Słyszeliście kiedyś o Jacetanii? To kolebka historycznego Królestwa Aragonii i jednocześnie jej najbardziej na północny zachód wysunięty region. Kraina zamieszkała ongiś przez przedrzymskie plemię Iacetani (Jacetan). Czasami mówią o niej przed-Pireneje. Jest piękna, różnorodna, o wiele chłodniejsza i zdecydowanie mniej komercyjna od południowej Hiszpanii. Razem z całą Aragonią stanowi drugi, po Kastylli La Manczy, najrzadziej zaludniony region Hiszpanii. Niewiele w niej zwiedziliśmy, ale doskonale wiemy, co jeszcze chcemy zobaczyć. Na pewno wrócimy do Loarre i zamku znanego z „Królestwa Niebieskiego” oraz do San Juan de la Peñaz – romańskiego klasztoru wtulonego w skały, słynnego legendą o Świętym Graalu. Przy okazji zahaczymy o pomarańczowe turnie Mallos de Riglos i aragoński mur chiński Roques de la Vila, a może do tej pory wyszperam coś jeszcze.
Stolicą Jacetanii jest kilkunastotysięczna dziś Jaca (czyt. haka). Miasto ma długą i ciekawą historię. Wystarczy powiedzieć, że przez 1.200 lat miało ogromne znaczenie strategiczne, broniąc wstępu do Pirenejów Aragońskich. Jego istnienie wspominał już grecki geograf, historyk i podróżnik Strabon (żył w latach 63 r. p.n.e. – 24 r. n.e.), pisząc również, że bito tu monety (trochę ich zachowało się do dziś, można je oglądać m.in. w British Muzeum).
Dzięki położeniu na skrzyżowaniu dwóch ważnych szlaków, Jaca rozwijała się szybko. Na przełomie VIII i IX wieku wraz z całą Jacetanią współtworzyła tzw. Marchię Hiszpańską. Kiedy powstało Królestwo Aragonii, to tutaj znajdowała się jego pierwsza stolica. Prawa miejskie nadał Jacy król Ramirez I w XI w. Dziś miasto znane jest jako perła Pirenejów, ośrodek narciarski i snowbordowy oraz przystanek na szlaku pielgrzymkowym Camino de Santiago.
Ponieważ stąd do francuskiej granicy już tylko 30 km, postanowiliśmy zrobić tu ostatnie hiszpańskie zakupy (ze szczególnym uwzględnieniem pomarańcz). Przy okazji pokręciliśmy się po mieście i zdecydowaliśmy zostać na noc. Aplikacja park4night informowała o dwóch udostępnianych nieodpłatnie parkingach dla kamperów. Pierwszy, położony niedaleko największych atrakcji i całodobowy, był zapełniony. Drugi znajdował się na obrzeżach, tuż przy kompleksie supermarketów i był też jedynym na całej naszej trasie dostępnym wyłącznie w godzinach od 22:00 do 10:00. Mieliśmy na nim międzynarodowe towarzystwo, a nocleg okazał się bardzo spokojny, pewnie spokojniejszy niż na tym koło centrum. Do godziny obowiązkowego wyjazdu, czyli do otwarcia sklepów, zdążyliśmy nawet zjeść śniadanie.
W Jacy zachowało się niemało zabytków. Najważniejsza, a w każdym razie najokazalsza jest otoczona fosą i pasem zieleni Ciudadela de Jaca – twierdza w kształcie pięcioramiennej gwiazdy, którą zbudowano w XVI w. do obrony przed Francją. Bilety wstępu, także ulgowe, miały dość wygórowaną cenę, więc zadowoliliśmy się podziwianiem budowli z zewnątrz. Wcześniej zdążyliśmy zwiedzić dokładnie kilka podobnych fortyfikacji, zarówno hiszpańskich, jak i portugalskich. Ta odróżniała się od nich jedynie posiadaniem kolekcji ołowianych żołnierzyków odtwarzających sceny z wielu pól bitewnych całego świata. Podobno zebrano ich tam aż 32.000.
Niedaleko cytadeli warto zobaczyć pochodzącą z przełomu XII i XIII w. katedrę św. Piotra (la Catedral de San Pedro de Jaca) należącą do najstarszych romańskich świątyń na Półwyspie Iberyjskim. Wielokrotnie przebudowywana w duchu późniejszych stylów architektonicznych, zatraciła wprawdzie wiele pierwotnych detali, ale spośród tych, które się zachowały, jeden jest szczególnie ciekawy. To tzw. ajedrezado jaqués – szachownica z Jacy – szlaczek z elementów układających się w kamienną kratkę, utworzony z naprzemiennie ułożonych wypukłych i wklęsłych kwadratów. Właśnie z powodu tego szlaczka katedra św. Piotra uznawana jest za jedną z najważniejszych na odcinku Camino de Compostela zwanym Camino Francés (Drogą Francuską). Powstawała mniej więcej w tym samym czasie co katedra w Santiago de Compostela. Dziś uważa się, że była pierwszą tak ważną świątynią zbudowaną za Pirenejami, w związku z czym stanowiła wzór dla kolejnych budowli na szlaku. Szachownicowy wzorek stał się więc elementem charakterystycznym, po którym peregrinos (pielgrzymi) poznawali, że nie zboczyli z Camino, a w tak ozdobionych klasztorach czy kościołach mogą znaleźć schronienie i strawę.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>