W niektórych kalendarzach 14 lipca figuruje jako Międzynarodowy Dzień Nagości, w skrócie Dzień Golizny. Mieliśmy już w tym roku Dzień Nagiego Ogrodnictwa (pierwsza sobota maja) i Światowy Dzień Jazdy Nago na Rowerze (10 czerwca). W pierwszą albo drugą niedzielę czerwca (źródła nie są zgodne) obchodzony był Światowy Dzień Naturystów, 19 lipca świętować będzie można Dzień bez Strojów Kąpielowych (podobno w tym czasie wrócą upały), a na początku września pojawi się jeszcze Międzynarodowy Dzień Nudyzmu. Zwolennicy nagiego stylu życia mawiają, że każdy powód jest dobry do świętowania, oraz że tekstylnych nikt przecież nie zmusza do celebracji.
O co chodzi z tym naturyzmem i nudyzmem? Bo jeżeli o jedno i to samo, to dlaczego funkcjonują dwie różne nazwy? Okazuje się, że pomimo faktu, iż w języku potocznym stawiamy między nimi znak równości, za naturyzmem stoi nieco szersza filozofia. W jej skład wchodzi zamiłowanie do ekologii, sportu, zdrowego odżywiania (ze szczególnym uwzględnieniem wegetarianizmu) i oczywiście nudyzm. Nudyzm natomiast nie zasłania się żadną doktryną. Najprościej mówiąc, sprowadza się do całkowicie aseksualnego praktykowania wspólnej nagości, bez epatowania własną golizną (czym różni się od ekshibicjonizmu).
Naturyści koncentrują się na bliskości z naturą. Nudyści uważają, że ludzkie ciało jest piękne samo w sobie, nie ma w nim nic wstydliwego i po prostu nie ma powodu, by je ukrywać pod warstwami odzienia. Idąc dalej – nagość jest dla człowieka naturalna, co wyczytamy zarówno z Biblii, jak i z wszelkich konkurencyjnych teorii ewolucji, natomiast ubranie to tylko obyczaj i ewentualna konieczność ochrony przed zbytnim chłodem.
Termin „naturyzm” liczy sobie 244 lata. Po raz pierwszy użył go Belg, Jean Baptiste Luc Planchon, w swoim dziele „Naturyzm, czyli Natura rozpatrywana w chorobach i ich leczeniu zgodnie z doktryną i praktyką Hipokratesa i jego zwolenników”. Nudyzm (angielskie „nude” znaczy „nagi”) jest zdecydowanie młodszy, pojawił się pod koniec XIX w. Już wtedy praktykowano nagie kąpiele morskie i słoneczne, a helioterapia, aplikowana wprost na uwolnioną od odzieży skórę, miała wspomagać anemię, leczenie gruźlicy, przyspieszać zrost kości po złamaniach oraz goić wszelkie rany, wrzody i czyraki.
Później bywało różnie. Golasowanie raz było na topie (w sierpniu 1939 zorganizowano nawet w Szwajcarii naturystyczną olimpiadę), raz wywoływało zgorszenie i skutkowało mnogością mandatów (vide plaża w Chałupach). Co kraj, to obyczaj. Nawiasem mówiąc, wyśpiewane przez Wodeckiego „Polisz Barbados i Galapagos” nie było pierwszą polską nagą plażą. W okresie międzywojennym funkcjonowały co najmniej dwie – w Otwocku i Zaleszczykach.
Dziś nikt się już nie burzy. Jeżeli tylko się chce, w gołych plażach można przebierać. Są doskonałym miejscem do gremialnego obchodzenia wszystkich wymienionych wyżej świąt, może jedynie za wyjątkiem jazdy na rowerze i nagiego ogrodnictwa. Jednak plaże plażami, a zilustrowanie tematu jakąś fotografią łatwe nie jest. Wyjąwszy już sam fakt, że aparatu się po prostu w takie miejsca nie zabiera, to publikacja zbyt mało ubranego zdjęcia grozi blokadą w mediach społecznościowych. Dlatego wracam do… św. Prokopa i związanych z nim przysłów. Sześć dni temu zastanawiałam się, czy pasują do tamtej daty, a dziś stwierdzam, że idealnie przystają do sytuacji na polach w połowie lipca i z powodzeniem można je zastosować do obchodzonego właśnie liturgicznego wspomnienia św. Prokopa z Sazawy („Na świętego Prokopa szykuj plecy do snopa” oraz „Źle na Prokopa, jak zmoknie kopa”).
Dzisiejszy patron był Czechem. W Polsce jest mało znany. Jego kult dotarł do nas za pośrednictwem matki Bolesława Krzywoustego, Judyty czeskiej. Jedyny w naszym kraju pomnik św. Prokopa z Sazawy znajduje się w Częstochowie, przed klasztorem jasnogórskim (od strony miasta). Mamy też cztery kościoły i dwie kaplice noszące jego wezwanie. Najbardziej znana jest (widoczna po lewej stronie zdjęcia) najstarsza i największa spośród romańskich rotund, rotunda w Strzelnie.
Miejsce wyjątkowe i warte zobaczenia. W latach 80. XX w. odkryto w niej pusty grobowiec. Do dziś nie rozwiązano zagadki, komu służył, ponieważ jednak od wieków pielgrzymowały do Strzelna panny proszące o męża, przewodnicy z przymrużeniem oka zalecają, by współczesne turystki stanu wolnego wrzucały do grobowca drobne monety, wypowiadając przy tym zaklęcie: „Święty Prokopie, daj nam po chłopie, może być kulawy, o jednym oku, byle w tym roku”.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |