Wrzesień w Pogorzelicy zaczął się jesiennie. Temperatura spadła do 13 stopni. Deszcz i wiatr skutecznie zniechęcały do spacerów. Na szczęście, po południu zaczęło się przejaśniać i – jeżeli wierzyć prognozom – teraz już będzie tylko lepiej. Fale ubiły piasek do 3/4 wysokości plaży. Chodziło się po nim jak po autostradzie. Na wieżyczkach pojawiły się czerwone flagi, ratownicy zbudowali sobie chroniące przed wiatrem szałasy, wykorzystując łodzie, parawany i płachty czarnej folii. Turyści i wczasowicze podzieli się na tych, co okutani w kurtki poobsiadali ławeczki przy zejściach na plażę, by podziwiać fale; tych co bardziej od widoków doceniają potrawy i napoje serwowane w okołoplażowych lokalach gastronomicznych i tych, co snują się wzdłuż brzegu niezależnie od pogody.
My najpierw ruszyłyśmy odświeżać związane z Pogorzelicą wspomnienia i… to wcale nie takie łatwe, bo to już nie jest ta sama wioska. Domków, które kiedyś wydawały mi się ósmym cudem świata, dziś po prostu nie ma. Są jeszcze jakieś siermiężne pozostałości kolonijnej infrastruktury, zdecydowanie jednak różnią się od obrazów zapisanych w mojej pamięci. Wyrosło ogrodzone osiedle z umieszczoną na płocie informacją „Ostatnie apartamenty w cenie w 2020 r.” Są nowe budynki, kilka gruzowisk (także ogrodzonych, na niektórych maszyny budowlane czekają na polecenie pracy), trochę zdezelowanych domków z płyty pilśniowej i eleganckie nowe domeczki, pensjonaty z basenami… jak to nad morzem. I tylko las coraz bardziej ogrodzony, i jakby trochę go mniej. Mam nadzieję, że chociaż on będzie pachniał jak kiedyś, ale to mogę sprawdzić dopiero w słoneczny dzień.
Konfrontacja wyidealizowanych wspomnień z rzeczywistością niekiedy bywa bolesna, czas więc odłożyć je na półkę i przyjrzeć się atutom: morze na wyciągnięcie ręki, brzeg wygodny do wędrówek, plaża niezatłoczona (chociaż teraz, w weekend, może się nieco zagęścić), trochę zaaranżowanych po nowemu dawnych atrakcji no i przesycone morskim aerozolem powietrze. Czegóż chcieć więcej?
Wczoraj nawet przejście przez Liwkę (czyli Kanał Liwia Łuża oddzielający Pogorzelicę od Niechorza) nie stwarzało żadnych trudności. Wystarczyło poczekać, aż cofną się fale. Silniejszy wiatr zdecydowanie im w tym pomagał. I spacer do mostku z wrotami sztormowymi też się udał. Dziś zapowiada się piękny dzień. W poniedziałek, kiedy weekendowi turyści wyjadą, wybierzemy się na przejażdżkę Nadmorską Kolejką Wąskotorową.
Maria Gonta
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>