Kulturalna niedziela za nami. Spędziłyśmy ją najpierw na fantastycznej wystawie kwiatów, ułożonych w niebanalnych wazonach we wnętrzach wrocławskiego Muzeum Architektury, a potem w Krobielowicach na wieczornym widowisku plenerowo-operowo-baletowym „Biała Dama”.
Na kolejną pachnącą wystawę przyjdzie pewnie poczekać rok, do ósmego Wrocławskiego Święta Kwiatów, ale jeszcze do 15 października warto odwiedzić we wspomnianym muzeum roślinną instalację Greenhouse Silent Disco, bo już sam jej podtytuł „O czym szepczą rośliny” brzmi intrygująco.
Oświetlony scenicznymi światłami krobielowicki pałac wyglądał pięknie i chociaż zapowiadane widowisko nazwałabym raczej taneczno-muzycznym niż operowo-baletowym (co do plenerowości nie mam zastrzeżeń), warto było znaleźć się tego wieczora na widowni.
Dziś, ponieważ zapowiadane jest nadejście kolejnej fali upałów, postanowiłam zabrać Was w miejsce, gdzie można się trochę ochłodzić. To Guadix w Hiszpanii, miasteczko znane ze swojej niesamowitej katedry Św. Marii (jedna z największych gotyckich budowli Andaluzji) oraz z położonej w południowej części miasteczka dzielnicy jaskiń (Barrio de las Cuevas), na użytek turystów i trochę na wyrost nazywanej dzielnicą troglodytów. Trzeba przyznać, że widok pagórków ze sterczącymi z nich białymi kominami jest nieco surrealistyczny. Gdyby nie samochody i motory parkujące w różnych dziwnych wgłębieniach, gdyby nie sterczące z litej skały anteny telewizyjne, można by naprawdę pomyśleć, że cofnęliśmy się w czasie. Na pewno nie zdziwiłby nikogo pojawiający się nagle na zakręcie chodowóz z Fredem Flinstonem za kierownicą ani dochodzący z oddali głośny okrzyk „Wilmaaaa!!!”
Guadix jest jednym z najstarszych miast Półwyspu Iberyjskiego, jego historia sięga co najmniej tysiąca lat przed Chrystusem, a mieszkalne jaskinie naprawdę drążono tu przed wiekami i wygląda na to, że cały czas powstają nowe. Widać to zwłaszcza w tej mniej turystycznej części dzielnicy, gdzie fasady czekają jeszcze na pomalowanie. Szacuje się, że dziś jest tych grot około dwóch tysięcy i mieszkać w nich może nawet sześć tysięcy osób. Niezależnie od wyglądu zewnętrznego poszczególnych gospodarstw domowych, mieszkanka są idealne na upały. Temperatura wewnątrz utrzymuje się przez cały rok na poziomie mniej więcej 20°C, a i mikroklimat jest z całą pewnością lepszy niż w wieżowcu. Bieżąca woda, prąd, bezprzewodowy Internet są w każdym, tylko okien tam trochę mało, więc dla niektórych mogą być nieco klaustrofobiczne.
Do jaskiniowego mieszkania prowadzi zazwyczaj jedno wejście. Pokoików może być tam kilka, wszystko zależy od fantazji właściciela, ale w każdym jest salon, kuchnia, łazienka, spiżarnia. Na dachu ogródek lub trawnik, z którego sterczy walcowaty komin. Skorzystaliśmy z zaproszenia jednego z mieszkańców i weszliśmy do środka. To było ciekawe doświadczenie.
Maria Gonta
foto Gontowiec Pozróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>