27 czerwca. Usiadłam wczoraj otulona słonecznymi promieniami na porannym tarasie (tak, tak, jest jeszcze taras popołudniowy). Na stoliku przede mną kubek z ciepłą wodą (uwielbiam o poranku), na dużym palcu u nogi wygrzewający się w słońcu motyl. Wokół ćwierkają ptaki, zza oplecionego pędami winogron murku gdakają kury… czegóż więcej trzeba? Chwilo trwaj!
I nagle uświadomiłam sobie, że już zaczynam tęsknić do tego widoku. Ależ ten czas pędzi! Za tydzień wyruszamy do Szwecji. Ciągle jeszcze poszukuję ciekawostek do zobaczenia na trasie. Im więcej ich znajdę, tym lepiej – będzie w czym wybierać i będzie do czego wracać w przyszłości. Jeszcze się nie zdarzyło, byśmy w jakimś obszarze odwiedzili dokumentnie wszystko, co jest tam do zobaczenia. Przecież to niemożliwe. Nawet we własnych najbliższych okolicach ciągle odkrywamy coś nowego.
Wczesnym popołudniem zrobiło się burzowo, a wieczorem przyszła wichura. Duć ma jeszcze przez cały dzień. Poprawa pogody ma nadejść od środy. Przynajmniej jest szansa, że ślimaki i mszyce odlecą z wiatrem.
Wczoraj było różanie, dziś będzie rumiankowo, bowiem jedno z okołoświętojańskich przysłów mówi: „Od św. Jana każdy dzień woła: rwij rumianek, zbieraj zioła, bo domowe ziółka i leki lepsze nieraz niż z apteki”.
Rumianki kojarzyły mi się dotychczas z aromatyczną plantacją tych kwiatów, na jaką natknęliśmy się przy podlaskich bocznych dróżkach. Od naszej wyprawy na Półwysep Iberyjski do rumiankowych skojarzeń dołączyły osiołki. Ich widok zatrzymał nas na kilka minut na poboczu La Route du Fromage, oczywiście już po przekroczeniu granicy hiszpańsko-francuskiej, bowiem Trasa Serowa prowadzi przez Gaskonię. Czy robią tam ośle sery, nie mam pojęcia, ale podobno ośle mleko jest najzdrowsze na świecie: obniża ciśnienie i bardzo ogranicza wchłanianie cholesterolu. No i podobno odmładza. Kleopatra regularnie się w nim kąpała. Aby napełnić wannę królowej, trzeba było wydoić 700 oślic. Wanna Poppei (żony Nerona) zapewne była nieco mniejsza, bowiem cesarzowa miała stado składające się jedynie z 500 oślic.
Nie tylko ośle mleko, ale i rumianek doceniano już w starożytności. O tym oraz o jego rozlicznych właściwościach, rumiankowych ciekawostkach, przysłowiach i powiedzeniach pisałam w ubiegłym roku, więc zainteresowanych zapraszam do poczytania tutaj https://www.facebook.com/photo/?fbid=455132736616667&set=a.132647548865189, dodam tylko, że koszyczki kwiatowe są jadalne na surowo. Śmiało można je dorzucać do sałatek, zup, herbaty oraz używać do dekoracji potraw. My skubiemy rumianek wprost z popołudniowego tarasu z widokiem na ogród, a na upały mamy przywiezioną z Hiszpanii rumiankową Manzanillę o zapachu jabłkowym kwiaty (manzana to po hiszpańsku jabłko). Bardzo smakowało nam serwowane w okolicach Sewilli rebujito, czyli mieszanka białej Manzanilli z dużą ilością Sprite oraz dodatkiem lodu i świeżej mięty (po hiszpańsku hierbabuena, a dańsku – jak mawia Marcysia – krøllet mynte).
Na zakończenie wrócę jeszcze do serów – najdroższy na świecie jest ośli ser Pule, produkowany tylko w jednym miejscu na Ziemi i to przez jedną konkretną farmę. Składa się w 60 % z mleka oślego i w 40 % z mleka koziego. Warto tu dodać, że krowy mogą dostarczyć do 60 l mleka w ciągu jednego dnia, natomiast oślice maksymalnie 2 l, więc wyprodukowanie kilograma Pule trwa dość długo.
Tekst i foto Maria Gonta
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>