Cabo da Roca – jeden z najważniejszych punktów geograficznych Europy, jej najdalej na zachód wysunięty kraniec (oczywiście biorąc pod uwagę Europę kontynentalną). Wieje tu jak sto diabłów, mocniej niż na Przylądku św. Wincentego, ale widoki są spektakularne. Nic dziwnego, że każdy stara się tu dotrzeć. My też, chociaż oprócz tej niesamowitej scenerii stworzonej przez naturę, niewiele tu jest do zobaczenia. Można za to kupić za kilka/kilkanaście euro certyfikat „zdobycia” zachodniego krańca Europy. Cena zależy od tego, czy ma być to certyfikat prosty, czy bardziej ozdobny. Parkingi są tu bezpłatne, toalety też, tylko sklep z pamiątkami i restauracja nie należą do najtańszych. Może to coś w rodzaju „opłaty uzdrowiskowej” w zamian za to, że można się w nich skryć przed wiatrem? Chwilami tak szarpało, że trudno było utrzymać się na nogach, ale się nie kryliśmy.
Latarnię morską na Cabo da Roca zbudowano w 1772 r., ale już w 1775 r. potężne tsunami zniszczyło ją i spory kawałek wybrzeża. Ogromna fala była wynikiem najsilniejszego trzęsienia ziemi, jakie w czasach nowożytnych nawiedziło Europę Zachodnią. Przyrównywano je do starotestamentowego kataklizmu. Obróciło w perzynę także dwie trzecie Lizbony. Trwało tylko siedem minut, fala miała 50 m wysokości, a późniejsze pożary pustoszyły miasto przez sześć dni. Jeszcze dziś zdarza się usłyszeć od Portugalczyka opowiadającego o jakimś bardzo dramatycznym wydarzeniu: „Cai o Carmo e a Trindade” (przewracają się Carmo i Trindade – dwa lizbońskie klasztory, które legły w gruzach podczas trzęsienia ziemi).
W kolejnych latach latarnię wielokrotnie przebudowywano. Budynek, który oglądamy dziś, pochodzi z 1843 r. Jest najdalej na zachód wysuniętą budowlą na stałym lądzie Europy, a ląd tutaj niegościnny, skalisty, roślinności na nim niewiele. Uwagę zwracają przede wszystkim karpobroty jadalne nazywane hottentocką figą, kwaśną figą, lodową rośliną. Wyglądają jak ogromne stokrotki – różowe, żółte i czerwone (plus paleta odcieni podstawowych barw) o gruboszowatych liściach. Są odporne na zasolenie podłoża i ostre warunki klimatyczne, a ich „figi” można jeść na surowo, suszone i ugotowane. Płożą się niziutko i gęsto. Gdzieniegdzie wystają ponad nie żółte kwiaty podobne do kopru albo arcydzięgla. To łoczydło zwane trującą marchewką (po angielsku nawet dosadniej – „deadly carrots”, czyli śmiercionośna). U nas nie występuje. Faktycznie jest nieco toksyczna, zwłaszcza jej sok potrafi wywoływać objawy oparzenia (zupełnie jak nasz barszcz Sosnkowskiego), ale w 2021 r. gruchnęła wieść, że produkowany z niej lek blokuje namnażanie się wirusów SARS-CoV-2 (i nie tylko tych).
Według jednej z legend to na tym skalistym przylądku rozpoczyna się droga do raju. Według innej miała się tu znajdować zaginiona Atlantyda. Współcześnie stoją na nim dwa obeliski: jeden wysoki, zwieńczony krzyżem, z cytatem „księcia portugalskich poetów” Luisa de Camõesa (1524-1580), który w swojej epopei „Luzjady” określił Cabo da Roca jako miejsce, gdzie „ląd się kończy, a ocean zaczyna”. Drugi – o wiele niższy – został tu umieszczony przez Rotary Club w Sintrze w 1980 roku dla upamiętnienia 75. rocznicy założenia tej charytatywnej organizacji przez Paula Harrisa.
140-metrowe urwisko jest niebezpieczne, a ludzie ciekawscy i gotowi zrobić wszystko, byle tylko ich zdjęcie było najpiękniejsze. To dlatego krawędź klifu jest ogrodzona drewnianą barierką, na której umieszczono tablice informujące o mandatach w wysokości kilkuset euro za złamanie zakazu przekraczania ogrodzenia. Pewnie pamiętacie szeroko komentowany w 2014 r. przypadek polskiego małżeństwa, któremu grunt usunął się spod nóg w trakcie robienia zdjęcia. Aparat trzymały ich dzieci (pięcio- i sześcioletnie), a miejscem tragedii był przylądek Cabo da Roca.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>