5 kwietnia. Umyte wczorajszym deszczem niebo, wymalowało na horyzoncie góry. Kolorowe góry z chmury. Z porzekadeł na dzień dzisiejszy wynika, że zazwyczaj nie jest zbyt ciepło: „Na św. Wincenty nie chodź bosymi pięty, bo nieraz mrozek cięty” („Chociaż już św. Wincenty, jednak mróz szczypie w pięty”), więc cokolwiek teraz widzicie za oknem, jest to norma piątokwietniowa.
Gdzie nie mrozi, tam może pochlapać, a wtedy „Jak się Wincenty rozdeszczy, to źle chłopu wilga wieszczy”. Kiedy Kolberg spisywał ludowe przesądy, przekazano mu, że „wilga umie zgadywać, kiedy ma być słota. A gdy już o tym upewniona, tedy świśnie jak chłop, chcąc tym sposobem wywołać słowo deeeszcz!”
Dzisiaj pogoda ma być w kratkę. Na razie słońce górą. Synoptycy przewidują opady przynajmniej do końca tygodnia, za to ma się przejściowo ocieplić. Roślinki się ucieszą, my zajmiemy przedświątecznymi porządkami lub planowaniem wielkanocnych potraw i wszyscy będą zadowoleni.
Deszcz dotarł do nas wczoraj późnym popołudniem. Padał całkiem poziomo, jakby niebo od niechcenia położyło się na boczku… a to tylko zaokienna dujawica, razem z kroplami deszczu niosąca połamane gałązki. Wiem, że taka aura może powodować rozdrażnienie, wszystkim zmotoryzowanym jednak przypominam, że piąty kwietnia to Dzień Grzeczności za Kierownicą. Niezmotoryzowani jak najbardziej do świętowania mogą się przyłączyć pamiętając, że „Na grzeczności nikt nie traci” oraz „Grzeczność warta grzeczności”.
Grzecznie pamiętajmy też o dzisiejszym Dniu Leśnika oraz – jeśli ktoś ma naturę łasucha – o Dniu Karmelu (może być jego słona wersja).
Poza tym w pierwszy wtorek kwietnia obchodzony jest Dzień Niewidzialnej Pracy i nie jest to bynajmniej dzień lenistwa albo święto Niewidzialnej Ręki (ktoś jeszcze pamięta tę akcję? i hasło „Niewidzialna ręka to także ty”? i „Ekran z bratkiem”?).
Dzień Niewidzialnej Pracy wymyślono po to, by zwrócić uwagę na te nierzucające się w oczy, a jednak konieczne i powtarzające się codziennie obowiązki domowe, których nikt dotąd nawet nie próbował oszacować. Pranie, sprzątanie, prasowanie, gotowanie, robienie zakupów, wychowywanie dzieci – nikt tak naprawdę się nie zastanawia, ile nakładu czasu i pracy wymagają. Że to wcale nie są proste i łatwe czynności. Że bywają dni, kiedy trudno sobie z nimi poradzić.
Dzień Niewidzialnej Pracy to również święto wolontariuszy. Nie ma swojej ceny ani bezinteresowna pomoc osobom starszym, ani opieka nad bezdomnymi zwierzętami, ani wyprowadzanie schroniskowych psów na spacer, czytanie osobom niedowidzącym czy wreszcie spontaniczne, oddolne wsparcie udzielane uciekającym przed wojną.
Tak sobie myślę, że na symbol graficzny Dnia Niewidzialnej Pracy idealnie pasuje kwiat mniszka. Jest słoneczny, piękny i bardzo pożyteczny. Niby niepozorny, pospolity, bo gdzież mu na przykład do szlachetnych róż, a jednak zachwycamy się nim, kiedy kwitnie dywanowo (już się pojawia na okolicznych łąkach). Jest tak oczywisty i tak liczny, że w końcu przestajemy go zauważać. Staje się równie niewidzialny, jak wspominana wcześniej praca. W kalendarzu świąt nietypowych dziś jego dzień. Dzień Mniszka Lekarskiego.
Na zakończenie pozostało jeszcze jedno przysłowie, takie ni z gruszki, ni z pietruszki, ale – jeśli spojrzeć przez pryzmat ożywienia w przyrodzie – jak najbardziej oczywiste: „Św. Wincenty wesoły z ptaszęty”. Weselmy się i my, a potowarzyszy nam napotkana kilka dni temu dzierzba czarnoczelna.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |