- Niech pani pojedzie do Podjenina. Tam jest piÄ™kny koÅ›cióÅ‚ek, który widać z daleka, i spory poniemiecki cmentarz. ProszÄ™ go zobaczyć – powiedziaÅ‚ do mnie kierownik Åšrodowiskowego Domu Samopomocy w Krzyszczynce, miÅ‚oÅ›nik historii gminy Bogdaniec RafaÅ‚ DeptuÅ‚a. PojechaÅ‚am.
Wiosna tego roku kapryÅ›na, wiÄ™c wyÅ‚uskujÄ™ z kalendarza sÅ‚oneczne dni jak ziarna spoÅ›ród plew. 9 kwietnia wybraÅ‚am siÄ™ do Podjenina. W sÅ‚oÅ„cu obserwowaÅ‚am szybujÄ…ce pod niebem i żerujÄ…ce na polach bociany, żurawie czy czaple. PrzystawaÅ‚am naprzeciwko szukajÄ…cych pożywienia saren, które bacznie mnie obserwowaÅ‚y, gotowe do ucieczki.
Do Podjenina można dotrzeć różnymi drogami. Ja z Gorzowa, przez Bogdaniec wjechaÅ‚am do Kwiatkowic, przed mostkiem skrÄ™ciÅ‚am w prawo i wkrótce widziaÅ‚am już wieżę koÅ›cioÅ‚a. „To tam” – pomyÅ›laÅ‚am.
Cmentarz
Auto postawiÅ‚am przy polnej drodze, miÄ™dzy pastwiskami dla bydÅ‚a. MijajÄ…c stary mur, zobaczyÅ‚am, że jest częściowo rozwalony. JakiÅ› rudy jegomość siedziaÅ‚ tam w zaroÅ›lach i pożeraÅ‚ swojÄ… zdobycz. Po chwili uciekÅ‚. RuszyÅ‚am w tym kierunku. Przyroda jeszcze siÄ™ nie rozszalaÅ‚a, wiÄ™c poprzez otaczajÄ…ce koÅ›cióÅ‚ cmentarne chaszcze przedzieraÅ‚am siÄ™ w poszukiwaniu Å›ladów tych, którzy zostali tu pochowani wiek czy dwa temu. Gdyby nie zieleÅ„ mchów i wiosennych kwiatów, miejsce wyglÄ…daÅ‚oby jak z filmu grozy.
ZadziwiÅ‚a mnie spora liczba metalowych tablic pamiÄ…tkowych, które wciąż wiszÄ… na wewnÄ™trznych Å›cianach okalajÄ…cego teren muru, a także liczne pozostaÅ‚oÅ›ci charakterystycznych metalowych ogrodzeÅ„ poszczególnych kwater. Takich misternie kutych elementów już siÄ™ prawie nie spotyka, bo w minionych latach nie tylko zÅ‚omiarze zrobili swoje. ByÅ‚o przyzwolenie na rozkradanie tego, co zostawili tu po sobie niemieccy przodkowie.
Niestety, czas i natura nie próżnujÄ…. DziÅ› wiele grobów zapada siÄ™, z wielu wyrastajÄ… drzewa, rozsadzajÄ…c kamienne tumby, ziemiÄ™ przykrywajÄ… dywany bluszczu i kwitnÄ…cych teraz szafirowych cebulic, a pasÄ…ce siÄ™ za murem bydÅ‚o, niszczy go, ocierajÄ…c siÄ™, czochrajÄ…c i uderzajÄ…c rogami.
KoÅ›cióÅ‚
Nie liczyÅ‚am na to, że wejdÄ™ do koÅ›cioÅ‚a, bo w ostatnim czasie tylko raz zdarzyÅ‚o mi siÄ™ trafić w zwykÅ‚y dzieÅ„ na otwarte drzwi Å›wiÄ…tyni. ByÅ‚o to w Czelinie, w gminie Mieszkowice, gdy z MariÄ… i Bogdanem Gontami pojechaliÅ›my do Siekierek. Gdy jednak w starych drewnianych odrzwiach ujrzaÅ‚am wystajÄ…cy z zamku równie stary klucz, wiedziaÅ‚am, że nie może być tu przypadkiem. ByÅ‚ zaproszeniem do wejÅ›cia, wiÄ™c weszÅ‚am, na wszelki wypadek zabierajÄ…c go ze sobÄ…, by jakiÅ› żartowniÅ› nie zechciaÅ‚ zrobić mi psikusa.
W koÅ›ciele byÅ‚o chÅ‚odno, wiatr co chwilÄ™ trzaskaÅ‚ drzwiami, wydawaÅ‚o mi siÄ™, że jeÅ›li nawet nikt mnie nie Å›ledzi, to przynajmniej jakiÅ› ptak znalazÅ‚ tu sobie schronienie. ChÅ‚ód wzmagaÅ‚a stara posadzka. WnÄ™trze dość surowe, z neogotyckimi elementami rzeźb i architektury – koÅ›cióÅ‚ zbudowano w 1865 r. – na Å›cianach droga krzyżowa, a na podÅ‚odze prawdziwe cacko, które dziÅ› zdarza siÄ™ wyjÄ…tkowo rzadko – w dwóch rzÄ™dach numerowane Å‚awki. Do tego sklepienie, obudowa organ i empora chóru – tak samo drewniane – a pod nim sÅ‚użące za zakrystiÄ™ niewielkie pomieszczenie z podwójnym wyjÅ›ciem, jednym bocznym, drugim – na wprost skromnego oÅ‚tarza, który tworzy figura NajÅ›wiÄ™tszej Maryi Panny. Widać, że ktoÅ› dba o to miejsce, bo wszÄ™dzie stojÄ… Å›wieże kwiaty.
Za przedsionkiem, z obu stron gÅ‚ównych drzwi schody. ProwadzÄ… na chór. Tam drewniana podÅ‚oga z wyraźnymi ubytkami. NajwiÄ™ksze wrażenie robiÄ… organy – zdobione m.in. motywami uskrzydlonych gÅ‚ów anioÅ‚ów (putta) – i ukryty za drzwiczkami stóÅ‚ gry. Nie wiem, czy ktoÅ› jeszcze do niego zasiada, ale napisy na gaÅ‚kach traktury wciąż w niemieckim gotyku. Z góry wnÄ™trze koÅ›cioÅ‚a wydaje siÄ™ jeszcze skromniejsze.
Pani Henryka
Przez stare okna, w których brak witraży, dostrzegÅ‚am postać kobiety. SzÅ‚a miÄ™dzy rzÄ™dami przykoÅ›cielnego cmentarzyka. PoznaÅ‚yÅ›my siÄ™, gdy opuÅ›ciÅ‚am wnÄ™trze Å›wiÄ…tyni. 72-letnia Henryka Trzaskowska jest tu koÅ›cielnÄ… – tak o sobie mówi. Jej rodzice po II wojnie Å›wiatowej zostali do Podjenina przesiedleni z Janowa Lubelskiego. Tam jeszcze urodziÅ‚ siÄ™ jej starszy brat, który nie żyje, ale ona już w tej wsi, której nigdy nie opuÅ›ciÅ‚a. Jest samotna, bo mÅ‚odszy brat też odszedÅ‚.
– Co tydzieÅ„ tu przychodzÄ™, a i w tygodniu idÄ™ sprawdzić, czy kwiatki nie zwiÄ™dÅ‚y, czy wody dolać, a jak sÄ… Å›wiÄ™ta, to w ogóle wszystko robiÄ™. OpiekujÄ™ siÄ™, bo ludzie nie wiedzÄ…, jak przygotować koÅ›cióÅ‚. Już może ze 30 lat tu sÅ‚użę, wiÄ™c wiem wszystko. Miejscem pod samym krzyżem caÅ‚y rok siÄ™ opiekujÄ™, bo trzeba posadzić kwiatki, trzeba podlać, a ludzie nie chcÄ… tego robić ani sprzÄ…tać. JakieÅ› kolejki sÄ…, ale to tak z musu, a ja i tak potrzebujÄ™ wejść, by wiedzieć, jak co wyglÄ…da, jaki na Å›wiÄ™to ornat, jakie obrusy. Wszystko to już ja – relacjonowaÅ‚a. – Nasz koÅ›cióÅ‚ jest filialny. Msze odbywajÄ… siÄ™ co sobotÄ™, a w Å›wiÄ™ta normalnie jak wszÄ™dzie po koÅ›cióÅ‚kach. Proboszcz z BogdaÅ„ca przyjeżdża, ale on już biedny, trochÄ™ podupadÅ‚. No i teraz – jak ten wirus jest – to maÅ‚o wiernych, bo ludzie siÄ™ bojÄ… bardzo. A ja organizujÄ™ i Majowe, organizujÄ™ Gorzkie Å»ale, DrogÄ™ KrzyżowÄ…. Mam takiego chÅ‚opca Dawidka. Ile on ma? Chyba z 13 lat. Nie wiem, czy nie zostanie kapÅ‚anem, tak mi wszystko pomaga, taki fajny.
Pani Henryka z rozrzewnieniem wspomina odpusty filialne z 15 sierpnia.
– W Matki Boskiej Zielnej zawsze byÅ‚o tu piÄ™knie. Teraz procesje sÄ… zabronione, a kiedyÅ› byÅ‚am w zespole i caÅ‚y zespóÅ‚ graÅ‚. I tyle tu ludu byÅ‚o w tym koÅ›ciele. Teraz ciężko, ciężko, a ludzie siÄ™ wystraszyli, nie chcÄ… przychodzić. Proboszcz przyjeżdża, co sobotÄ™, bo nie może wiÄ™cej, ale też sÅ‚abiutki już. Mamy koÅ›cióÅ‚ piÄ™kny, ale remontu nie ma. WczeÅ›niej byÅ‚ (pierwszy w 1913, drugi w 2014 r. – dop. mój), wieża zostaÅ‚a przeÅ‚ożona, misterium nad tym zrobili, ale co z tego? Te okna i wszystko popÄ™kane. Ja patrzÄ™, a w koÅ›ciele wróbel lata po Å‚awkach i trzeba to myć – mówi z troskÄ… w gÅ‚osie.
Ton gÅ‚osu pani Henryki nie jest tonem skargi, a z jej oczu bije ciepÅ‚o i dobro. Kiedy sÅ‚yszy te sÅ‚owa ode mnie, odpowiada: – Kochanie, bo tak mówiÄ… o mnie, a ja po prostu Å‚aski mam bardzo wielkie u Boga. On jest miÅ‚osierny. Ludzie mnie proszÄ… o modlitwÄ™, o pokój w domach. Ja nie wiem, ale wysÅ‚uchana zawsze jestem, bo ja oddaÅ‚am siÄ™ Maryi i Jezusowi od mÅ‚odych lat. I to prawda, że: „Przez (dziÅ› „bez” – dop. mój HK) Boga ani do proga”. Å»eby czÅ‚owiek miaÅ‚ zÅ‚oto, ono na nic, jak zdrowia nie ma. A ludzie tego nie doceniajÄ… – podkreÅ›la.
Przeszłość
Henryka Trzaskowska doglÄ…da też grobów bliskich, które z innymi tworzÄ… już polski cmentarz na niewielkiej części terenu przy koÅ›ciele. WokóÅ‚ wiele poniemieckich Å›ladów. Kobieta pamiÄ™ta to miejsce z czasów dzieciÅ„stwa.
– Inaczej cmentarz wyglÄ…daÅ‚. Dawno to byÅ‚o. Tak jakoÅ› jeszcze za ksiÄ™dza ZdzisÅ‚awa Wenka – on w Rokitnie pochowany – to wiesz, kochana, jak to ludzie, a to może bramkÄ™ wezmÄ…, a może to i tak dzisiaj zostaÅ‚o. Nie ma komu o to zadbać – koÅ„czy.
I dlatego, że brak rÄ™ki gospodarza, wszystko powoli niszczeje i zarasta. Niektóre metalowe ogrodzenia wżarÅ‚y siÄ™ w pnie drzew i pozostanÄ… tam, dopóki te nie zmurszejÄ…. Na Å›cianach muru można jeszcze odczytać niektóre inskrypcje na pamiÄ…tkowych tablicach. Po prawej stronie od bocznego wejÅ›cia rzuca siÄ™ w oczy jedyna nienaruszona, upamiÄ™tniajÄ…ca mÅ‚odÄ… dziewczynÄ™.
StojÄ™ w tym miejscu i wyobrażam sobie, że 96 lat temu, w mroźny poniedziaÅ‚ek 28 grudnia 1925 r., rodzina 15-letniej Erny przeżywaÅ‚a tragediÄ™ jej Å›mierci, a potem żegnaÅ‚a jÄ… w bólu, być może w ostatnim dniu roku, by nie przenosić nieszczęścia na kolejny. WidzÄ™ kondukt żaÅ‚obników, pochylonych w bólu rodziców i czujÄ™ ten przenikajÄ…cy smutek żaÅ‚oby. Z widniejÄ…cej do dziÅ› tablicy odczytujÄ™ tekst, który w wolnym tÅ‚umaczeniu brzmi: „Tu spoczywa w Bogu nasza jedyna, peÅ‚na pokÅ‚adanych w niÄ… nadziei córka, moja wierna siostra, Erna Müller. ByÅ‚aÅ› podporÄ… dla rodziców i brata, naszÄ… dumÄ… i radoÅ›ciÄ…. Ale Bóg pokochaÅ‚ ciÄ™ bardziej. DO WIDZENIA pociesza rozdarte serca.”
KoÅ„czy siÄ™ moja wizyta w Podjeninie w ten piÄ™kny kwietniowy dzieÅ„. WrÄ™czam jeszcze pani Helenie najnowsze wydanie „WieÅ›ci z BogdaÅ„ca” i odjeżdżam wypeÅ‚niona myÅ›lami o niestaÅ‚oÅ›ci Å›wiata tego, a jednoczeÅ›nie w nadziei, że jeszcze kiedyÅ› zobaczÄ™ tÄ™ samotnÄ… strażniczkÄ™ miejsca ukrytego wÅ›ród Å‚Ä…k i pól, do którego coraz rzadziej zaglÄ…da czÅ‚owiek.
Tekst i foto Hanna Kaup
Więcej zdjęć starego cmentarza i jego otoczenia zobaczysz tu:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2021-04-12_Podjenin_1,
Więcej zdjęc z kościoła zobaczysz tu:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2021-04-12_Podjenin_2,
« | kwiecieÅ„ 2024 | » | ||||
P | W | Åš | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |