Wczoraj przeżyłam nie lada katusze i wielominutowe chwile nudy. Co najgorsze, to wszystko na własne życzenie i z powodu głupiego przekonania, że jak dobry pan reżyser, to i dobry film.
Powodem mego złego wieczornego samopoczucia było najnowsze kinowe dziecko W
oody Allena „Zakochani w Rzymie”. Z pewnością nie przypomina on „O północy w Paryżu” i nie chodzi oczywiście o zmianę lokalizacji akcji, ale o wszystko, począwszy od fabuły, gry aktorskiej, poprzez dialogi, skończywszy na samym ukazaniu miasta. Od premiery jego ostatniego filmu w Polsce minął rok i dzisiaj o podobnej porze możemy obejrzeć, niestety przegadanego gniota, który ani za bardzo nas nie zachwyci, ani nie rozbawi.
Nie można do końca określić, że film jest zły. Ale nabiera się przekonania, że Allen ze swoją pozycją może zrobić film o czymkolwiek, z kimkolwiek i jakkolwiek. Myślę, że z serii jego filmów, ukazujących miłość w najpiękniejszych miastach Europy jest to najgorsza pozycja, jaką nam zaserwował do tej pory.
Konwencja scenariusza jest podobna do tego z „Vicky Christiny Barcelony”. Znów ukazanae są perypetie trójkąta miłosnego, a obok nich niezależnie rozgrywają się losy pary nowożeńców przybyłych po raz pierwszy do Rzymu oraz miłość przystojnego Włocha z amerykańską turystką. Właściwie cała fabuła jest prosta, stereotypowa, przewidywalna. Gwiazdy kina ukazane jako bożyszcze publiczności, historie zwykłych ludzi, którzy z dnia na dzień stają się celebrytami znanymi tylko z tego, że są znani. Dodatkowo na deser ukazane zgrzyty kulturowe pomiędzy wyluzowanymi, majętnymi i pewnymi siebie Amerykanami, z temperamentnymi, honorowymi i bardzo rodzinnymi Włochami. Mieszanka nie tylko nie wybuchowa, ale bez nawet jednej iskry. Choć za takową niektórzy mogą uznać rolę
Penelope Cruz, która wedle mnie stworzyła najbardziej charyzmatyczną postać całego obrazu.
Jestem tym filmem zawiedziona. Miał mnie rozerwać, odstresować, rozbawić i w pewnych momentach spełnił swoje zadanie, ale cóż z tego, jak jednak zafundował mi ponad 1,5 h nudy, grymasu na twarzy i chęci posiadania w dłoni pilota z przyciskiem „ przewiń do przodu”.
Uznać ten film za godny polecenia można jedynie, gdy bezwarunkowo ubóstwia się reżysera i co chwilę wzdycha się, mówiąc „Ach ten Allen”. Ja do tego grona nie należę.
Karolina Perska
Składy komisji Sejmiku Województwa Lubuskiego
Radni województwa w trakcie sesji w dniu 20 maja 2024 r. wybrali przedstawicieli komisji w Sejmiku Województwa Lubuskiego VII kadencji.
Wybrano ...
<czytaj dalej>Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>