A dziś nie będzie opowieści podróżniczych, chociaż jeszcze mnóstwo ich w nas drzemie. I tych bieżących, i tych wcześniejszych, ciągle jeszcze nieopowiedzianych. Wprawdzie wczoraj, z racji nowego śnieżnego dopadu (celowo tak napisałam, bo śnieg z wcześniejszych opadów spokojnie sobie leżał), wypuściliśmy się rankiem w tereny jeszcze nieodśnieżone i wydeptywaliśmy pierwsze ślady przed zamkiem Jægerspris, jednak o tym dopiero jutro.
W nocy przyszedł deszcz. Do spółki z wiatrem wygumkowali biały dywanik. Jeszcze tylko z zaspami mają trochę roboty, ale pewnie i te dadzą radę rozpuścić do końca dnia. Dania to nie Norwegia, śniegu mieliśmy tu zdecydowanie mniej. Mimo to białe krajobrazy utrzymywały się dostatecznie długo, byśmy mogli się nimi nacieszyć i nikt nie powiedział, że jeszcze nie wrócą. Ocieplenie może być tylko chwilowe. Ja jednak na poprawę nastroju wrzucam dziś kilka fotek z naszych śnieżnoleśnych wędrówek z ostatnich dni.
Przyznam, że od dobrego tygodnia-dwóch naszą uwagę zajmuje… przygotowanie trasy tegorocznej wędrówki. Wyszperanie ciekawostek to pasjonujące oraz dość czasochłonne zajęcie, a tym razem obraliśmy sobie za cel najdalszą europejską Północ i zamierzamy tam pojechać przez kraje nadbałtyckie, w dodatku we czwórkę, razem z Cysią (najmłodszą wędrowniczką w rodzinie) i jej mamą. Kolekcjonujemy wszelkie polecajki od osób, które już tam buszowały. Na przykład wczoraj, dzięki jednej tylko wskazówce odkryłam, jak ciekawym zajęciem może być zwiedzanie bibliotek w Finlandii (trzy z nich trafiły już na naszą mapę podróży). Jeżeli ktokolwiek z Was ma dla nas własne polecajki z terenu Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Norwegii i Szwecji, to z wielką uwagą i przyjemnością się im przyjrzymy. A nuż będziemy w pobliżu, a może i trasę ułożymy tak, aby je zobaczyć. Nie ma to, jak sprawdzone, nieprzewodnikowe miejscówki.
Wiele lat temu wędrowaliśmy już po krajach skandynawskich, dotarliśmy jednak najdalej do Rovaniemi. Trochę południowej Szwecji spenetrowaliśmy w ubiegłym roku, zahaczając przy okazji o jedno jedyne norweskie miasto. Tym razem chcemy więcej czasu poświęcić północnym krańcom Norwegii. No i planujemy nie dwa tygodnie, tylko dwa miesiące podróży. Z wdzięcznością przyjmiemy wszelkie sugestie dotyczące budżetowych noclegów, środków antykomarowych czy antykleszczowych, najtańszych sklepów, stacji benzynowych i oczywiście ciekawych miejsc do zobaczenia, także tych, którymi zainteresować można siedmiolatkę (bo w trasę zamierzamy wyruszyć zaraz po siódmych urodzinach Marceliny).
A na zakończenie domowa anegdotka śniadaniowa, za którą stoi zew podróży na Północ. Oczywiście, jest to opowieść z cyklu rozmowy małżeńskie.
Na śniadanie (kiedyś tam) podaję jajka na miękko. Duże. Jedno w jedno bialutkie.
– Pomalowałaś je? – pyta Bodek.
– Nie. To jajka od białego niedźwiedzia.
– Prędzej uwierzę, że biały niedźwiedź zjadł pingwina niż zniósł jajko.
– Nie da rady. Mieszkają na przeciwległych krańcach globu.
– Toż właśnie dlatego mówię, że prędzej biały niedźwiedź zje pingwina. Liczy się logika.
…a co, gdyby niedźwiedzie faktycznie znosiły jajka?
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>