15 marca. „Piętnastego marca słonko grzeje nawet starca”? Ano zobaczymy, bo coś dzisiaj na zbytnią słoneczność w krajobrazie się nie zanosi. Jeżeli jednak u kogoś przyświeci wyraźniej, to pamiętajcie: „Słońca i ognia używać nie żałuj”. Za sześć dni astronomiczna wiosna! Dni będą dłuższe, jaśniejsze i z pewnością dostarczą nam kolejnych okazji do wygrzewania się.
Jeśli macie swoją ulubioną piekarnię, do której rano pędzicie po świeże bułeczki albo cukiernię, której wyroby preferujecie, to pamiętajcie, by podczas dzisiejszych zakupów uśmiechnąć się serdeczniej niż zwykle i powiedzieć kilka miłych słów. Dziś Dzień Piekarzy i Cukierników.
Obchodzimy go na pamiątkę św. Klemensa, patrona tych zawodów nazywanego „Bożym piekarzem”, który dokładnie 202 lata temu odszedł do lepszego ze światów. Sam, kiedy jeszcze był Jankiem Dvořákiem, pracował w piekarni. Imiona – Klemens Maria – i niemiecką formę nazwiska (Hofbauer) przybrał po wstąpieniu do klasztoru.
Był redemptorystą. 21 lat swojej posługi spędził w Warszawie, gdzie prowadził działalność charytatywną, zakładając szkoły elementarne (w tym jedyną w Warszawie szkołę dla dziewcząt) i sierocińce, także uruchomił drukarnię oraz wydawnictwo książek religijnych.
W 1808 r., na mocy wyroku Napoleona skazującego redemptorystów na uwięzienie, wraz z innymi benonitami (nazywano ich tak od warszawskiego kościoła św. Benona, przy którym działali) został przewieziony do twierdzy w Kostrzynie nad Odrą. Zwolniono ich po czterech tygodniach, jednak bez prawa powrotu do Księstwa Warszawskiego.
Klemensa Marię Hofbauera kanonizowano w 1909 r. Ze względu na zasługi dla naszej stolicy jest uznawany za jej współpatrona. Patronuje także Wiedniowi, w którym spędził ostatnie 12 lat życia.
Współcześnie istnieje ponad 20 kościołów pod jego wezwaniem. W Kostrzynie nad Odrą, w świątyni Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła odsłonięto w 2006 r. tablicę z popiersiem św. Klemensa, upamiętniającą jego uwięzienie w twierdzy.
Jeżeli chodzi o piekarzy, to doszukałam się trzech poświęconych im przysłów: „Lepiej dać piekarzowi, niż doktorowi”, „Lepiej do piekarza, niż do aptekarza” oraz „I najlepszemu piekarzowi czasem chleb się nie uda”.
Dwa pierwsze z pewnością mają przypominać o prozdrowotnym działaniu pełnoziarnistego pieczywa, natomiast trzecie pozwala mi uśmiechnąć się do własnych eksperymentów piekarniczych z pierwszego lockdownu. Nie każdy z moich chlebów nadawał się do jedzenia.
A zdjęcie przedstawia mały fragment przeróżnych chlebowych wypieków, jakie można było podziwiać (i kupić) w 2009 r. na Lubuskim Święcie Chleba w Bogdańcu. Święto ma długą tradycję. W tym roku odbędzie się po raz 25.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |