5 marca nie posiada wprawdzie własnego przysłowia, ale w związku z ostatnimi mroźnymi nocami brzmi mi w głowie zwrotka opisywanej przez Kolberga „Osy”: „(…) będzie w nocy mróz, mróz. Dobre kluski bez pietruszki, ino masła włóż, włóż”. Osą nazywa się dawną lubelską odmianę krakowiaka tańczoną do zatytułowanej tak przyśpiewki, a o co chodzi z kluskami? Pojęcia nie mam.
Znaczne przymrozki dokuczające na początku miesiąca dostrzeżono już w „Przysłowiach ludu wielkopolskiego anno 1861”. Ubrano je wtedy w zgrabne sformułowanie: „Marzec nie da sobie wcale narzec.”
Przyglądając się porzekadłom państw ościennych, można z kolei wywnioskować, że pogoda zrobiła się nam brytyjska, zgodna z tamtejszą maksymą „Marzec przychodzi jak lew, a odchodzi jak baranek”, jest więc nadzieja, że z upływem dni zacznie łagodnieć. Chciałoby się już ciepła.
Dzisiejszy dzień zdominowały teściowe. „Kaszanka nie wędlina, teściowa nie rodzina” mawiają i nic bardziej mylnego, bowiem z definicji „teściowa = matka żony lub męża w stosunku do zięcia lub synowej”. Taką nomenklaturę stosujemy dzisiaj, jednak rodzinne nazewnictwo w staropolszczyźnie było zdecydowanie bardziej zróżnicowane.
Teściowa, a raczej cieścia była matką żony. Matkę męża nazywano świekrą. Ponieważ w tamtych czasach młodzi po ślubie mieszkali zazwyczaj z mamusią męża, to nie teściowa tylko właśnie świekra spędzała snechom (synowym) sen z oczu (chodzi tu oczywiście o przysłowiową różnicę zdań między obu paniami).
Żonę wuja (brata matki) nazywano wówczas wujenką, a żonę stryja (brata ojca) – stryjenką. Za to o mężu ciotki (siostry któregoś z rodziców) mówiono zabawnie – pociot albo naciot, a zamiast wnuk i wnuczka – wnęk i wnęka. Współczesność trochę nam to barwne słownictwo uprościła.
Warto wiedzieć, że mamy w kraju dwa pomniki teściowej, a raz w roku można wziąć udział w zjeździe teściowych. Pierwszy z pomników to ławeczka w inowrocławskiej Pijalni Wód. Zasiadła na niej trzymająca na kolanach małego pieska elegancka starsza pani w ogromnym kapeluszu. Jest tak sympatyczna, że wszyscy chętnie się do niej przysiadają.
Drugiego pomnika szukajcie na rynku w małopolskich Ryglicach. Tam teściową umieszczono w… fontannie, w dodatku w towarzystwie synowej i wnuka. Grupę rzeźb nazwano „Pogórzańską Penelopą” albo pomnikiem emigranta. Zgodnie z opisem przedstawia „młodą kobietę w ciąży, jej syna oraz teściową patrzących z utęsknieniem w kierunku Tarnowa w oczekiwaniu na powrót syna, męża i ojca, który wyjechał za chlebem”.
Teściowe mają też swoją patronkę. Jest nią błogosławiona Marianna Biernacka z podlaskiego Lipska i to w tej miejscowości nad Biebrzą odbywają się doroczne zjazdy teściowych. Historia jest tragiczna, bowiem 13.07.1943 r. Marianna poszła na egzekucję w zamian za swoją ciężarną synową. Beatyfikowana została w 1999 r. Ocalona przez nią synowa przeżyła jeszcze 71 lat, zmarła w 2014 r. dożywszy lat 97.
Ponieważ teściowe obok policjantów i blondynek są jednym z najpopularniejszych tematów do żartów, przekornie zakończę dziś maksymą „Zawsze dziękuj swojej teściowej, ponieważ to ona jest przyczyną twojego największego źródła szczęścia”, a wszystkim synowym życzę, by mogły powiedzieć o sobie „Mój mąż traktuje mnie jak księżniczkę, a to oznacza, że został wychowany przez osobę, która jest królową”.
Na zdjęciu dwie teściowe w Inowrocławiu.
Tekst i foto Maria Gonta
« | luty 2026 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | ||||||
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |