Ponad trzy godziny trwała akcja zabezpieczania niewybuchu, znalezionego przy ul. Wróblewskiego. Nie wiadomo jeszcze, skąd się tam wziął.

W ostatni wtorek lipca, około 20.00, policja otrzymała zawiadomienie o tym, że pod jednym z balkonów przy ul. Wróblewskiego 52 znajduje się niewybuch.

Czytaj również:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,miasto,4148,wroblewskiego_zablokowana_ewakuacja_ludzi,

– Jeden z mieszkańców zadzwonił do nas, mówiąc, że pod balkonem leży niewybuch. Natychmiast do akcji przystąpili policjanci, którzy pomagali w ewakuacji mieszkańców i zabezpieczeniu terenu. Straż pożarna podstawiła osiem wozów, a MZK – około 500 mieszkańcom czterech ewakuowanych bloków – autobusy – relacjonował rzecznik prasowy policji Sławomir Konieczny. Dodał również, że nie mamy w Gorzowie specjalnego oddziału saperów, więc wszyscy musieli oczekiwać, aż przyjadą ze Stargardu Szczecińskiego. – Sami nie możemy nic zrobić. Procedury są bezwzględne, dlatego musimy ich absolutnie przestrzegać. Potem powstaje raport, w którym zostanie przedstawiony przebieg akcji niemal minuta po minucie.

Przyjazdu saperów spodziewano się najpóźniej do północy. Zjawili się o 22.50. Przeniesienie pocisku w specjalnej kołysce trwało kilkanaście minut. Gdy pojazd saperski odjechał, akcja została odwołana, a ludzie wrócili do swoich mieszkań.

– Wydarzenia na taką skalę w Gorzowie jeszcze nie było, ale wszystko przebiegło spokojnie i zakończyło się szczęśliwie – dodał S. Konieczny. Rzecznik zapewnił również, że ruszy dochodzenie w sprawie niewybuchu. – Policjanci zajmą się tym natychmiast. Będą rozmawiali z mieszkańcami, którzy przecież dobrze się znają i pewnie wskażą jakiś ślad.

Jeszcze w czasie oczekiwania na saperów pojawiały się różne głosy w tej sprawie. Jedni mówili, że niewybuch mógł podrzucić ktoś z sąsiadów, inni, że został znaleziony na terenie inwestycji prowadzonej nieopodal przy skarpie od strony ulicy Wyszyńskiego.

Tekst i foto Hanna Kaup