19 lipca. Przegapiłam wczorajszy Światowy Dzień Słuchania, ale przecież nic straconego. Po prostu idealną miejscówkę na obchody takiego święta pokażę dzisiaj. Ma w sobie coś ze Stonnenhege, coś z Wyspy Wielkanocnej i sporą dawkę tajemniczości. To Dodekality z duńskiej wyspy Lolland. Nie są atrakcją dla tych, którzy się spieszą, bo nie znajdziecie ich przy żadnej głównej trasie. Majestatycznie górują nad otoczeniem małej rybackiej wioski Kragenæs i to z niej najlepiej się do nich przespacerować.
Miejsca parkingowe dostępne są w porcie, a droga zajmie maksymalnie kwadrans. Z drugiej strony znajduje się niewielki trzymiejscowy parking dla niepełnosprawnych (Handicap Parkering). Jedzie się do niego krętą drogą pośród wzgórz. Ponieważ ta czwarta co do wielkości duńska wyspa jest niemal płaska, nic dziwnego, że niewielkie fałdy terenu na jej północnym wybrzeżu otrzymały przydomek Alp Lollandzkich. I właśnie na jednym z tych dwu-, może trzymetrowych „szczytów” stoją w okręgu one, Dodekality. Wyglądają, jakby rozmawiały, a właściwie śpiewały, bo wiatr niesie od ich strony wyraźną melodię.
Dlaczego Dodekality? Bo docelowo ma ich być dwanaście. Dwanaście granitowych bloków o wysokości 7-9 metrów i wadze 20-25 ton, w których Thomas Kadziola (czyżby miał polskie korzenie?) rzeźbi ogromne głowy, skierowane twarzami do środka okręgu o średnicy 40 metrów. Praca nad każdą z nich zajmuje artyście rok. Na razie bloków jest jedenaście, zgodnie z planem ostatni ma stanąć w 2025 r. Ma być także największy. Nie wszystkie rzeźby są skończone, niektóre ledwo ociosane, ale żadna twarz nie jest podobna do poprzedniej. Mają symbolizować Lollów, mityczny lud, który przybył na wyspę 7,5 tysiąca lat temu. Legendę o nich stworzył kompozytor Gunner Møller Pedersen.
Pod każdym posągiem ustawiono głośniki, z których płynie niesamowita, przenikliwa muzyka skomponowana przez amerykańskiego emigranta Wayne’a Siegel’a, mieszkającego w Danii od wielu lat. Ponieważ są zamaskowane kamieniami, dają złudzenie, że dźwięki płyną bezpośrednio od wyrzeźbionych postaci. Najlepiej je słychać, kiedy stanie się na kamieniu umieszczonym w samym środku okręgu. Niesamowite miejsce, niesamowite wrażenia. Warto wybrać się specjalnie.
Obszar wokół posągów jest pod ochroną. Znajdują się tu dwa najlepiej zachowane kurhany z epoki żelaza: Glentehøj (300 metrów od Dodekalitów) i Jættestuen (wysoki na 5 m). W 1842 r. badali go archeolodzy i nadal można do niego wejść. W okolicach zachowały się jeszcze trzy inne kurhany (kiedyś było ich w jedenaście).
Tekst i foto Maria Gonta
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>