7 maja. Nocleg między dwoma pierścieniami murów Elvas był bardzo spokojny. Rano okazało się, że do zamku mamy żabi skok, tylko ta żaba powinna mieć potężne wybicie, bowiem uliczki miasta pną się w górę pod kątem drabiniastym (tak sobie wymyśliłam, żeby lepiej oddać ich stromiznę). Podjechaliśmy samochodem, pospacerowaliśmy po starówce i ruszyliśmy ku sławnemu akweduktowi. Budowla rzeczywiście robi ogromne wrażenie nie tylko liczbą łuków, ale i swoją krzywizną. Napatrzywszy się, ruszyliśmy do Marvão, kolejnego ufortyfikowanego miasteczka.
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy choć na chwilę nie zboczyli z trasy, najpierw, żeby nabrać wody z wiejskiego źródła w São Vicente. Miejscowi nazywają te źródełka fonte (fontanna) i najczęściej są rzeczywiście ujęte w rodzaj wodotrysku. Domki w wiosce, oczywiście białe z kolorowym paskiem nad fundamentami i wokół okien oraz drzwi, wyróżniały się wyjątkowo szerokimi i wysokimi kominami. Okazuje się, że te kolorowe ramki, oprócz funkcji dekoracyjnej, posiadają też inną, bardziej istotną. Otóż mają chronić budynki przed błotnymi odpryskami i różnymi insektami.
Zajechaliśmy też do Arronches, bo wyjątkowo pięknie prezentowało się z oddali. Dopiero wieczorem doczytałam, że okolice miasta nazywają krainą świń. Według legendy, to właśnie tutaj narodziła się tradycja ich wolnego wypasu. Rano otwiera się chlewy, aby wypuścić świnie na pole, a o zachodzie słońca zwierzęta same do nich wracają. To rasa porco ibérico (porco alentejano), jedno z bogactw Alentejo. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale ponoć to Fenicjanie sprowadzili je na Półwysep Iberyjski. Mają być krzyżówką świni z rejonu Morza Śródziemnego (tereny obecnego Libanu) i lokalnego dzika, przeprowadzoną ok. 1000 lat przed naszą erą. Pewne jest natomiast, że zamieszkują te tereny od niepamiętnych czasów.
Krótko po opuszczeniu miasta udało nam się te wolne wędrowne czarne świnie zobaczyć na własne oczy. Pasły się razem z czarnymi bykami i krowami. Kiedy zatrzymaliśmy się, żeby je sfotografować, jedna tak szybko biegła w naszym kierunku, że mało nóg nie pogubiła. Dwa dni wcześniej oglądaliśmy czarne świnie na rondzie w Castro Verde. Były odlane z metalu, ale wyglądały jak żywe.
Marvão, kiedy w końcu do niego dotarliśmy, zatrzymało nas na dłużej. Jest na razie drugim odwiedzonym przez nas portugalskim orlim gniazdem. Równie zachwycającym, z bardzo rozległą panoramą, ciasnymi i karkołomnie stromymi uliczkami i niesamowitą atmosferą, ale jednocześnie bardzo różnym od Monsaraz. To średniowieczne warowne miasteczko rzeczywiście bardzo się z takim gniazdem kojarzy. Zbudowane na stromej skale (862 m n.p.m.), przylega do zamku, który polecił wznieść w IX w. na ruinach starej rzymskiej warowni wezyr Coimbra ibn Marvan (od niego wywiedziono też nazwę osady). Zamek został rozbudowany przez króla Portugalii Dionizego I.
Wędrówka po murach rozbudza wyobraźnię, ale odwiedziny w średniowiecznej zamkowej cysternie wyzwalają w człowieku dziecko (nawet sobie pośpiewaliśmy i jakiż tam pogłos!) Cysterna to ciemne pomieszczenie, do którego prowadzą w dół wąskie i strome schodki zaraz za pierwszą bramą twierdzy. Przez otwory w stropie wpada tutaj deszcz. Wysoka na 10 i długa na 46 metrów niecka, nawet niewypełniona do końca wodą, stanowiła co najmniej półroczny jej zapas. Marvão jako forteca aż do XIX wieku odgrywało kluczową rolę w systemie obrony granicy. Obecnie mieszka tu niespełna trzy tysiące osób.
Na nocleg zakotwiczyliśmy się w Vila Velha de Ródão. Ponieważ tym samym przekroczyliśmy Tag (portugalskie Tejo), znajdujemy się już poza Alentejo, w regionie Centrum, ale bez obaw, w poniedziałek wrócimy do krainy korka, oliwek, wina, megalitów i czarnych świń.
Maria Gonta
Foto Bogdan Gonta
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>