieczór przezroczysty”. Wprawdzie to przysłowie dotyczy raczej późnoletnich mgieł, bo te jesienne potrafią wisieć przez cały dzień i to na sporym obszarze, niemniej na razie nie przywędrowały pod naszą wieżą mieszkalną. Niebo ponad nimi pomaleńku zabarwia się na czerwono.
Trzeba przyznać, że październik naprawdę się stara wynagrodzić nam wrześniowe chłody i niedogodności. Przyjemne ciepło odpowiada też kleszczom. Uważajcie na siebie i dokładnie sprawdzajcie ubrania po powrocie z grzybobrania (u nas grzybów ciągle sporo). Ja w każdym razie przyniosłam do domu ostatnio kilku pasażerów na gapę. Nie przepadam za nimi i pewnie mało kto je lubi, no… może poza niektórymi ptakami, ropuchami, myszami i szczurami, w których jadłospisie czasami figurują. Kleszcze nie tylko bywają daniem obiadowym, mają też swoje pasożyty (błonkówkę, grzyba i nicienia), tylko że niestety, jakoś nie ograniczają one zbytnio populacji tego pajęczaka.
Ci paskudni krwiopijcy są starsi od człowieka! W 2017 r. znaleziono w Mjanmie (dawniej Birma) bursztyny z zatopionymi w nich kleszczami wraz z piórami skrzydlatych dinozaurów. To pozwoliło oszacować wiek znaleziska na 99 mln lat. Pomyślałam sobie, że skoro są z człowiekiem właściwie od zawsze, to pewnie też trafiły do jakiegoś przysłowia. Znalazłam jednak tylko dwa i w dodatku nie do końca o takich kleszczach, o jakich myślałam:
-
„Mówił Kleszcz: będzie deszcz” — „wyrażenie to jest tylko dla rymu sklecone”, jak twierdził słynny Knapiusz, czyli Grzegorz Knapski gromadzący przysłowia na przełomie XVI i XVII w. (w tym konkretnym przysłowiu wyraźnie chodzi o nazwisko).
-
„Na to ma kowal kleszcze, żeby sobie rąk nie sparzyć” – a tu oczywiście o narzędzie chodzi.
Pchły musiały być kiedyś zdecydowanie bardziej dokuczliwe, bo o nich ułożono aż pięć porzekadeł.
Jakby jeszcze mało było kleszczowego ożywienia w lasach, można się w nich ostatnio natknąć na strzyżaki sarnie, nazywane potocznie latającymi kleszczami. Strzyżaki nie są pajęczakami. Należą do muchówek, mają więc przezroczyste skrzydełka (ale zrzucają je, kiedy znajdą żywiciela), poza tym posiadają twardy chitynowy pancerzyk i odnóża wyposażone w haczyki, którymi skutecznie przyczepiają się do ofiary.
W Polsce ich obecność odnotowano po raz pierwszy w latach 80. minionego wieku. Obecnie są już dość pospolite na terenie całego kraju. Atakują chmarami, wczepiają się we włosy, próbują dostać do nosa, uszu… są wredne. Człowiek wprawdzie nie jest ich głównym żywicielem, potrafią jednak dotkliwie pokąsać, co nierzadko wywołuje reakcję alergiczną. Środki odstraszające kleszcze i komary średnio na nie działają, za to bolesne krostki po ukąszeniu, dość długo pozostają na ciele. Najczęściej atakują ciemno ubarwione zwierzęta, więc najlepszym wyjściem jest jasny ubiór i nakrycie głowy.
No dobrze, przestaję już straszyć. Mimo wszystko warto wybrać się do lasu, bo teraz jest nam naprawdę niewiarygodnie pięknie.
Jeszcze dwa słowa o dzisiejszych świętach. Mamy tylko dwa, za to oba ważne. Są to Światowy Dzień Donacji i Transplantacji oraz Światowy Dzień Wiedzy o Interseksualności, obchodzony w rocznicę pierwszej publicznej demonstracji przeciwko łamaniu praw człowieka osób interpłciowych (26.10.1996). Termin „interpłciowość” został sformułowany przez Richarda Goldschmidta w 1917 roku, wcześniej interseksualizm określany był jako hermafrodytyzm lub obojnactwo. Symbolem ruchu osób interpłciowych jest żółta flaga z fioletowym okręgiem pośrodku.
Z ciekawostek historycznych: 95 lat temu (26.10.1927 r.) sprowadzono ze Szwajcarii urnę z sercem Tadeusza Kościuszki. Kościuszko zmarł 15.10.1817 r. w Szwajcarii i tam też został pochowany. Jego zabalsamowane ciało przetransportowano do kraju w roku 1818. Spoczęło na Wawelu.
Naczelnikowi postawiono wiele pomników i usypano na jego cześć wiele kopców. Część z tych wzniesionych w Polsce, została zlikwidowana albo zniszczona w czasie II wojny. Osobliwymi wśród nich przypadkami i jednocześnie elementem oswajania krajobrazu, są „przerabiane” przez osadników pomniki pierwszowojenne przy naszej zachodniej granicy. Najczęściej zyskiwały funkcję sakralną, bywało jednak, że na cokole zamiast figurki Matki Bożej pojawiało się popiersie Tadeusza Kościuszki lub Adama Mickiewicza. Na zdjęciu widnieje Kościuszko z Gądkowa Wielkiego w woj. lubuskim.
Tekst i foto Maria Gonta
UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>