Sjöboholm to dziś rozproszone pozostałości średniowiecznego dworu położonego na cyplu i sąsiadującej z nim wysepce jeziora o trudnej nazwie Oxhultasjön. Trafiliśmy tam, szukając spokojnego noclegu. I chociaż jezioro oraz samo Sjöboholm graniczą z drogą prowadzącą z Laholm do Hishult, było cicho i bezpiecznie. Miejscowi mówią, że Oxhultasjön leży w „zimnej dziurze”, ponieważ w porównaniu z okolicznymi akwenami, bardzo wcześnie skuwa je lód. Dzięki tej właściwości wielokrotnie przeprowadzono tutaj zawody wędkarstwa podlodowego.
Nadjeziorny dwór był przez długi czas głównym gospodarstwem na tym terenie, a jego dochody w dużej mierze pochodziły z eksploatacji złóż rudy darniowej. Pierwsza pisemna wzmianka o folwarku pojawia się w 1574 r. Kolejny raz był wspominany w kontekście prawdopodobnej wizyty Chrystiana IV, który w 1569 r. miał tu spędzić noc przed dyplomatycznym spotkaniem z Gustawem II Adolfem. Ciekawe sceny musiały się też dziać w folwarku, kiedy jedna z kolejnych właścicielek dworu, szlachetnej krwi Gertruda Grip, wyszła za szlachcica o nazwisku Erik Gyllenstiern, po czym ów szlachcic okazał się oszustem. W nieswoje piórka ubrał się wagabunda Lars Wivallius, skądinąd nieźle urodzony, ale i poszukiwany przez prawo awanturnik, a poza tym… jeden z najważniejszych twórców literatury barokowej w Szwecji (pisał wiersze po niemiecku, duńsku i łacinie). Gdy oszustwo wyszło na jaw, małżeństwo unieważniono.
Sjöboholm, podobnie jak większość okolicznych gospodarstw, został w XIX w. wykupiony przez państwo. Ostatni właściciel opuścił folwark w 1876 r., a budynki zaczęły stopniowo popadać w ruinę. Obecnie traktowane są jako zabytek, jednocześnie nikt nie zabrania biwakowania w ich pobliżu, oczywiście pod warunkiem poszanowania substancji historycznej. Skorzystaliśmy z tego skwapliwie. W końcu nie każdego dnia można rozstawić namiot tuż przy średniowiecznych ruinach, a nawet pomiędzy nimi.
Z jednej strony przesmyku drewniany mostek prowadzący na wysepkę z ruinami, z drugiej fragment dobrze zachowanego szesnastowiecznego wiejskiego bruku, po którym wyprowadzano na pastwiska bydło. Pośrodku my, a pozostałe dwie strony, to tafla jeziora. Nieco dalej ściana lasu. Czyż mogło być piękniej? Mogło… gdyby nie przyszła burza.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>