„Słownik wyrazów obcych i trudnych”
Andrzeja Markowskiego i
Radosława Pawelca tak tłumaczy słowa: ”epatować - starać się swoim zachowaniem wprawić innych w zdumienie, zachwyt, podziw”, „emanować – wydzielać coś abstrakcyjnego, promieniować czymś”.
Zlepek tych słów wziąłem z komentarza do mojego ostatniego pisania o ludziach gorzowskiego szpitala. Czy to zlepek logiczny? Nie wiem. Ale sądzę, adekwatny do tego co i o czym chcę napisać. A o trzech koncertach będzie. Stąd to x3 po cudzysłowie.
A więc: miniony czwartek – Teatr im. Juliusza Osterwy, którego sceną zawładnęła
China Moses i Jej Muzycy. Wszystko o Niej napisała już, ilustrując niezwykle dynamicznymi fotografiami Szefowa tego portalu. Dynamiczne fotografie – bo taką jest ta pieśniarka: żywiołowa, prawdomówna w swoim pokazywaniu emocji, przekazywaniu Muzyki. Wszystko rzetelne, prawdziwe, rozpromienione, wciągające słuchacza w wir Jej emanacji.
A więc: miniona sobota – Jazz Club Pod Filarami i „Sklep z Ptasimi Piórami” – czworo Muzyków. Dwóch ze Szczecina:
Ryszard Leoszewski – gitara, śpiew,
Lech Grochała – perkusja; dwóch z Gorzowa: pianista
Mariusz Smoliński i kontrabasista
Krzysztof Ciesielski. Piękne poetyckie teksty Leszka Aleksandra Moczulskiego ze świetnie zaaranżowaną Muzyką na nieco zachrypnięty głos wokalisty, fortepian, bas i perkusję - ta momentami za głośna albo ja za blisko głośnika… Wielkiej urody partia fortepianu. Takież wykonanie. Epatowali nas, słuchaczy, prawie dwie godziny. Dwie godziny zapomnienia od tego co zostawiliśmy za klubowymi drzwiami…
A więc: niedziela – ponownie Teatr im. Juliusza Osterwy. Na jego scenie czworo Muzyków. Nasz Adam i trzech Norwegów
Helge, Frode i Per – „HelgeLien Trio”.
Muzyka
Adama Bałdycha o łącznym tytule „Brothers” poświęcona zmarłemu Bratu Kompozytora. Ale nie tylko: "Chciałbym, aby moja muzyka" - mówi Bałdych – „zakorzeniała się w teraźniejszości, odzwierciedlała ją. Powinna zagłębiać się w troski i tęsknoty dzisiejszego świata. Czym ma być moja muzyka? Powinna być przesłaniem miłości i piękna; bardziej niż kiedykolwiek wcześniej powinniśmy czuć się braćmi i siostrami, aby lepiej zrozumieć siebie wzajemnie".
Już kiedyś napisałem, że w ogóle Muzyka jest nazbyt intymną, żeby o niej pisać. To tak jakby pisać o żarliwej modlitwie. Jak ją wyrazić? Opisać?
Pianissimo, forte, pizzicato, arco, col legno, legato… muzykolodzy znajdują słowa ze słownika określającego rodzaj techniki wykonawczej. Owszem, te wszystkie znajduję w skrzypcowej wirtuozerii Adama Bałdycha. Ale coś jeszcze. I to „coś” mieści się właśnie w tytułowych słowach mojego pisania. Do nich można bez przesady znaczenia dodać: iluzja, magia. Słuchacze wciągani są w „Brothers”, ich Muzykę, jak przez magnes. Stają się lepsi poprzez łzy, które ukradkiem wycierają. Później wychodzą z koncertu oczyszczeni świadomością, że jest lepszy, ciepły Świat. Świat przekazu Adama. Coś z tej dobroci na pewno zostaje w nas, słuchaczach.
To taka wartość dodana.
Z. Marek Piechocki, wieczorem w poniedziałek, 3 grudnia 2018 roku
Foto Hanna Kaup
3 grudnia 2018 21:27, Marek Z. Piechocki
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>