Chciałam już zakończyć nadmorskie opowiadania o posezonowym Bałtyku i wrócić do tych przedsezonowych znad Morza Śródziemnego i Atlantyku, tymczasem początek nowego weekendu przyniósł nowe nadbałtyckie tematy.
Pogoda, choć wydaje się to niemożliwe, wypiękniała jeszcze bardziej. Bezchmurne niebo i całkowity brak wiatru w połączeniu z wysoką temperaturą powietrza nie sprzyjały dłuższym wędrówkom, ale doskonale nadawały się na przeprowadzenie konkursu na piaskową rzeźbę.
Autorami plażowej galerii były dzieci z grupy żółtych czapeczek, które dzień wcześniej tak gremialnie pojawiły się na słonecznej kąpiółce (jakkolwiek na to nie spojrzeć, zachód słońca nad morzem zawsze kojarzy się z jego kąpielą). Michał Anioł miał rację, mówiąc, że rzeźba już jest w bryle, trzeba ją tylko stamtąd uwolnić. Te dzieciaki doskonale wiedziały, jak to zrobić, a efekty ich pracy można obejrzeć na załączonych zdjęciach. Niestety, plażowe rzeźby nie przetrwały próby czasu. Kiedy wieczorem wybrałyśmy się z kijkami na wędrówkę wzdłuż brzegu, prawie nie było po nich śladu. Ktoś celowo je rozdeptał.
Za to o złotej godzinie pojawiły się na plaży dwie pary nowożeńców razem ze swoimi fotografami. Obaj panowie prześcigali się w pomysłach, a Młodzi, chcąc mieć najpiękniejsze zdjęciowe pamiątki, starali się tym pomysłom sprostać, nie bacząc na stan swojego odzienia. Jeżeli pierwszą parę fotograf usadził na piasku, to druga robiła anioła, machaniem rąk i nóg, odciskając na piasku jego skrzydła. Pierwsi biegali i podskakiwali na krawędzi zalewanego falami brzegu (pięknie im to wychodziło), drugich fotograf zagonił do wody po pas (ale sam ofiarnie także w nią wszedł, oczywiście w ubraniu). Nie przyglądałam się już dalej, bo słońce zachodziło naprawdę efektownie, śmiem jednak twierdzić, że ślubnym strojom to zanurzenie po pas nie wyszło na dobre.
Warto wiedzieć, że prawdziwi rzeźbiarze piaskowi, czyli ludzie tworzący artystyczne rzeźby, jakie prezentowane są w wielu nadmorskich miejscowościach (np. stała galeria rzeźb z piasku jest jedną z atrakcji miasteczka Hundested na duńskiej wyspie Zelandia), nie używają do tworzenia swych dzieł zwykłego piasku z plaży, tylko świeżego, drobnego piasku przywożonego z kamieniołomów. Jego ziarna są kanciaste i ostre, więc kiedy się go uklepuje, drobiny łatwo wiążą się ze sobą. Ziarenka piasku plażowego – wielokrotnie przesypywane, narażone na działanie wiatru, wody i fizyczne deptanie – są zaokrąglone. One nigdy nie będą się tak dobrze trzymały, jak piasek kamieniołomowy, bo po prostu ułożenie kulek w stos jest zdecydowanie trudniejsze.
Maria Gonta
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>