25 listopada. Najbardziej znane przysłowie o butach, przytaczane w kontekście zimy, to „Idzie luty, podkuj buty”, tymczasem dzisiejsze „Św. Katarzyna butów się dopomina” mówi dokładnie o tym samym. W sandałkach czy pantoflach raczej już nie pochodzimy. Dzisiejsza patronka daje wyraźną wskazówkę, by odstawić je do szafki z wiosenno-letnimi rzeczami i przeprosić cieplejsze obuwie za to, że tak długo zwlekaliśmy z jego przewietrzeniem.
Dziś wspominamy Katarzynę Aleksandryjską. Przydomek jest ważny, bowiem w gronie świętych mamy aż 18 dam noszących to imię. Mimo że jest jedną z najpopularniejszych świętych i należy do elitarnego grona Czternastu Świętych Wspomożycieli, współcześnie coraz częściej kwestionuje się jej faktyczne istnienie, traktując jako postać legendarną, wzorowaną na Hypatii z Aleksandrii (matematyczka, astronomka i filozofka zamordowana przez tłum fanatycznych wyznawców Cyryla Aleksandryjskiego). Według zapisków – jedna i druga pozostała dziewicą, obie zginęły w okrutny sposób. Męczennica za wiarę i męczennica nauki. Czy były jedną osobą, piękną, utalentowaną, elokwentną, mądrą? Nie mnie o tym rozstrzygać, dlatego wracam do dzisiejszej patronki.
Porównując z innymi świętymi, da się zauważyć wyjątkowe obciążenie jej obowiązkami. Próbowałam skompletować listę orędujących do św. Katarzyny, nie mam jednak pojęcia czy jest pełna: dziewice, żony, kawalerowie, kołodzieje, garncarze, garbarze, młynarze, piekarze, prządki, szwaczki, modystki, krawcowe, żeglarze, kolejarze, woźnice, przewoźnicy, powroźnicy, fryzjerzy, zecerzy (właściwie wszystkie zawody mające cokolwiek wspólnego z kołem lub nożem). Ponadto wzywa się ją w modlitwie o znalezienie topielca. Jest patronką nauki, paryskiej Sorbony, wyspy Cypr, Bytowa, Nowego Targu, Działdowa, Dzierzgonia, zakonu katarzynek (utworzonego w 1571 r. w Braniewie; dziś działa w Brazylii i liczy sześć prowincji), uniwersytetów, bibliotekarzy, drukarzy, uczniów, studentek, nauczycieli, teologów, mówców, filozofów, filozofów chrześcijańskich, uczonych, adwokatów, notariuszy, grzeszników, a także prostego ludu.
Warto odnotować, że paryskie szwaczki zwano niegdyś katarzynkami („catherinettes”), a powiedzonko mówiące wprost o koafiurze św. Katarzyny („coiffer Sainte Catherine”) było używane dla określenia staropanieństwa.
Za nami wieczór katarzynkowych wróżb, praktykowanych ongiś przez szukających miłości kawalerów.
Przed nami adwent („Święta Katarzyna adwent rozpoczyna"), czas przedświątecznego wyciszenia, bez hucznych zabaw i tańców, czas długich wieczorów wykorzystywanych jeszcze w XIX w. na zaloty i kojarzenia małżeństw („Kto się zaleca w adwenta, będzie miał żonę na święta”). Wiadomo było, że „Święta Katarzyna śluby ucina". Miały powrócić dopiero w karnawale, nic więc dziwnego, że rozgoryczeni młodzieńcy mawiali. „Św. Katarzyna adwent zawięzuje: sama hula, pije, a nam zakazuje”.
Nie wypadało, by tak popularnej świętej nie zadedykowano przysłów pogodowych:
- „Dzień Katarzyny jaki – cały grudzień taki”,
- „Na Katarzynę gęś po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie”,
- „Św. Katarzyna po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie”,
- „Jak się Katarzyna głosi, tak się Nowy Rok nosi”,
- „Święta Katarzyna pokazuje, jaką pogodę nam styczeń zgotuje”,
- „W Katarzynę z nieba nic nie spadnie, będzie w przyszłym lutym chyba jeszcze ładniej”.
Poza tym to już naprawdę nie przelewki. O butach pisałam na samym początku, ale święta o wszystkim pamięta, więc „Do panny Katarzyny nowych butów obłóczyny”, „Po świętej Katarzynie pomyśl o pierzynie" albo chociaż „Na Katarzynę schowaj się pod pierzynę". Mawiają też „Gdyby nie Kaśka, nie byłoby Jaśka".
W kalendarzu świąt branżowych figuruje dzisiaj Dzień Kolejarza i Dzień Tramwajarza, wśród świąt nietypowych mamy sympatyczny Światowy Dzień Pluszowego Misia, poważnie brzmiący Międzynarodowy Dzień Inżyniera Systemów, ważny Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet oraz Dzień bez Futra i nie mniej istotny Dzień Nitkowania. Chodzi oczywiście o nitkowanie zębów, do którego zachęca się wszystkich w ramach obchodów. To ważna czynność, którą powinniśmy wykonywać codziennie, a święto jest tylko raz do roku, w czwarty piątek listopada.
Dzisiejszą kartkę z kalendarza tworzy kolaż fotografii przedstawiających dworzec w Wałbrzychu, na którym, jak na wielu innych stacjach kolejowych, stoi kapliczka kolejarskiej patronki. Zrobiliśmy je przy okazji niezapomnianej podróży pociągiem retro z Jaworzyny Śląskiej do Kłodzka i z powrotem. Przygód było wtedy co nie miara, m.in. właśnie w Wałbrzychu, z powodu mrozu nie udało się uzupełnić wody w parowozie. Dopiero w Świerkach pod Głuszycą czekał na nas wóz gaśniczy.
Tekst i foto Maria Gonta