16 kwietnia. Poranek rozsłoneczniony, z niebem niebieściutkim aż po sam horyzont.
Ustrojone delikatną warstewką lodu samochody świecą się jak zaczarowane karoce z baśni Andersena. "Jeszcze jedna nocka i będzie Wielkanocka". Noc z pełnią Księżyca, w dodatku z punktu widzenia okołowielkanocnych wierzeń ludowych, bardzo ważna dla wróżb i przesądów. Jedną z nich jest ta, dotycząca koszul nocnych, szczególnie ważna dla panien na wydaniu. Otóż panny szczególną wagę przykładały dziś do tego, aby bielizna nocna była czyściutka i bialuchna jak śnieg, bowiem nawet najdrobniejsza plamka na niej przekreślała małżeńskie plany na calutki rok.
Wielka Sobota to czas przygotowywania pisanek, które odznaczały się iście magicznymi właściwościami. Nie na darmo mawiano o nich „Mocne, jak jajko wielkanocne”. Powieszone w sadzie wpływały na lepsze owocowanie drzewek, a już samo umycie twarzy wodą po ich wcześniejszym gotowaniu, gwarantowało gładką cerę i pozbycie się piegów. Te, które wkładano do święconki, nabierały jeszcze większej mocy. Skorupki po nich starannie zbierano, a następnie rozrzucano w ogródkach i na polach. Miały chronić przed robactwem, myszami, żabami, gradobiciem i burzami. Włożone do ula pomagały w rojeniu pszczół oraz chroniły je przed chorobami.
Z chwilą, kiedy pojawiły się jajka czekoladowe, dzieci zaczęły zadawać trudne pytania dotyczące ich pochodzenia. Odpowiedź mogła być tylko jedna – ten jeden, jedyny raz w roku znosi je… zajączek wielkanocny, a potem chowa je w trawie i krzakach. Wyraźnie mówi o tym wydany już w 1682 r. traktat „De ovis paschalibus” (O jajkach wielkanocnych) Georga Francka von Franckenau. Ponieważ istniało wtedy przekonanie, że zając może się rozmnażać bez tzw. utraty dziewictwa, długouche zwierzątko było też popularnym motywem w sztuce kościelnej. Na obrazach często towarzyszył Dziewicy Maryi, a motyw architektoniczny ukazujący trzy zające połączone ze sobą uszami symbolizować miał Trójcę Świętą.
Trochę trudniej wytłumaczyć fińskim maluchom, skąd biorą się tradycyjne w ich kraju jajka Mignon, bowiem w tym przypadku autentyczna skorupka jaja kurzego kryje w swoim wnętrzu migdałowo-orzechowo-nugatową zawartość. Cuda te są produkowane ręcznie od końca XIX w. i również nadają się do ozdabiania. Przed spożyciem najlepiej trzymać je w lodówce, bo wtedy skorupka łatwiej odchodzi.
Pozostając w temacie jajecznym – Wielka Sobota nosi w Danii nazwę „Skidenlørdag” – od nazwy przygotowywanego tego dnia tradycyjnego dania o nazwie Skidne Æg (brudne jajka). Są to jajka na twardo w sosie musztardowym, koniecznie z grubą musztardą. Aby zapewnić sobie zdrowie na cały rok, należało zjeść ich przynajmniej sześć. Z kolei na małej wysepce Ærø popularne do dziś jest wielkosobotnie gotowanie jajek w morskiej wodzie, bezpośrednio na plaży.
W Szwecji z kolei można znaleźć wielkie „pisanki” z tektury wypełnione mniejszymi czekoladowymi jajkami i słodyczami.
W Finlandii i Szwecji wierzono niegdyś, że w okresie od Wielkiego Piątku do Wielkanocy czarownice i trolle opuszczają swoje siedziby i kradną napotkanym ludziom szczęście, dlatego dla ich odstraszenia, palono w Wielką Sobotę ogniska. Im większe, tym lepiej (w niektórych regionach robi się to nadal).
W Skandynawii nie ma zwyczaju święcenia pokarmów w Wielką Sobotę. W zasadzie jest to zwykły dzień po świątecznym czwartku i piątku, a przed świąteczną niedzielą i poniedziałkiem, w trakcie którego można zrobić zakupy (choć sklepy pracują krócej), natomiast w wierzeniach ludowych występujących w różnych regionach naszego kraju, moc święconki była nadnaturalna i przenosiła się nawet na obrusy, na których ją ustawiano. Takiego „prześcieradła” nie wolno było prać. Schowane do szafy lub kufra wyciągano podczas burzy, żeby z ich pomocą chronić dom przed uderzeniem pioruna.
Tu, gdzie aktualnie jesteśmy, oprócz Wielkiej Soboty przypada dziś także święto państwowe z okazji urodzin Małgorzaty II – „z Bożej łaski królowej Danii” – zasiadającej na tronie od 50 lat. Królowa zazwyczaj wychodzi w południe na balkon swego pałacu, by pomachać zgromadzonej w parku gawiedzi, ale w tym roku będzie to balkon rezydencji Marselisborg w Aarhus, więc stosunkowo daleko od miejsca, gdzie przebywamy i dlatego fotki z tak ważnej uroczystości nie będzie. W związku z powyższym przedstawiam portrecik kończącej dzisiaj 103 ludzkie lata Lupity, naszej domowej, biszkoptowej mieszanki labradora z amstafem.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |