9XII2020.

Długo wyczekiwane, miały działać z końcem listopada. Dziś usłyszałam od krzątających się tam pracowników, że jeszcze z tydzień trzeba będzie poczekać.

To inwestycja, jakiej w Gorzowie oczekuje każdy. I dobrze by było, gdyby takie podziemne pojemniki pojawiły się jeszcze przynajmniej w kilku innych miejscach. Ale jak się nie ma, co się lubi, trzeba być zadowolonym, że chociaż porządku przy wyremontowanym Kwadracie nie będą psuć walające się śmieci. Z pojemników skorzystają mieszkańcy ul. 30 Stycznia, Dąbrowskiego i Chrobrego.

Podziemne pojemniki to rozwiązanie, które stosuje się szczególnie w sytuacji zabudowy zwartej, zabytkowej czy w miejscowościach o charakterze wypoczynkowym. Marzeniem jest, by stały się normą wszędzie. Póki co z niecierpliwością czekamy na zamknięcie inwestycji Związku Celowego Gmin MG-6, który w przetargu zaznaczył, że pojemniki powinny być oddane do końca listopada, ale przecież przy ul. Chrobrego trwają inne prace, więc trudno zaprzeczyć, by nie pojawiły się jakieś utrudnienia. Całość inwestycji to wydatek 425 tys. zł.

Tydzień temu przywieziono, wczoraj wtopiono, a dziś można za ogrodzeniem zobaczyć w ziemi tzw. kioski wrzutowe – każdy do innego rodzaju odpadów. Ale to, co wystaje ponad ziemię, jest tylko niewielką częścią całości. – Tam pod spodem jest dwa razy tyle miejsca, niż pani widzi, to ma dwa metry głębokości – mówił jeden z pracowników.
Dokładnie jest tak, że w jednym pojemniku podziemnym zmieszczą się odpady z sześciu naziemnych, czyli cała inwestycja spowoduje zniknięcie z naszych oczu 36 szpecących otoczenie kubłów, a segregacja jest dokładnie taka sama jak w przypadku kubłów, które stosujemy na co dzień, czyli: żółty do plastiku i metalu, niebieski – papieru, brązowy – bio, czarny – zmieszane, zielony – szkło.

Zdjęcia poniżej pochodzą z ostatnich kilku tygodni i z dzisiaj.

Hanna Kaup