Pogoda nadal nie rozpieszcza. Na Śnieżce wiało wczoraj z prędkością 202 km/h i były to najsilniejsze podmuchy spośród notowanych we wszystkich światowych stacjach meteorologicznych w ciągu ostatnich 24 godzin. Nie bez kozery Śnieżka jest nazywana polską królową wiatrów. Dzieli nas od niej odległość 300 km. Nasza wieża mieszkalna, chociaż stoi na górce, na szczęście z tak ekstremalnymi wichurami mierzyć się nie musi, za to dzielnie próbuje dogonić sudecki szczyt w innej dziedzinie. Lubi mgłę. Na Śnieżce mgła utrzymuje się (statystycznie) przez 300 dni w roku. U nas zdecydowanie rzadziej, jednak wystarczająco często, by to odnotować. Dziś też nasz balkon sprawia wrażenie zawieszonego w mlecznej próżni, z której co i raz wyłaniają się jakieś ptaszydła. A mnie z tej mgły wypełzło wspomnienie.
Wspomnienie dotyczy duńskiej wioski o nazwie Skuldelev i tamtejszego Muzeum Lalek. Odwiedzaliśmy je chyba ze trzy lata temu. Ciągle wracam do niego myślami, bo to było naprawdę wyjątkowe miejsce. Było. Dopóki żyli jego właściciele. Wiem, że jest zamknięte na stałe, ale pojęcia nie mam, co stało się z eksponatami. Mieszczący je w swoim wnętrzu niewielki domek, sam w sobie wyglądał jak domek dla lalek. W kilku pomieszczeniach zebrano tam ponad osiem tysięcy najprzeróżniejszych zabawek dla dzieci płci obojga. Były wśród nich egzemplarze z początku XIX w., a może nawet starsze. Prawdziwy zabawkowy zawrót głowy.
W przytulnie zaaranżowanym ogrodzie można było odpocząć, nawet zrobić sobie piknik, korzystając z poustawianych tam frymuśnych krzesełek i stolików. W zadaszonej wiacie, do podziwiania wystawiono kolejną kolekcję – emaliowane naczynia kuchenne Madam Blå. Wszystkie – jak wskazuje ich nazwa – niebieściutkie z zewnątrz i białe w środku. Barwy te miały symbolicznie podkreślać ich nieskazitelną czystość. Najbardziej znanym produktem z tej serii są niewątpliwie dzbanki do kawy produkowane od 1895 r. Kiedyś znajdowały się w każdym duńskim domu, produkowano ich 200 tys. rocznie i były dostępne w 18 różnych rozmiarach. Nazwa Madam Blå pierwotnie miała dotyczyć tylko właśnie tych dzbanków z niebieskiej emalii (trafiły nawet do Muzeum Narodowego), ale przyjęła się także w stosunku do pozostałych produktów, które szybko zapewniły sobie stałe miejsce w duńskich kuchniach.
W latach 30. XX w. ruszyła produkcja tychże naczyń w kolorach czerwonym i pomarańczowym. Marka Madam Blå stała się jeszcze bardziej popularna, gdy w 1935 r. gazety doniosły, iż ówczesna para koronna – książę Fryderyk i księżna Ingrid (rodzice Małgorzaty II) – udekorowała czerwonymi cudeńkami Madam Blå kuchnię w Jagtgården (był to otrzymany w prezencie ślubnym mały domek myśliwski w lesie Trend Skov na Jutlandii).
W czasie II wojny światowej sprzedaż drastycznie spadła i pomimo niewielkiej poprawy po zakończeniu wojny, w 1966 r. wstrzymano produkcję. W jednej z gazet pojawił się wtedy nekrolog „Cześć pamięci Madam Blå. Bo nie tylko jej końca doświadczamy, ale końca cennej historii duńskiej kultury”. Od tego czasu niebieską serię można spotkać w sklepach z artykułami używanymi, chociaż ostatnio pojawiły się informacje, o wznowieniu produkcji kultowego dzbanka i nie tylko.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>