Są tylko trzy miejsca na świecie, gdzie zobaczycie tak ogromną kolekcję zegarów słonecznych oraz przyrządów astronomicznych: Planetarium w Chicago, Science Muzeum w Oxfordzie i Muzeum im. Przypkowskich w niespełna dwudziestotysięcznym Jędrzejowie. Dwóch pierwszych zbiorów nie oglądaliśmy, ale ten jędrzejowski zrobił na nas ogromne wrażenie. Powstał dzięki pasji miejscowego lekarza Feliksa Przypkowskiego (1872-1951), który zaraził nią kolejne pokolenia swojej rodziny.
Najważniejszym, ale niejedynym konikiem pana Feliksa była gnomonika zajmująca się teorią i sztuką budowania zegarów słonecznych. Gnomonika związana jest blisko z astronomią, nikogo więc nie powinna dziwić kopuła górująca nad jedną z kamieniczek na jędrzejowskim rynku. W tej właśnie kamienicy mieszkał ongiś Feliks Przypkowski, a kopuła to nic innego, jak jego prywatne obserwatorium astronomiczne. Z domem Przypkowskich sąsiaduje kamieniczka, w której kiedyś mieściła się klasztorna apteka, a dzisiaj w obu budynkach działa muzeum prezentujące niesamowitą kolekcję.
Początki obecnej ekspozycji sięgają 1895 r. Trzonem zbiorów są zegary słoneczne. Pojęcia nie miałam, że jest ich aż tyle rodzajów! Pewnie nie wymienię wszystkich, ale oglądaliśmy tam:
-
zegary słoneczne poziome (podobno najbardziej popularne),
-
poziome typu paryskiego (połączone z kompasem), popularne w XVII i XVIII w.,
-
wysokościowo-słupkowe w kształcie stojącego pionowo walca,
-
zegary dwutablicowe typu norymberskiego (produkowane w Norymberdze od XVI do XVIII w.) ze wskazówką nitkową, regulowaną według szerokości geograficznej i zegary typu Dieppe, wyrabiane z kości słoniowej w XVII w. (w Dieppe we Francji),
-
zegary równikowe typu augsburskiego (produkowane w Augsburgu w XVII i XVIII w.), które podobnie jak norymberskie mogły być używane na całym świecie, bo miały płynną regulację szerokości geograficznej,
-
zegary poziome z nachylaną tarczą (inklinacyjne),
-
zegary tabliczkowe i zegary magnetyczne,
-
zegary wysokościowe i osiemnastowieczne zegary z godzinami włoskimi (o co chodzi z tymi godzinami szukajcie na załączonych zdjęciach),
-
zegary jednopierścieniowe i zegary wielopierścieniowe z XVII-XVIII w., w których czas wskazuje plamka światła padająca na skalę godzinową, umieszczoną po wewnętrznej stronie jednego z pierścieni,
-
zegary słoneczne z przekładnią trybową, wskazujące czas do pół minuty
-
zegary słoneczne z Dalekiego Wschodu,
-
zegary księżycowe i gwiazdowe.
Jest tam też zegar słoneczny z armatką strzelającą w południe (lont zapalał się wskutek skupienia promieni światła na soczewce), wykonany w Paryżu dla Stanisława Augusta Poniatowskiego. To o nim pisał Władysław Broniewski w poemacie „Wisła”:
„Biją słoneczne godziny
w Jędrzejowie
I mnie, i tobie, i innym
biją zegarowie...”
Wśród muzealnych eksponatów są też pektoraliki z XVII w. (damskie zegarki noszone na łańcuszku), jest bardzo oryginalny zegar karciany, zwisający z sufitu, z cyferblatem od spodu, żeby gracze mogli sprawdzać godzinę bez wstawania od stołu. Jest zegarek kieszonkowy dla niewidomych, z wypukłym cyferblatem, jest i kolekcja klepsydr, a wśród nich klepsydra godzinowa składające się z czterech mniejszych, kwadransowych i klepsydra 45-minutowa do odmierzania godziny lekcyjnej.
Mało tego. W muzeum jest też wspaniały zbiór pamiątek związanych z kuchnią, w tym przepisy kulinarne oraz bezmiany, o których nigdy w życiu nie słyszałam. Bezmianami nazywano wagi służące do szybkiego i niezbyt dokładnego ważenia, stosowane w Polsce w XVIII i XIX w.
Można tu obejrzeć kolekcję exlibrisów i grafik (cała liczy blisko 25 tys., z czego ponad 200 wykonał własnoręcznie syn Feliksa Przypkowskiego, Tadeusz). Dużą atrakcją są też pełne rodzinnych pamiątek wnętrza mieszkania Zofii i Feliksa Przypkowskich oraz pokoje stylizowane na XVIII i XIX w. wnętrza pałacowe. Ściany jednego z nich ozdabiają rokokowe kurdybany (kurdyban = skóra garbowana, barwiona, po czym intensywnie zdobiona we wzory tłoczeniami).
A po wyjściu z muzeum trzeba KONIECZNIE zajrzeć do znajdującego się na jego tyłach Ogrodu Czasu. Otoczony murem z wnękami udekorowanymi znakami zodiaku, symbolami żywiołów i planet, kryje w swoim wnętrzu kilkanaście nietypowych zegarów słonecznych. Uroku całości dodawać mają schody wodne, czyli zespól basenów, przez które kaskadowo spływa woda. Pewnie latem wygląda to pięknie, ale aktualnie baseny przechodzą rewitalizację. Do ogrodu przechodzi się przez wewnętrzny dziedziniec i wstęp do niego jest bezpłatny.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Nowy szynobus
– Wiążemy z tym pojazdem wielkie nadzieje z poprawą jakości i stabilności połączeń kolejowych, zwłaszcza tutaj, na północy województwa – ...
<czytaj dalej>Bezrobocie bez zmian
Pod koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia w Gorzowie była taka sama jak pod koniec 2023 roku i wynosiła 2,4% – ...
<czytaj dalej>Nie daj się oszukać
Uwaga! Oszuści podszywają się pod Krajową Administrację Skarbową.
Ostrzegamy przed fałszywymi e-mailami, których autorzy podszywają się pod Krajową Administrację Skarbową.
Wiadomości wysyłane ...
<czytaj dalej>Trzech Króli z orszakiem
Objawienie Pańskie, zwane popularnie świętem Trzech Króli (6 stycznia), należy do najważniejszych obchodów świątecznych w ciągu roku liturgicznego. Podczas mszy ...
<czytaj dalej>