Dużo ostatnio było o zachodach słońca, więc dzisiaj dla odmiany – wschód słońca w miejscu nazywanym Portlligat nad Morzem Śródziemnym. Portlligat to jedna z zatoczek w Cadaqués na wybrzeżu Costa Brava, której przysłowiowe pięć minut rozpoczęło się w momencie, kiedy zamieszkał tu genialny surrealista Salvador Dalí i te pięć minut trwa nadal.
My trafiliśmy tam o złotej godzinie na początku kwietnia. Zostaliśmy na noc, mogliśmy więc podziwiać zarówno zachód, jak i wschód słońca. Spaliśmy na parkingu bardzo blisko plaży, a ponieważ było jeszcze przed sezonem, nie musieliśmy za nocleg płacić. Gdybyśmy jednak nie wyjechali do godz. 10:00, wówczas skasowano by od nas 5 € (kampery płaciły 50 €, różnica znaczna).
Portlligat to właściwie część miasta Cadaqués, odległa od centrum o jakieś dwa kilometry. Można spotkać się z zapisem Port Lligat, który – chociaż znajduje się tam mały porcik rybacki – nie jest właściwy, bowiem nazwę zatoki wywiedziono od wysepki Illa de Portlligat, przysłaniającej jej ujście i chroniącej ją przed sztormami. Illa de Portlligat ma towarzyszkę, jeszcze mniejszą wysepkę o nazwie Sa Farnera. Jeżeli chodzi o kąpiel w Morzu Śródziemnym, to sama plaża w Portlligat nie jest jakimś wyjątkowym miejscem: około 80 m długości i 10 m szerokości, a dno pokryte glonami i błotem. Natomiast widok na spokojne niczym jezioro wody w różnych odcieniach błękitu, otoczone przez brązy i zielenie jest niepowtarzalny. Nic dziwnego, że osiadł tu ekscentryczny malarz.
Dali, urodzony w nieodległym Figueres, już w dzieciństwie spędzał wakacje w Cadaqués. Przez wieki była to nieduża rybacka wioska, która dopiero na przełomie XIX i XX zaczęła stawać się modną turystyczną miejscowością, w której budowali letniskowe domy mieszkańcy Girony i Barcelony. Mówi się, że mistrz Salvador uznał ją za najpiękniejsze miejsce na świecie, ale kiedy chciał kupić tu dom, nikt w Cadaqués nie chciał mu go sprzedać. Wszystko przez skandal towarzyski, jakim był jego związek ze straszą o 10 lat i w dodatku zamężną Rosjanką Galą Diakonową, żoną francuskiego poety Paula Éluarda. Spotkali się właśnie w Cadaqués. Dali miał wtedy 26 lat i nie był jeszcze ikoną surrealizmu. Ona porzuciła dla niego męża i córkę. Wprowadzili się do małej rybackiej chatki w Portlligat i posiadająca liczne kontakty Gala, zajęła się jego karierą. Po kilku latach, po uzyskaniu papieskiej dyspensy, wzięli ślub.
W międzyczasie posiadłość Dalich w Portlligat rozrosła się do pięciu białych domków rybackich przekształconych w letnią rezydencję na kształt wielopoziomowego labiryntu otaczającego spory ogród i patio. Małżonkowie spędzali tu we dwoje po kilka miesięcy w roku, tutaj też zmarła Gala (jej grób znajduje się w Púbol). Dziś jest to Dom-Muzeum Dalego (Casa Salvador Dali).
Nie udało się nam wejść do środka, bo dotarliśmy tam w niedzielę, pół godziny przed zamknięciem placówki, a w poniedziałki wstępów nie ma. Z całego Trójkąta Dalego – Figueres-Portlligat-Púbol – zwiedziliśmy tyko to ostatnie miejsce (bo tam akurat można wejść w każdy dzień tygodnia), jednak Portlligat na zawsze pozostanie w naszej pamięci z uwagi na zjawiskowy wschód słońca. Ogromne wrażenie zrobiła też na mnie skromna Ermita de Sant Baldiri (pustelnia-kaplica św. Baudilusa), a właściwie otaczający ją cmentarz. Kolumbaria ozdobione obrazami ułożonymi z kolorowych azulejos (płytek ceramicznych) skąpane w pierwszych promieniach słońca wyglądały naprawdę nieziemsko.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>