25 lutego. Źle spałam dzisiejszej nocy, jeżeli w ogóle można mówić o spaniu, bo w miarę twardo zasnęłam dopiero po 4:00, gdy ostrzeliwany był już Kijów.
Kiedy zamykałam oczy, roiły mi się zasłyszane rodzinne wspomnienia – o dziadku, którego nigdy nie poznałam (zginął w wojennej egzekucji), o babci uciekającej w trzaskający mróz z czwórką drobiazgu u boku, o mamie chowającej się przed nalotami na cmentarzu, o tacie z dziwną, głęboką blizną na udzie, w której mieściła się cała moja dziecięca, zwinięta w kułak dłoń.
Dopiero jako dorosła dowiedziałam się, że to nie była „naturalna tatowa uroda”, tylko ślad po wojennym odłamku, a tato, dziecko wtedy, przeżył tylko dlatego, że zanim udało się uzyskać jakąkolwiek pomoc medyczną, w ranie zdążyły się zagnieździć oczyszczające ją robaki. Każdy z nas nosi w sobie cząstkę tragicznych rodzinnych wspomnień i dlatego tak trudno myśleć o czymkolwiek innym. Dziś o poranku nawet niebo miało barwy niebiesko-żółte.
Mój żołądek się denerwuje i wcale nie dlatego, że wczoraj był tłusty czwartek (zjadłam zaledwie jednego pączka i może ze trzy faworki). Zapisane pod dzisiejszą datą Dzień Orzechów w Czekoladzie oraz Dzień Zupy z Małży nie wywołują kompletnie żadnych kulinarnych ciągot. Pisanie dzisiaj o jakichś kwiatkach, pszczółkach czy przysłowiach wydaje się infantylne… mimo to spróbuję.
O wczorajszym pogodowo sympatycznym dniu porzekadła mówiły „Jeśli na święty Maciej ciepło, to się będzie długo wlekło”, „Na świętego Macieja pierwsza wiosny nadzieja”, a także „Jaka pogoda w nocy świętego Piotra i Macieja takiej czterdzieści dni i nocy nadzieja”. Piotra mieliśmy 21 lutego, Katedrę Piotra 22 lutego, Macieja było wczoraj. Mrozów nie było.
25 lutego 1365 roku Kazimierz Wielki poślubił we Wschowie Jadwigę Żagańską. Iwona Kienzler w swojej książce "Kazimierz Wielki. Wielki bigamista" opisała to tak: "W końcu Kazimierz, który przekroczył pięćdziesiąty rok życia, nie mogąc doczekać się upragnionego syna, zdecydował się na drastyczny krok i wziął sobie kolejną żonę. Tym razem jego wybór padł na młodziutką i ponoć bardzo ładną księżniczkę – Jadwigę Żagańską, wywodzącą się ze śląskich Piastów. Niezbyt przejmował się faktem, że ma już dwie małżonki: przebywającą w Hesji Adelajdę i porzuconą Krystynę Rokiczanę. Jak słusznie zauważył Paweł Jasienica, Kazimierz Wielki, wstępując w związek małżeński po raz czwarty, popełnił bigamię do kwadratu."
Do dziś historycy sprzeczają się, czy małżeństwo to zostało uznane za legalne przez papieża. Jadwiga była młodsza od Kazimierza o dobre 30 lat. Urodziła mu trzy córki, a w trzy miesiące po jego śmierci wyszła za mąż za księcia legnickiego Ruprechta I, tym razem prawie równolatka. Jemu również urodziła córki, tym razem dwie.
Na dzisiejszej fotografii Wschowa w zimowej odsłonie.
Tekst i foto Maria Gonta
« | lipiec 2022 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |