Czy słyszeliście kiedyś o książkowych miasteczkach i wioskach? Nie? To posłuchajcie.
Miano „miasta książek” lub „księgarskiej wioski” otrzymują nieduże miejscowości, w których znajduje się niewspółmierna do liczby mieszkańców liczba księgarń i antykwariatów. Najczęściej są to miejsca o znaczeniu historycznym, bądź znajdujące się w wyjątkowo malowniczej okolicy, a powody do takiej, a nie innej organizacji przestrzeni mogą być różne. Ja stawiam nie na chęć przyciągnięcia turystów, ale na próbę zatrzymania ich na dłużej. Zwłaszcza turystów-bibliofilów.
Prekursorem w tej dziedzinie można nazwać japońskie Jinbōchō (dziś dzielnica Tokio), w którym pod koniec XIX w. otwarto tak wiele księgarń, że zaczęto nazywać je miastem książek. W okolicy powstało wówczas mnóstwo szkół, ale Jinbōchō także dziś znane jest jako centrum tokijskich sklepów z używanymi książkami i wydawnictwami oraz jako popularna dzielnica handlowa z antykami i osobliwościami.
W Europie pierwszym miastem książek stało się Hay-on-Wye w Walii. W 1961 r. Richard Booth otworzył w tamtejszej remizie ogromny antykwariat. Półki zapełnił używanymi książkami przywiezionymi z amerykańskich, likwidujących się właśnie bibliotek. Za jego przykładem poszli inni i wkrótce Hay-on-Wye zyskało sławę jako „Town of Books". Co roku odbywa się tam festiwal literacki.
Turyści ponieśli ideę w świat. Każde nowe książkowe miasteczko charakteryzowało się wyjątkowo dużą liczbą sklepików wypełnianych literaturą na metr kwadratowy powierzchni. Z czasem niektóre z miejscowości zaczęły ze sobą współpracować w ramach Międzynarodowej Organizacji Miast Książki (International Organisation of Book Towns). W 2020 r. należało do niej 45 miasteczek i wsi z całego świata. Jednym z nich jest hiszpańska Urueña w Kastylii i León.
Urueña to prawdziwa Villa del Libro. Jedna księgarnia przypada tam na 15 mieszkańców. Oprócz tego jest jeszcze 5 muzeów, Warsztat Oprawiania Książek Rzemieślniczych, Instytut Kaligrafii i wielka biblioteka. W niektórych księgarniach znajdziecie literaturę specjalistyczną (np. tylko książki o winie albo tylko o walkach byków, albo tylko wydania kolekcjonerskie). Jest specjalizujący się w starodrukach antykwariat i taki, w którym znajdziecie prawdziwe białe kruki z wyczerpanych nakładów.
Mało tego. Urueña ma jeszcze sporo zabytków. Już z daleka uwagę zwracają opasujące miasteczko mury. Powstały w XII w. na pozostałościach starego rzymskiego ogrodzenia i są najlepiej zachowanymi murami miejskimi w całej prowincji Valladolid. Zachowały się w 80%. Można po nich spacerować. Za murami znajduje się zamek zbudowany w 1060 r. na resztkach rzymskiego fortu. Kiedyś mieszkała w nim królowa Urraca, ta sama, którą pochowano w mozarabskim kościółku w Wambie (oglądaliśmy tam największe ossuarium w Hiszpanii). Potem było więzienie dla wysoko urodzonych, a teraz z zamku pozostały tylko zewnętrze mury (od XIX w. pełni funkcję cmentarza).
Wędrówka wąskimi uliczkami uspokaja. To niezwykle klimatyczne miejsce.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>