Jægerspris to niewielka miejscowość na Zelandii znana przede wszystkim z usytuowanego na jej obrzeżach królewskiego zamku, nie bez kozery nazywanego „myśliwską uciechą”. Przez wieki był on wykorzystywany przez duńskich władców zarówno jako pałacyk myśliwski, jak i miejsce letnich pobytów rodzinnych. Jego historia sięga przełomu XII i XIII w.
Ostateczny wygląd uzyskał za czasów Fryderyka V, czyli w połowie XVIII w., a w 1854 r. stał się prywatną rezydencją Fryderyka VII i jego morganatycznej żony, hrabiny Danner (król odkupuje go od państwa i ofiarowuje małżonce).
Pisałam już kiedyś i o zamku, i o samej hrabinie (to wyjątkowo ciekawa postać!), niestety blog „Owsikowe Gawędy” zniknął z internetowej przestrzeni razem z całą blogową platformą WP. Nie pamiętam natomiast, czy poświęcałam mu jakiś osobny post na FB. Dziś postaram się zbytnio nie rozpisywać, chociaż temat jest szeroooki.
Na początek warto sobie uświadomić, czym są związki morganatyczne. Otóż najprościej można je nazwać wyższą formą mezaliansu, wymyśloną chyba specjalnie na użytek koronowanych głów. Ani osoba niższego stanu wiążąca się z członkiem arystokratycznego rodu, ani ich wspólne potomstwo nie mają w tych małżeństwach praw do tytułów, funkcji i dóbr.
Christine Louise Danner (1815-1874), właściwie Rasmussen, była nieślubnym dzieckiem pokojówki i sklepikarza. Udało jej się skończyć królewską szkolę baletową. Zakochała się w słynnym duńskim drukarzu i wydawcy Karolu Berlingu, dzięki któremu zrobiła karierę tancerki, aktorki, w końcu modystki (była pierwszą kobietą posiadającą na kopenhaskim Strøgecie sklep odzieżowy). Także dzięki Berlingowi poznała duńskiego księcia koronnego, późniejszego króla Fryderyka VII. W 1850 r. w atmosferze skandalu została trzecią żoną władcy (pobrali się potajemnie w kaplicy zamkowej zamku Frederiksborg w Hillerød, a Luiza otrzymała w dniu ślubu tytuł hrabiny Danner).
Miała ogromny wpływ na swojego małżonka. Bardzo prawdopodobne jest, że to za jej radą król zrezygnował z władzy absolutnej i podpisał w 1849 r. konstytucję wprowadzającą monarchię parlamentarną. Arystokracja jej nie znosiła, zwykli obywatele wprost przeciwnie (nazywali ją hrabiną z ludu). Nadal trwają spory czy Luiza Danner bez skrupułów manipulowała królem, czy po prostu była kobietą wprawdzie nisko urodzoną, ale kochającą i dającą mu zwykłe, ludzkie szczęście i oparcie. Patrząc na jej spuściznę, skłonna jestem przychylić się do tego drugiego.
Od 1854 r. małżonkowie mieszkali razem w zamku Jægerspris. Po śmierci króla w 1863 r. Luiza Danner utworzyła Fundację Miłości im. Króla Fryderyka VII na rzecz ubogich i potrzebujących kobiet z klasy robotniczej, a zamek zapisała w testamencie sierocińcowi dla dziewcząt. Fundacja działa nieprzerwanie po dzień dzisiejszy, kontynuując działalność charytatywną hrabiny. W Kopenhadze przy Nansensgade (ul. Nansena) funkcjonuje zbudowany na polecenie Luizy i za jej pieniądze Dannerhuset, będący ośrodkiem pomocy kryzysowej dla kobiet. Kiedy po stu latach skończyły się fundusze, dom został sprzedany, a nowi właściciele chcieli go zburzyć i wybudować w tym miejscu biurowiec. Aby temu zapobiec, 300 kobiet włamało się do niego w listopadzie 1979 r. Po dłuższych negocjacjach udało im się budynek odkupić. Ośrodek zatrudnia dziś 50 pracowników i ok. 180 wolontariuszy.
Wdowa po Fryderyku VII była także pomysłodawczynią istniejących do dziś tzw. dziecięcych wiosek, w których zastępcze matki opiekują się gromadkami dzieci. Prekursorki mieszkały w 19 specjalnie wybudowanych i wyposażonych domkach. Z czasem zmniejszyła się tylko liczba grup i samych dzieci w tychże grupach, ale system sprawdził się i „rozszedł” po innych krajach. Hrabina Danner zmarła we włoskiej Genui. Pochowano ją w przypałacowym parku, wśród megalitycznych grobowców i kamiennych pomników poświęconych wielkim duńskim postaciom i ważnym dla tego kraju wydarzeniom historycznym.
Obecnie w murach zamku Jægerspris mieści się czynne latem muzeum dworskich wnętrz urządzanych przez samą hrabinę. To jedynie królewskie miejsce w Danii, gdzie zobaczycie wystrój z lat 50. XIX w. W części komnat znajduje się ekspozycja poświęcona Luizie i Fryderykowi VII z całą masą pamiątek świadczących o tym, że para musiała się naprawdę kochać. Do obejrzenia są też: sala audiencyjna, gabinet króla z imponującą kolekcją fajek, sala w wieży i duża kolekcja królewskiej broni oraz trofeów myśliwskich. Są pomieszczenia obrazujące historię okolicznych wykopalisk archeologicznych i samego zamku oraz sale urządzone zupełnie jak dawna ochronka. Muszę przyznać, że z tą ostatnią ekspozycją zetknęłam się po raz pierwszy.
Park otaczający zamek jest dostępny przez cały rok, a załączone zdjęcia pochodzą z różnych naszych wizyt w Jægerspris.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>