Ponieważ zawędrowaliśmy niedawno w pobliże norweskiej granicy, nie mogliśmy nie skorzystać z okazji i wpadliśmy na parę godzin do Fredrikstad. To stanowczo za krótko, żeby poznać miasto, ale wystarczająco długo, by się przekonać, że jadąc na północ, warto tam zajechać specjalnie. Południe Norwegii jest ciekawe, niestety zazwyczaj traktowane po macoszemu. Zachęcamy, by przy najbliższej okazji wyłamać się z tego stereotypu, tym bardziej że pomimo braku wysokich gór, widowiskowych wodospadów, lodowców i malowniczych fiordów, Fredrikstad uznany został w 2017 r. za najatrakcyjniejsze miasto tego kraju.
Fredrikstad powstał ok. 1567 r. z inicjatywy Fryderyka II Oldenburga i nazwę nosi na jego cześć. Fryderyk II Oldenburg był królem duńskim, ale trzeba pamiętać, że w latach 1397-1814 Norwegia należała do Danii. Podobno to pierwsze norweskie miasto nazwane imieniem króla, a sam założyciel dumnie pręży się na cokole ustawionym w centrum Gamlebyen, czyli tamtejszej starówki. W XVII w. dla ochrony przed Szwedami otoczono Gamlebyen fosą i potężnymi murami obronnymi. Forteca ma kształt gwiazdy, należy do największych w tym kraju i pięknie zachowała się do dziś. Do jej wnętrza można wejść przez kilka bram, ale tylko jedna umożliwia wjazd.
Brukowane uliczki, zabytkowe domy, klimatyczne knajpki (uwaga, zamykają podwoje o 17:00; w jednej z nich – Mormors Cafe – jedliśmy najpyszniejsze pod słońcem lody i piliśmy równie pyszną kawę), ciekawe sklepiki, muzea… można tam spędzić, nie nudząc się, i pół dnia. Jest też gdzie przysiąść na odpoczynek. Warto wyjść przez jedną z bram na nabrzeże rzeki Glomma (najdłuższa rzeka w Norwegii, długość 611 km), a jeszcze bardziej warto skorzystać z darmowych rejsów po niej. Fredrikstad jest rozłożysty (dosłownie), więc taka wycieczka rzecznym stateczkiem może potrwać ponad godzinę. Nie skorzystaliśmy z niej niestety, bo zwyczajnie zabrakło nam czasu, ale w planie ją mieliśmy.
Nie weszliśmy też do wnętrza Gamle Glemmen kirke, najstarszego kościoła w obecnych granicach Fredrikstad (1182 r.). Jest w renowacji i otoczono go szczelnym płotem z siatki. Także Katedra Nadziei (Håpets Katedral) była zamknięta z powodu jakichś prac konserwacyjnych. Ta wyjątkowa budowla nazywana najmniejszą katedrą świata, stoi na barce przycumowanej do brzegu śródrzecznej wysepki Isegran. Jest „wieloreligijnym projektem artystyczno-środowiskowym”, otwartym miejscem spotkań ludzi w każdym wieku, każdej narodowości i każdego wyznania. Jej kształt inspirowany jest kościołami typu stavkirke (klepkowe). Budowali ją wolontariusze z odpadów pochodzących z recyklingu. Na przykład dach zrobiono z plastiku wyłowionego z morza. Zebrano w tym celu z plaż ponad tysiąc skrzynek po rybach, umyto je, zgranulowano i ponownie uformowano w półprzezroczyste dachówki w 40 różnych kolorach. Idealnie oddają ideę przekształcania zła w dobro. Hasłem przewodnim wolontariuszy jest mobilizacja przeciwko zniszczeniu morza: „Morze i nadzieja należą do nas wszystkich”.
I jeszcze taka ciekawostka na zakończenie: 20 lipca świętuje między innymi Eliasz, który musiał być kiedyś bardzo popularnym świętym, bowiem jego imieniem nazwano drugi co do wielkości szczyt Stanów Zjednoczonych (Góra Świętego Eliasza – 5489 m n.p.m.), szczyt górski Eliaszówka na granicy polsko-słowackiej w Beskidzie Sądeckim, skąd wypływa potok o tej samej nazwie. Tak nazwanych potoków jest zresztą jeszcze kilka. Jest też ukraińska wieś Eliaszówka, Przylądek św. Eliasza, Dolina Eliasza i Jaskinia Eliasza.
Tekst i foto Maria Gonta
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>